Droga Redakcjo Filmwebu - czy recenzent, który jest uprzedzony do pojęć takich jak patriotyzm, poświęcenie, romantyzm, honor, braterstwo naprawdę musi pisać recenzję takiego filmu?
Czy chociażby z szacunku dla tematu, prawdziwych tragedii i nadal żywej traumy w wielu rodzin nie stać Was na to by ktoś wykonał rzetelną pracę recenzenta?
Pan Michał nie powinien nawet oglądać tego typu produkcji, bo niepotrzebnie się pobudza i pod wpływem emocji jest tak zaślepiony, żęczepiając się na siłę wypisuje bolesne niedorzeczności, chociażby:
1)"ponoć gdzieś na tych wzgórzach czają się jacyś Niemcy, ale musimy wierzyć twórcom na słowo, bo przez cały film widać ich może ze dwóch" - naprawdę recenzent nie rozumie, że to może celowy zabieg twórców? ileż już filmów pokazywało nam wredne, zakazane, groźne i przystojne aryjskie twarze faszystów? czy naprawdę trzeba udowadniać kto z kim walczył?
2)"wiadomo, że Jędrek to niepokorna dusza, ale swój chłop. I cóż, dwie godziny później wiemy o nim dokładnie to samo" - czy to jakaś wada? we wszystkich filmach z serii typu Bond, Mission Impossible, Indiana Jones, Shrek itd. wiemy, jacy są bohaterowie i czego się po nich spodziewać. Tak jak użytkownicy Filmwebu wiedzą czego się spodziewać po recenzentach ;P
3)"jego największą przewiną, świadczącą o niedojrzałości, jest przedkładanie mułów nad karabiny" - wystarczy jakakolwiek znajomość funkcjonowania wojskowej hierarchii i skupienie na treści filmu by zauważyć, że to nie bohatera wybór, a kara i przydział do prac "w stajni" za niesubordynację i generalna aspołeczność.
4) "Nie widzimy niczyjej twarzy, z nikim nie możemy się utożsamić" - trzeba się mocno postarać, by obejrzeć drugą połowę filmu, sceny drugiego natarcie w ciągu dnia i nie zidentyfikować twarzy i działań konkretnych żołnierzy, którzy celowo zostali przez twórców przedstawieni ze stopnia, nazwiska oraz krótkiej historii podczas wywoływania ich zdjęć w namiocie przez reportera np. Rotmistrz Stanisław Zahorski, Podporucznik Edmund Wilkosz, Karpatczyk Próchniewicz, Kresowiak Szapira, Pancerniak Lejtes
No i główny zarzut recenzenta: kiepskie sceny batalistyczne…
Polecam, choć pobieżne zapoznanie z opiami bitwy w twórczości Melchiora Wańkowicza i ponowne przemyślenie, czy może takie ukazanie scen bitewnych nie jest bardziej realistyczne niż widowiskowe produkcje z USA. Walka na polu bitwy na ogół nie jest widowiskowa i przejrzysta, a szczególnie w górzystym, suchym, skalistym piaszczystym krajobrazie w nocy lub pełnym słońcu.