Ludzie, co z wami?
Doceniam edukacyjną rolę filmu, doceniam nawet, że wszystko zostało tam wyłożone łopatologicznie i wytłumaczone do ostatniego słowa. Ale absolutnie nie doceniam i nie popieram produkowania takich "gniotów" pod względem scenariusza i gry aktorskiej.
Ktoś tam na forum napisał, że film mu się nie spodobał, ale za grę aktorów daje 4/10. Ja bym chciała wiedzieć, gdzie oni grali? Pomijając już dzieci, które nie reagowały na kwestie w filmie (pytanie ojca o taksówkę - córka: zero reakcji, nawet twarz jej się nie zmieniła), to sceny "domowe" były na poziomie odrobinę wyższym niż Klan.
A scenariusz? Scenariusz chaotyczny - najpierw wątek Brunona, potem urwany, żeby pokazać Janka Wiśniewskiego (tak naprawdę Zbigniewa Godlewskiego), z którym tak naprawdę nic się nie dzieje (oprócz tego, że go niosą przez miasto), potem jest wątek jakiegoś chłopaka, który bierze się nie wiadomo skąd i nad którym się znęcają, a później wracamy do Brunona i jego śmierci. Między to nawtykano na chybił trafił scenki z zebrań rady narodowej.
Bez sensu, ładu, składu i logicznego połączenia i równie dobrze mogłby tam tego nie być.
A film ogólnie był smutny, ale tylko dlatego, że pomyślałam sobie w trakcie kilka razy, że pewnie znów nas to czeka, znów wyjdziemy na ulice i sprzeciwimy się decyzjom rządu.
ps. Mam pytanie - w filmie była scena na moście, czołg oddał strzał i ktoś zaczął krzyczeć "strzelają ślepakami!". Naprawdę czołgi tak mogą? Bo mi się nie wydaje :o