jako osoba, która miała okazję zwiedzić Prypeć, powiem Wam jedno - wystarczy mi zwiastun, żeby ogłosić ten film nieporozumieniem i żenadą roku. a może i dekady. ;) marne makiety/rendery/ kopie (bo nie wiem jak to nazwać) miasta, w życiu, przenigdy nie zastąpią prawdziwego wyglądu Prypeci. wychodzi tutaj typowa dla Amerykanów niewiedza i olewka. głupi film szerzący mity i stereotypy dotyczące Czarnobyla, pokazujący to miejsce w totalnie krzywym zwierciadle. pewnie obejrzę, żeby potwierdzić swoją tezę. myślę, ze wszyscy, którzy mieli okazję spędzić trochę czasu w Prypeci mnie poprą. to miejsce można opisać tysiącami przymiotników - jest smutne, nostalgiczne, ciche, spokojne - ale na pewno nie upiorne i straszliwe. amen.
dla kontrastu podaję zwiastun do prawdziwego filmu z tamtego miejsca: www . youtube.com/watch?v=Q259ETDik5U
Przecież to nie ma być film dokumentalny , a Horror rozegrany w ciekawym miejscu. To wszystko. Oczywiście mogli się postarać o lepsze oddanie realiów , ale zupełnie nie będzie mi to przeszkadzać o ile sam film dobrze mnie wystraszy.
dokładnie mam takie samo zdanie, to nie dokument i wiadomo ze kręcony w podobnym miejscu a nie samej Prypeci gdzie nikt by filmowców nie wpuścił. nie wiem czego autorka oczekiwała... a pomysł na horror ciekawy, chyba wcześniej nie było podobnej tematyki w tym gatunku
Nie, w żadnym wypadku upiorne i straszliwe... przecież ten film który wysłałaś, ma klimat jak z Silent Hill.
Toż to idealne miejsce, na zrobienie horroru, a to, że Amerykanie nie grzeszą wiedzą to wiadomo.
bałam się może w 3 miejscach. ale wystarczyło spojrzeć na zabawki porzucone w przedszkolu, żeby starch przerodził się w nostalgię. nikt tam nie umarł w męczarniach, to domy, które ludzie musieli opuścić nagle, z dnia na dzień. dla mnie to miejsce jest najzwyczajniej w świecie SMUTNE.
Ba smutne smutne! Ale też samotne i opuszczone ,a ci co tam zostali bo nie widzieli zagrożenia?
Mutacje i choroby trawią do dziś ludność. Doskonałe miejsce na wymysły fantastów.
Dobry pomysł na Horror.
http://www.youtube.com/watch?v=Au5UA_w5v40
Wychodząc z tego założenia nie powinno się kręcić horrorów w ogóle bo nie ma miejsca strasznych i upiornych :-) Sami sobie kreujemy taki obraz pewnych miejsc. i taka jest jest filozofia tego gatunku filmowego, wmówić widzom że coś nie straszne jest straszne, albo wręcz że coś czego nie ma i nie istnieje jest straszne i mamy się tego bać. Oglądając horrory powinniśmy się bać niegroźnych nietoperzy, duchów, potworów, wampirów, kasety wideo, opuszczonego domu, miasta Prypeci itp.
To przecież tylko horror. Na co dzień nie wierzymy w upiory ale na filmie o nich możemy się dobrze bawić, tak samo nie musimy wierzyć w upiorność Czarnobyla aby na dwie godziny założyć sobie roboczo, że tam starszy.
