i może wielu narzeka, że film mógłby być lepszy, ale ja tam myślę, że swoje zrobił. We mnie
wywołał emocje, które chyba miał wywołać tego typu film. Nie każdy przecież wie i (o zgrozo)
nie każdego obchodzi, co się zdarzyło w grudniu'70, a tu historia "wyłazi" z ekranu jako
tragedia zwykłego człowieka i może jest patetyczna i wzniosła, ale kiedy umiera bliska
osoba to właśnie tak chcemy ją widzieć. Tyle ode mnie. To był film dla ludu i chwała czasem
reżyserom, że chcą takie filmy robić zamiast głupich komedyjek romantycznych.