to jakoś powodował we mnie momentami euforię śmiechu,to jak chwila ,kiedy komplikacja niekorzystnych zdarzeń spotyka nas niemal w jednoczesnej chwili i zaczynamy wybuchać smiechem....chociaz zasadnym byłoby płakać...
trzeba też przyznać,ze podbudował -ktoś ma gorzej ode mnie hiihih