czy nie ma miejsc strasznych? - rzecz osobista i względna. dla każdego inne miejsce będzie starszne. dla jednych prypeć i zona są upiorne, dla innych domek w środku lasu, a dla mnie cyrk pełen klaunów. miejsca silnie związane z tym, czego się boimy uważamy za straszne, tak to już jest. ja np. od kilku lat robię zdjęcia opuszcoznych obiektów - od szpitali po fabryki, pałace, kamienice. gdybym się bała takich miejsc, nie byłoby to moje hobby. natomiast jak już wspominałam - do cyrku bym nie weszła za żadne pieniądze. ;) a ktoś inny może uważać zuuupełnie inaczej. :)
Polecam Wam zapoznać się z książką pt "Czarnobyl: Spowiedź reportera". Jest naprawdę bardzo dobra, napisana przez autentycznego reportera z ówczesnych wydarzeń.. jest też bardzo dużo zdjęć:)) Moim zdaniem przymiotniki, które suicideblonde90 jak najbardziej odnoszą się do tego miejsca.. jednakże sądzę też, że w cichości tego miejsca tkwi jego upiorność:) Pzdr:)
Skoro sama napisałaś, że to jakie miejsce jest straszne to rzecz osobista i względna to nie rozumiem argumentu, że Prypeć jest smutny nie straszny i tak powinien być ukazany. Skoro odwiedzasz takie miejsca dla Ciebie nie jest straszny, a dla innych może tak. Uważam jednak, że masz prawo sądzić, że scenografia tandetna, źle odwzorowane itp., skoro widziałaś to miejsce.
suicideblonde90 - Spokojnie, poczekajmy na film i wtedy oceniajmy :) Na tym polega fikcja, nie ma sensu obwiniać Amerykanów, że wyobrażają sobie Prypeć tak czy inaczej. To, że zrealizowali taki film, nie znaczy że rzeczywiście tak wyobrażają sobie to miejsce (fakt, często wykazują się ignorancją).
PS. Nie omieszkałem przejrzeć zdjęć. Świetne ! No i ładna buzia :)
dzięki. ;) mnie tylko wkurzyło tandetne i niedokładne wykonanie Prypeci z trailera. ale film zobaczę, żeby się upewnić. w końcu coś muszę robić w oczekiwaniu na 3 sezon the walking dead. ;)
Jeśli masz jakieś wspomnienia, to może lepiej nie... Ja nie mam, a wyszedłem dziś z kina z lekkim hmm... Nu, kak tigra jebat' :P I śmieszno, i straszno...
dziewczyno jako dziennikarka, powinnaś chyba wiedzieć czym jest fikcja filmowa, zwłaszcza w horrorze (Sic!) z pogranicza sf!!
fajnie, że byłaś w Prypeci, sam bym się tam z chęcią wybrał, ale co to ma u licha do tego filmu??
napisałam wyżej - tandeta. najczęściej jest niewybaczalna i nie ma nic wspólnego z fikcją filmową. w odworowaniu miasta poszli na łatwiznę. bez nerwów :)
spoko ja nerwowy nie jestem ;) no może ciut.. ;p aleś chyba mało horrorów oglądała, to nie są filmy dokumentalne. co tam takiego źle odwzorowanego było? makiety miasta? hę? zaznaczam, że nawet trailera nie oglądałem ale za nic nie mogę dojść jak można takie wnioski po jego oglądnięciu wyciągnąć :)
jestem od zawsze, hmm...zakochana w tym miejscu. jak już pisałam, od długiego czasu zajmuję się fotografowaniem opuszczonych miejsc - dla mnie Prypeć to Mekka. i uwierz mi, trailer wystarczył. nie wiem, czy postawili makiety bloków, które nawet nie wyglądały na sowieckie, czy to były jakieś dziwne, podkolorowane rendery...nie znam się na tym, nie wiem. ale w porównaniu z Prypecią wyglądało to... śmiesznie. nie lubię, jak ktoś się za coś bierze i jest niedokładny. lubię horrory, ale tylko te dobrze skonstruowane. tu nawaliła scenografia, a fabuła też nie dla mnie. widzisz, ja np. kocham tematykę zombie i zombie pochodną i potrafię nie czepiać się tego, że trup bez funkcji życiowych się porusza i szama ludzi ;) ale jak widzę tandetę, to wątpię, no ;)
mam ten film na dysku tylko w wersji kinowej przegladałem go i faktycznie scenografia do kitu strasznie jakos ciasno tam jest przynajmniej takie mam wrazenie np ten plac gdzie jest diabelskie kolo przeciez on jest duzy a tu na filmie jakos te budynki blisko fakt scenografia nawaliła producenci pewnie ją zbudowali na podstawie zdjec watpie zeby tam byli i widzieli na własne oczy
