"Czarny Czwartek" zły nie był, pewnie ze względu na historię, którą ukazywał.
Jeśli, chodzi o wątku poboczne, czy wy też zauważyliście (np. "Katyń"), że najczęściej jest
ukazana kobieta z dziećmi, która straciła męża w danym wydarzaniu historycznym [z
wyjątkiem biografii papieża, oczywiście], jest też zasugerowana litość wobec tej kobiety i
pokazane, jak bardzo cierpi - a powód ten jest oczywiście spowodowany owym
wydarzeniem historycznym.
Według mnie byłoby ciekawsze ukazanie przeplatających wątków różnych rodzin. Różnych to
znaczy - żołnierza, uczestnika zamieszek i jakiegoś polityka.
Byłyby ukazane rozmowy na temat tego co oni sądzą o tej sytuacji i byłyby to różne punkty
widzenia.
No właśnie, różne punkty widzenia. Tego mi w tym filmie brakuje. To co przedstawiają twórcy, to forsowanie jednej słusznej oceny tych wydarzeń. 5 "ludzkich" osób po "czerwonej" stronie? Odnoszę wrażenie, że te postacie są z "dokrętki", czyli w trakcie montażu zdecydowano, że film jest zbyt stronniczy...