W tym filmie reżyser wykazał się geniuszem usypiania widza przed ekranem. Czym zachwyca film? Aktorstwo? Dobre Sheen, bardzo średnio Brando(i to mnie boli najbardziej, bo wielu mówiło tu o jakimś geniuszu, którego nie było. słaba 10 minutowa rola), Fabuła? słaba. Muzyka? niezła. Uwielbiam dramaty, dlatego miałem nadzieję, na trzy godziny bardzo ciekawego filmu. Co dostaje widz? Żenujące poczucie humoru(bo gdzie tu geniusz, w pokazywaniu idioty, który chce sobie poserfować podczas walk? Rozumiem ironię, ale totalnie nie podobał mi się ten motyw.) przeciągane seny wydawałoby się, że w nieskończoność, pokazywanie leżącego Sheena przez 5 minut może zmęczyć. Rzadko zdarza mi się oglądać film na raty nawet jeżeli jest długi. Czas apokalipsy obejrzałem na dwa razy. Ile razy męczyłem się by nie zasnąć? trudno zliczyć. Zapewne posypią się teksty typu "nie zrozumiałeś filmu", ale cóż. Pomińmy fabułę, która jest po prostu kiepska. Pytam się, gdzie jest ten geniusz aktorski? Martin Sheen zagrał poprawnie, a Marlon Brando? Porównując tę rolę co zagrał do Ojca Chrzestnego to nad tą kreacją trzeba by położyć zasłonę milczenia, która scena was urzekła? Ta w której mamrocze leżąc w pierwszej cenie gdzie się pierwszy raz ukazuje? A może ta w której widać tylko oczy ? No rzeczywiście geniusz... No chyba, że urzekła was scena śmierci, w której... No właśnie co? Nawet śmierć jest kiepsko ukazana. Czekam zwłaszcza na argumenty dotyczące gry aktorskiej, bo wiem, że odnośnie fabuły zostanę zasypany oskarżeniami o nierozumienie filmu. Moja ocena5/10 tylko ze względu na to, że wytrzymałem do końca filmu, zresztą mam wysoką skalę oceniania i mało który film tak niską ocenę dostaje. Biorąc pod uwagę element rozczarowania film powinien dostać max 3/10
<sarkazm> i takiej właśnie odpowiedzi, wypełnionej ogromem argumentów się spodziewałem, po kimś, kto chce mnie przekonać, że obrałem zły tok myślenia</sarkazm>
Po co więc ekranizować coś co jest nudne? I dlaczego to coś nazywa się klasykiem? Oczekiwałem czegoś innego poza nazwiskami w tym filmie
To się nazywa ,,dysonans poznawczy'' ^^
Niemniej, popieram.
Nudny? Ta cecha, na tle reszty, wydaje się być wręcz zaletą.
Więc jeśli oczekiwałeś czegoś innego po za nazwiskami to puśc jeszcze raz ten film i troche pomyśl o czym on jest ?.Film przede wszystkim jest o naturze człowieczeństwa oraz istocie zła,które gdzieś jest ukryte w każdym człowieku po za tym pokazuje idealnie co dzieje sie z psychiką w obliczu strachu i wojennej zawieruchy.Niedziwie sie,ze film to klasyka ponieważ jest genialny pod każdym względem i w pierwszej piątce moich ulubionych filmów.Film nienależy do łatwych w odbiorze dlatego polecam obejrzeć jeszcze raz.
Może rzeczywiście ukazuje te rzeczy, ale cóż z tego jeżeli to całe przesłanie przysłania uczucie zmęczenia filmem i jeżeli z każdą sekundą bardziej chce się film wyłączyć? Nie widzę głębi w tym, że żołnierzy odwiedzają dziewczyny Playboya, w tym, że jakiś kretyn sobie chce poserfować na wodzie podczas gdy jego żołnierze walczą. Potrafię dostrzec geniusz filmu Niezniszczalny, który nie ma w sobie praktycznie zupełnie akcji, ale muzyka(genialna)i gra aktorska(równie genialna) sprawiają, że ten film jest genialny. Zero emocji na twarzach aktorów grających w czasie apokalipsy sprawiają, że nawet element aktorski nie trzyma mnie przed ekranem. Mogę ze spokojem powiedzieć, że film znajduje się u mnie na szczycie listy filmów, które są największym rozczarowaniem. I przez najbliższe 10 lat nikt nie zmusi mnie bym obejrzał chociaż pół godziny tego "dzieła"
Nie zajmę się tu wypisywaniem kontrargumentów, bo i po co? Jeśli film się komuś nie podobał, to żadne słowa tego nie zmienią. Ja natomiast potrafię włączyć ten film w losowym momencie i oglądać np. kilka minut, bo niemal każdy fragment sam w sobie jest dla mnie rewelacyjny. Cóż mogę na to poradzić, że jest to jeden z moich ulubionych filmów?
Ojej, nie zauważyłem, że chyba w każdym zdaniu użyłem słowa "film". Przepraszam wszystkich purystów językowych!