dokłądnie, właśnie o to mi chodzi - o amerykańską tandetę i niedbałość. ach, gdyby tylko Ukraincy mieli budżet na nakręcenie takiego filmu... ;)
ahh, pozazdrościć Ci tylko ;d
w sumie obejrzę film z nadzieją że kilka razy podskoczę a nie dla realności bo wiem jest tam jej kompletny brak, tak czy siak nie zgodzę się z tym co napisałaś że nie jest tam strasznie, osobiście oglądałem mnóstwo filmów na YT i nie tylko i jakoś tak to wszystko mnie przerażało, właśnie ta cisza, spokój najbardziej przerażają ale może tak mi się tylko wydaję bo nigdy tam nie byłem a z filmów to sobie za wiele wywnioskować nie mogę ;d
masz racje jest tam taki specyficzny klimat np szpital w prypeci zrobił na mnie najwieksze wrazenie jest tam taka sala (chyba operacyjna) gdzie lezy ksiazka z wpisamy i stoją leki zaś w porodówce na jednym se specjalnych foteli są powiedzmy hmm stare ślady użytkowania :) naprawde robi to ogromne wrazenie
ok, sprawdziłem i tego filmu nawet nie kręcili na Ukrainie tylko gdzieś w Węgrzech i Serbii. troszkę racji masz bo amerykanie rzadko kiedy przykładają wagę do takich 'szczegółów' ale nadal się upieram, że to jednak nie jest film dokumentalny tylko. poza tym upiorność jakiegokolwiek miejsca to moim zdaniem pojęcie względne dla różnych osób więc tutaj moim zdaniem jednak przesadzasz
A czego się spodziewałaś po filmie o Ukrainie kręconym za grosze przez Amerykanów na Węgrzech..? Śmierdzi chałą na kilometr. W życiu bym na to nie poszedł do kina nawet za darmo.
no też o tym cały czas piszę. że cała ta otoczka to jedno wielkie nieporozumienie. a najnbardziej wkurza mnie to, że to chyba pierwszy horror o tym miejscu. mogłoby być naprawdę ciekawie i profesjonalnie. a nie jest, o cyzm świadczą i moje i Twoje argumenty.
Chyba się nie rozumiemy. Z twoich wypowiedzi wynika, że miałaś jakieś oczekiwania wobec tego filmu. Ja natomiast od momentu pojawienia się zapowiedzi i szczegółów dotyczących produkcji wiedziałem, że nic z tego nie będzie...
Oj , dziewczyno. Film jest zrobiony po to aby na nim zarobić, aby tłumy trochę przestraszyły się, może trochę pośmiały, a nie aby ludzie poznali historię. Co nie co zmieniono, to i owo dodano tamto wykreślono i mamy scenariusz na horror. Tak naprawdę mało kto wie dlaczego do tej katastrofy w ogóle doszło, a jeszcze mniej ludzie wie (rozumie) że taka historia już nie powtórzy się. Nasuwa mi się "STALKER" Tarkowskiego. Nie mówi on o Czarnobylu, choć tamta ZONA ma coś wspólnego z zoną wokół Prypiati. Film genialny, ale obejrzyj go i sama sobie odpowiedz: "Czy tłumy laików i ignorantów w kinach to docenią?"
Kiedyś bardzo lubiłam film "Imię róży" - tajemnica, morderstwa, mroczne klimaty. Dziś na ten film inaczej patrzę, po przeczytaniu książki. Jak wiele tam zmieniono po to aby film podobał się, podobnie i tu, dokumentem o Czarnobylu nie wielu zainteresuje się, a horrorem? Pozostaje kwestia "moralna" czy można tak przekształcać i pokazywać miejsce które wymaga raczej pochylenia głowy, szacunku niż robienia sobie rozrywki.
Dla tego typu ludzisków podobnych do założycielki tematu nie ma żadnych świętości. Podobni do niej na murach klasztoru Jasnogórskiego w krzakach liżą się i piją piwo :(
a wiesz to skąd? bo już wiemy, że lubisz się czepiać bez większego sensu. teraz wiemy, że lubisz stawiać diagnozy nie mając do tego żadnych podstaw. czym jeszcze nas mędrcze z forum filmwebu zaskoczysz?
stosując Twój styl - udowodnij. bo wiesz - wycieczka do Częstochowy to w sumie niewiele tańsza impreza niż wycieczka do Prypeci. podobnie jeśli chodzi o logistykę takiej "wyprawy" - i ja raczej wybrałbym Ukrainę...
i skąd wiesz, że ta młodzież którą (rzekomo) widziałeś ma coś wspólnego z autorką wątku?
