Powiem wam, że gdy po raz pierwszy go zobaczyłem wbił mnie w fotel ale nic nie rozumiałem bo patrzałem na niego od połowy :D , za drugim razem miałem tak jak lukaszto2, im bliżej rzeki tym nudniej i już przy końcu usypiałem, za trzecim razem film podobał mi się tak samo na początku jak i na końcu, po prostu im dalej filmu tym akcja ustępuje fabule, wiele scen przemawia do nas symbolami, wydaje się że akcji nie ma a patrzeć trzeba uważnie bo reżyser poprzez ruchy kamery czy zmianę oświetlenia uświadamia nam bardzo dużo rzeczy. Szczególnie w ostatnich scenach (dziękuje pani z polskiego, że nam to uświadomiła :P) ogólnie to film muszę uznać za arcydzieło, zdecydowanie jest filmem który potrafi zmienić pogląd człowieka na wiele rzeczy, uważam też że to on powinien zająć miejsce Ojca Chrzestnego, ponieważ jest nieco bardziej ambitniejszy.