Właśnie wróciłam z kina. Muszę się przyznać, że szłam do niego z małym uprzedzeniem,
myślałam, że jest to kolejna wydumana historia, oparta bardziej na inwencji reżysera niż
faktach. Ależ się przeliczyłam!
Po pierwsze: film bardzo realistyczny, przeplatany autentycznymi nagraniami tamtych
wydarzeń. Główni bohaterowie nie są jakimiś herosami, ale ludźmi z krwi i kości, którzy
raczej przypadkiem znaleźli się w samym środku wydarzeń. Nie ma tu nadwyżki patosu,
a jeżeli występuje, jest jak najbardziej na miejscu.
Po drugie: naprawdę dobre ujęcia, ciekawa perspektywa. Pamiętam rewelacyjny obraz
ludzi władzy, a właściwie ich gęby, jedna obok drugiej, w szeregu.
Po trzecie: nawet ten, kto nie zna zbyt dobrze tych wydarzeń, nie pogubi się. Pomagają
napisy przedstawiające postaci, coś jakby z filmu dokumentalnego.
Po czwarte: perspektywa. Tym razem ZŁO nie przychodzi z zewnątrz, jak to zwykle bywa,
ale Polacy Polakom zadają cierpienie. Myślę, że brakowało takiego ujęcia w rodzimym
kinie.
Po zakończeniu seansu czułam się... oczyszczona. Po mojej prawej i lewej ręce,
zarówno mój towarzysz, jak i młody mężczyzna w glanach, przez dłuższy czas nie
podnosili się z fotelów. Momentami film wgniata. Gorąco polecam. Wszystkim.