Umiesz czytać ze zrozumieniem, czy ja napisałem że wiem ?
Ja tylko ją porównałem oglądając te jej fotki na których się mindoli w miejscu w którym należy zachować powagę.
hahahaha, szczyty szczytów, give me a break. :D 'mindoli', hahaha, doprawdy - pyszne! :D
taaa, pozwolisz, że Cię zacytuję : "Dla tego typu ludzisków podobnych do założycielki tematu" i "Podobni do niej na murach..." - wyjaśnij mi jak mam to w takim razie zrozumieć, jeśli nie jako porównanie do osoby o której zapewne nie wiesz nic (jak zresztą i o tych domniemanych dzieciakach liżących się w krzakach jakiegoś klasztoru tu, czy ówdzie)>
i dlaczego trzeba zachować powagę w opuszczonym mieście? takich na terenie byłego ZSRR jest kilkadziesiąt (a może i więcej) - ludzie umierali w okolicach samej elektrowni - Prypeć ewakuowano do innego miasta (specjalnie dla nich zresztą zbudowanego). zresztą do dziś ludzie spierają się, czy ta ewakuacja na stałe miała sens, a o promieniowaniu już od dawna nie ma co wspominać... więc wyjaśnij mi proszę dlaczego w Prypeci trzeba zachować powagę - nikt tam nie umarł, nie było tam żadnej tragedii a cała ewakuacja najprawdopodobniej był akcją mocno na wyrost...
zacznijmy od tego, że on spośród wielu, wielu zdjęć dokumentalnych samego miasta wybrał może 5 wspólnych, pamiątkowych fot, na których w 'najgorszym' wypadku widać pocałunek. straszne! obrazoburcze! też starałam się to wytłumaczyć już na poprzediej stronie koleżance camillamcr - dla której takie zdjęcia też są czymś wielce niestosownym. ;) ciekawe co zatem oboje oni myślą o wandalach, którzy rozkradają i niszczą Prypeć, albo facetach, którzy urządzają sobie tam głośne i zakrapiane imprezy (takowi też tam jeżdżą). :)
bo Prypeć to opuszczone miasto jakich wiele. dorabia się do niego legendę Czernobyla, czyli innego miasta oddalonego od Prypeci o kilka kilometrów (swoją drogą wielu wierzy do dziś, że doszło tam do wybuchu jądrowego - sic!), mutantów i zagrożenia a nic takiego tam nie ma. grupy ludzi z okolicy (i nie tylko) przyjeżdżają robić tam imprezy i zarabiają na (mniej lub bardziej) naiwnych turystach proponując wycieczki za wygórowane ceny i strasząc, że nie wpuszczą bez jakiś wyimaginowanych pozwoleń. ot - zwykły biznes.
moralistom z forów wszelakich wiele się nie wytłumaczy - oni już tam swoje wiedzą!
dokładnie. dla Ukrainców Prypeć do biznes i maszynka do robienia pieniędzy i zdobywanie łapówek. ale to ja jestem niemoralna, wybierając się tam na wyprawę naukową ze swoim facetem i przywożąc kilka wspólnych zdjęć. :)
każde miejsce "magiczne i zakazane" to jakaś możliwość dla miejscowych do dorobienia na turystach. nie ma co się dziwić Ukraińcom, którzy do najbogatszych nie należą - czemu nie mieliby nie skorzystać? wiadomo, na Polakach za bardzo nie zarobią, ale już niemieccy emeryci... ;)
Czy przypadkiem nie przesadzasz? W związku z tym, że Ci się opuszczone miasto podoba, próbujesz zrobić z niego park narodowy, który trzeba chronić, niczego nie dotykać, wchodzić tam jak do świątynie na kolanach.
