Toporne dialogi, sztuczność języka, bezbarwne zdjęcia, kompletny brak jakiegokolwiek realizmu w interakcji postaci.
Nieumiejętnie opowiedziana niby-baśń, tyle że bardzo sympatyczna - i to ją ratuje...
Masz trochę racji, ale ani jedna z wymienionych przez Ciebie rzeczy nie psuje tego filmu. A wiesz czemu? Bo jest magiczy. Atmosfera, jaką udało się tam zawrzeć, jest nieczęsto spotykana i sprawia, że życie staje się lepsze, szczęśliwsze. Na mnie ten film oddziałuje podobnie jak Amelia. Kwestia gustu i odpowiedniej wrażliwości ;)