żaden Katyń, Generał Nil czy choćby Wołyń mnie tak nie poruszył. Ciężko zebrać myśli po takim seansie, ciężko coś napisać. Po prostu niesamowity.
Trochę mi wstyd, że wcześniej tak naprawdę niewiele się interesowałem wydarzeniami z grudnia '70. Ale nadrobiłem zaległości.