Na początku jest śmiesznie i to bardzo. Niemniej reżyser robi nam sporego psikusa i mocno zagęszcza atmosferę. Obraz beznadziei, potęgowany przez klimat panujący pośród śląskich familoków. Kamera dość sugestywnie przedstawia kwestię podziału na bogatych i biednych, ale tym razem okiem tych co los nie sprzyja. Pozycja obowiązkowa kina polskiego.
Na koniec mała rada: ostatni posiłek należy spożyć najpóźniej 3 godziny przed seansem. Ostatni raz miałem taki sztorm żołądkowy na Apocalyptyco M. Gibson'a.
"Kamera dość sugestywnie przedstawia kwestię podziału na bogatych i biednych, ale tym razem okiem tych co los nie sprzyja"
Człowieku, co Ty gadasz? Komu los nie sprzyja? Główny bohater tego filmidła żył od kilku lat z renty matki, bo mu się nie chciało ruszyć dupy do pracy. Jest zwykłym frajerem. Nie ma co tu mówić o pechu.