Z tym filmem mam mały problem. Ciekawy scenariusz i pomysł i ogólnie dobry film jednak po jego obejrzeniu człowiek czuje się strasznie przytłoczony. Szarość i ponurość bijące z tego filmu po prostu bolą.
mam podobne odczucia. Widząc zmagania bohatera, próbę "polepszenia" swej szarej egzystencji i uzyskanie nie do końca oczekiwanych efektów... ogarnia wielki smutek, że człowiek jest taki mały i nic nie znaczący. Po dwóch godzinach tej uderzeniowej dawki szarej rzeczywistości, można czuć się lekko przytłoczonym i wyprutym wewnętrznie... :(
z drugiej jednak strony, można wyciągnąć kilka pozytywnych wniosków. Piękne jest to, że taki 'prosty' człowiek, trochę nieokrzesany, typ samotnik, potrafi ponieść się uczuciu i zdobyć się na dość nietypowe (dla siebie) zachowania: ubrać garnitur, przynieść bukiet kwiatów, czy nawet kupić pierścionek.
Albo, że zwykłym, prozaicznym czynnościom jak: naprawa zegara/ umycie naczyń, można nadać taką rangę! Wydaje się to takie proste, a jednak- niesamowicie rzadkie: zrobić komuś dobry uczynek i to całkowicie in cognito, nie licząc na nic w zamian. I nie ma w tym żadnego fałszu.
i co mnie najbardziej ujęło, to motyw włamywania się do Anny... Bardzo szczere wyznanie bohatera, nie ma co! :) I chyba to napawa optymizmem :)
ja również mam takie odczucia , czułam się dośc przytłoczona po obejrzeniu i nie moglam sie jakoś otrząsnąć przez chwile. Ale bardzo lubię stan kiedy film mnie tak głęboko dotknie i nawet kiedy obarczy tą 'szarością' lub smutkiem.właśnie ostatnio to zauważyłam:) Przez to napięcie i ciągłe dostarczenie widzowi emocji,cały film oglądałam ze zmrużonymi oczami ,a nawet ze szklistymi (scena z gwałtem Anny) a te nocne schadzki świetne! ileż razy bałam się, ze sie obudzi,a to malowanie paznokci czy przyszycie guzika...:)) piękne! ogólnie film bardzo dobry uważam. jeśli znacie jakieś podobne i możecie sie podzielić to ja chętnie obejrzę:)) pozdrawiam.
Ja również mam podobne odczucia. Ogólnie film bardzo dobry pod względem aktorstwa, zdjęć, reżyserii... Ale to trochę film dla masochistów, ma się wrażenie że głównego bohatera spotkały w życiu wyącznie smutne doświadczenia, tragedie i pomyłki. Czy on się choć raz uśmiechnął w tym filmie?
dokładnie, chyba raczej się nie uśmiecha bo też nie ma powodu ku temu:( przytłaczający trochę ten film, ale pomysł artystyczne kino i problem outsidera fajny
A ja się nie zgodzę. Chwile, które spędzał z Anną, jej bliskość, miłość do niej - dawały mu radość. Kiedy wypowiadał słowo "kochanie", kiedy widział, jak ona przymierza pierścionek - wydawał się naprawdę szczęśliwy. Ten film ma jasny punkt, i jest nim czyste, bezinteresowne uczucie, do jakiego zdolny jest ten dziwny człowiek.
Mnie ten film poruszył, wzruszył, zaintrygował - ale nie przytłoczył.
Polska kinematografia aż do znudzenia wyrzuca z siebie "dramaty", "dramaty obyczajowe", "dramaty psychologiczne" i wydaje się, że twórcy tylko w takim gatunku lubią się babrać, a ja teraz, gdy widzę, że jakiś film to "dramat" nawet nie zawracam sobie nim gitary. Ten film jest spod znaku "dramatu" jednak pozytywnie mnie zaskoczył i spróbowałem poń sięgnąć, może ze względy na nazwisko reżysera, które jednak niesie ze sobą nadzieję, iż widz nie otrzyma jakichś robionych pod sensację bzdetów, "dramatów" robionych brudnymi łapami kolejnego 30-to, albo 40-tolatka jak Szumowska. Nie będę się dalej rozpisywał, wrażenia mam niemal identyczne do Twoich.
jak dla mnie pomysl byl dobry,ale niestety nie wypalila cala reszta...Skolimowski stworzyl film na wzor Essential Killing(zero dialogow,walka z samym soba) i jeden taki film mi w zupelnosci wystarczyl. Widocznie taki jego styl,ktory akurat nie przypadl mi do gustu. Jesli chodzi o prawdziwy psychologiczny film,ktory robi pranie mozgu,polecam Drogę Mleczną.
Zgadzam się, brak dialogów w ogóle nie jest uderzający. Tak się wczułam w same sceny, kadry, że obrazy te wciąż siedzą we mnie: pająk po podłodze chodzący prowokujący do gilgotek / kichnięcia i już obecność Okraski pod łóżkiem Anny by się wydała, staroświecki wystrój mieszkań pachnący wspomnieniami o dzieciństwie, dwie łyżki splecione ze sobą - takie drobne kadry. które mnie ujęły. W mojej ocenie Aktor grał tak autentycznie (np. jak wychodził od Anny oknem i na widok odblaskowych świateł od samochodu, poślizgnął się - na pewno miał siniaka!) - po prostu miałam wrażenie, jakbym to ja z nachalną dyskrecją podglądała bohatera.