Pierwszym jest to, że twórcom udało się zrobić wokół tego filmu niezwykły rozgłos, co jak na
obraz, który nie jest kolejną debilną polską komedią romantyczną, tylko historią z czasów
PRL-u jest dla mnie niezwykłe. Wszyscy o nim mówią, wielu czeka na niego z
niecierpliwością. To duży sukces.
Drugi sukces, tak z przymrużeniem oka, to fakt, że nie występują w tym filmie ani pan Szyc,
ani pan Więckiewicz, ani pan Małaszyński, ani pan Kot, ani też pan Adamczyk. Brawo, brawo
brawo!:-)