jak należy adaptować książki. Przeniósł historię z uniwersalnym przesłaniem, w czasy współczesne widzowi, dodał trochę od siebie i stworzył arcydzieło.
"Gówniarzu_wyniosly" przeczytaj wpierw książkę J. Conrada "Jądro Ciemności" a dopiero później uderzaj w te, patetyczne tony typu "uniwersalne przesłanie" czy "arcydzieło". Bo jak dla mnie jest to przykład jak NIE NALEŻY adaptować książki. To wprost "hamburgeryzacja" tego wybitnego dzieła literackiego. Conrad dał przepis na "wołowinę a la Chateaubriand" z truflami podawanego na rosenthalowskiej porcelanie, a F.F. Coppola zrobił z tego "big macka" z frytkami i keczupem zawiniętego w błyszczący papierek.
A tak swoją drogą: Wy młodzi uważacie siebie za obrazoburczych rebeliantów, a jak już coś "spłodzicie" to w stylu: "Coppola wiekom reżyserem był!" i "świętości nie szargać!"
Ale, że tak zapytam, to gdzie w zwrocie "uniwersalne przesłanie" czujesz patos? I gdzie w tej mojej dwuzdaniowej wypowiedzi jest coś o tym, by nie szargać świętości?
"To wprost "hamburgeryzacja" tego wybitnego dzieła literackiego. Conrad dał przepis na "wołowinę a la Chateaubriand" z truflami podawanego na rosenthalowskiej porcelanie, a F.F. Coppola zrobił z tego "big macka" z frytkami i keczupem zawiniętego w błyszczący papierek."
Hehehe, dobre sobie. To jest Twoje zdanie, do którego masz prawo, ja jednak pozostanę przy swoim. Dla mnie, nakrecenie w późnych latach 70. filmu osadzonego w rzeczywistości XIX-wiecznej zdecydowanie osłabiłoby przekaz. Natomiast przeniesienie istoty historii w czasy, które widz dobrze czuje, sprawia, że przekaz jest tak samo mocny dla współczesnego człowieka, jak przekaz książki był mocny dla dziewiętnastowiecznego czytelnika.