Nie wzruszam się łatwo i naprawdę na palcach 1 ręki można policzyć filmy, na których uroniłam łzy. Na tym zaś filmie płakałam jak bóbr. Zawsze żal mi bardziej zwierząt niż ludzi zwłaszcza, jeśli są one krzywdzone przez ludzi. Scena rozstania albiego z Joey'em, szarży kawalerzystów na Niemców, śmierć pięknego, czarnego rumaka, ostatnie sceny, jak Albi rozpoznaje Joey'a i potem akcja na targu (i wiele innych)... jak tu nie płakać? Ten film to wyciskacz łez.
Przygnębiającym momentem którego nie wymieniłaś to był ten jak nasz bohater zaplątał się w druty kolczaste.
Nic mi nawet nie mów! Ten film powinien być opatrzony ostrzeżeniem: nie oglądać bez chusteczek.