W sumie przyzwoita, staranna robota, ale trudno nie zauważyć, że w lokalnym wymiarze, dla nas samych, bez szans na dotarcie do zagranicznej publiczności.
Świetne są zdjęcia Jacka Petryckiego, jakby przyczernione, szare, podkreślają mroczny klimat filmu, ale zarazem mają logiczne wytłumaczenie – akcja toczy się w dniach najkrótszych w roku, kiedy jest najmniej światła