Przede wszystkim sadze,ze obydwie wersje Czasu... sa genialne. Jednakze najpier widzialem Powrot i bylem nim zachywcony, potem dopiero zwykla wersje i przyznaje ze jest odrobine lepsza- choc rozbudowanie epizodu z francuzami zdecydowanie poprawia odbior problematyki filmu i przeslania- bezsensownosci wojny. Koniec w pierwszej wersji jest o wiele mniej metafizyczny ale chyba bardziej efektowny, podobienstwo do poczatku sensownie zamyka calosc. Jadro Ciemnosci jest genialna ksiazka i Czas... wydobywa z niej jeszcze kwintesencje, dlatego tym co nie czytali naprawde polecam. Jesli ktos jednak woli sto razy bardziej ksiazke od filmu to tez jest fajna ekranizacja z Timem Rothem I johnem Malkovichem.
Pozdrawiam