Film niesamowity,o charakterystycznym czekoladowym smaku i zapachu.Jeden z moich ulubionych.Jednak końcówka znacząco różni się od książki-w filmie bardzo optymistyczna-filmowy happy end,a w książce pozostawiająca wiele znaków zapytania,zaskakująca.
W adaptacji na koncu Roux i Vianne schodzą się i żyją długo i szczęścliwie..
W książce natomiast Roux od samego przyjazdu do miasteczka dyskretnie interesuje się nie tylko Vianne ale także i Josephine Muscat.Vianne po spędzeniu nocy z Roux na polanie przed domem Armande zachodzi w ciąże.Jednak utrzymuje to w tajemnicy i po Festiwalu Czekolady postanawia wyruszyć z Anouk w dalszą podróż podczas gdy Roux wiąże się z Josephine.
..Właśnie dlatego byłam zaskoczona po obejrzeniu filmu.Optymistyczniejsza wizja jednak przypadła mi do gustu czym jednoczesnie nie ujmowała wyjątkowości książce.
Muszę zaznaczyć także,że film na DVD oraz ten z gazet są bardzo okrojone z niektóych scen i kilku specyfycznych dialogów,a szkoda bo sceny te dodawały "Czekoladzie" więcej słodyczy i posmaku chili ;)...wtajemniczeni wiedza o co chodzi
pozdrawiam serdecznie
mnie ta optymistyczna wizja raczej nie przypadla do gustu,chociaz w filmie Johnny Deep interesowal sie tylko Vianne wiec koniec byl ze sie tak wyraze logiczny. Jednak zdecydowanie bardziej spodobal mi sie klimat ksiazki,a jej zakonczenie bylo mniej banalne,bo nie wiadomo czy sie cieszyc z milosci Rouxa i Josephine,czy smucic bo Vianne odeszla. ja osobiscie wole wlasnie takie nie do konca jasne i zdefinowane zakonczenia,po postu happy edny to nie dla mnie;-))
Jansy gwint!! Film podobał mi sie baardzo,'słodki' był i pyszny.Ale wlasnie mial pare zgrzytow ktore byly dosyc pretensjonalne.Gdyby film zakonczyli tak jak ksiazke to byłby filmem powalającym na kolana bardzo bardzo.Jasny gwint-szkoda.Moglo byc niekwestionowane arcydzielo :)
Zgadzam się z komentarzem powyżej. Filmów z happy endem jest mnóstwo, natomiast mało kto wysila się na zrobienie zaskakującego zakończenia. Mimo wszystko "Czekolada" i bez tego jest słodka.
Pozdrawiam
Najpierw widziałam film, dopiero potem odszukałam książkę. Film wywarł na mnie ogromne wrażenie, a po przeczytaniu ksiażki trochę tej magii w moich oczach stracił. Nie przeczę, że książka jest świetna, ale film z happy-end'em podobał mi się bardziej. Moja koleżanka powiedziała mi kiedyś, że gdy najpier widzi sie film, a potem czyta ksiażkę to film podoba się bardziej, bo książka kradnie magię ekranu. I na odwrót po przeczytaniu ksiażki film rozczarowuje brakiem wielu wątków. Muszę się z nią zgodzić, bo wolałam film niż ksiażkę. Zabijcie mnie, ale tak właśnie myślę. Gdyby rozstali sie w filmie czułabym się trochę oszukana, tak jak przy końcu książki.
no cóż nie lubie romansideł ani filmów z wieloma wątkami miłosnymi ale "Czekolada" zrobiła na mnie spore wrażenie.oglądałam go tylko raz ale zapadł mi głęboko w pamięć.coś jest w tym filmie co powoduje że człowiek jest troche bardziej optymistycznie nastawiony do świata. więc z czystym sumieniem mogę powiedzieć że według mnie jest to najlepszy film tego rodzaju.