To tylko betonowe brzydkie postradzieckie miasto.
nikt nie próbuje zrobić z Prypeci 'parku narodowego'. film jest mega kiepski, głupi i tandetny. pod niemal każdym względem. a miejsce miało niesamowity potencjał. także chcę tylko powiedzieć - wielka szkoda, że Amerykanie spieprzyli fajny temat. amen.
hahaha żenująca jesteś, wiesz zwykli wandale są wandalami a pijacy pijaki i nic nie zrobisz, przynajmniej nic nie udają,a ty robisz z siebie wielbicielkę Czrnobyla i Prypeci, wszechwiedzącą, rozpisujesz sie o katastrofie, o jej skutkach a jedziesz tam i nie umiesz uszanować tego miejsca, udajesz mądra a jesteś zwykłym pustakiem, wystarczy poczytać twoje wypowiedzi pod zdjęciami. Ja nikogo nie moralizuje, nie mam zamiaru cie zmieniać, po prostu sama dowodzisz jaka jesteś.
A Ukraińcy zarabiają jak mogą, to biedny kraj więc mnie nie dziwi, że biorą kase od ludzi z "zachodu". To nie jest niemoralne, że łapią każdą szansę zarobku.
Jasna Góra to nie jakiś tam klasztor panie gonzo ! Jeśli Jasna Góra narodowe sanktuarium polaków jest dla ciebie jakimś tam klasztorem to o czym my tu w ogóle rozmawiamy ?
Na dalszą część pytania odpowiedziała pani Aneta. Dla mnie w takim miejscu lizanie się jest nie na miejscu dlatego użyłem słowa "podobnych".
jak na oburzonego obrońcę masz poważne problemy z nazywaniem swoich rodaków poprawnie - więc dla przypomnienia Polak (tak jak Francuz, Hiszpan, czy Niemiec) piszemy wielką literą. i prosiłbym o nie generalizowanie - od prawie 20 lat nie należę do żadnego Kościoła, więc mogę owszem uszanować historyczną rolę tego miejsca, ale wybacz - jego świętość dla mnie nie istnieje. a też jestem Polakiem i nie jest to moje sanktuarium. ba znam wiele osób będących Polakami, które nie nazwałyby żadnego klasztoru, czy kościoła w Polsce swoimi.
co do drugiego - absolutnie nie dostrzegam podobieństwa między Prypecią a Jasną Górą - jedno miejsce jest opuszczonym miastem z krótką historią i potencjałem turystycznym, drugie to klasztor i kościół - ważne dla niektórych ze względów religijnych, dla innych historycznych a jeszcze innych architektonicznych, i też potencjałem turystycznym. jedynym wspólnym mianownikiem łączącym te dwa miejsca jest właśnie ten potencjał turystyczny, czy zatem wg Ciebie niewłaściwym jest "lizanie się" w miejscach będących atrakcjami turystycznymi?
Przyganiał kocioł garnkowi ! skoro jesteś takim poprawnym, nieomylnym ortografem to czemu zaczynasz każde zdanie z małej litery, tak cię uczyli w szkole ?
bo mam taką licentia poetica na pisanie w necie. i nie czepiam się Twojej ortografii, tylko braku konsekwencji o moralisto od siedmiu boleści. przeszkadzają Ci dzieciaki "liżące się" w krzakach przy klasztorze, ale sam nie potrafisz okazać szacunku (podobno) szanowanym przez Ciebie wartościom i piszesz o swoich rodakach z małej litery. wybacz - brzmisz jak troll, zachowujesz się jak troll - autorka tematu miała rację - jesteś trollem.
Wolę być trollem niż konsekwentnym hipokrytą Polakiem, który nagminnie kaleczy pisownię swojego języka ojczystego.
no to Ci się nie udało, bo i owszem trollem jesteś, ale hipokrytą równie sprawnym, że o kaleczeniu pisowni nie wspomnę. Twoja interpunkcja i gramatyka są delikatnie mówiąc dramatyczne, więc na przyszłość drogi moralisto postaraj się mi dogryzać na innej niwie niż językowa, bo tutaj niestety Tobie idzie fatalnie. i jak można się zorientować po pobieżnej lekturze Twoich postów nie jest to żaden styl, czy maniera tylko zwyczajne braki w edukacji. czy może jesteś dyslektykiem? ostatnio wielu takich się namnożyło...