Po "Insidious", który przypadł mi do gustu, spodziewałem się, że i "Dead Silence" będzie przynajmniej dobry. Niestety rozczarowałem się srodze. Główna rzeczą, która mnie raziła było drewniane aktorstwo, zwłaszcza tego indywiduum, które grało głównego bohatera. Nie dosyć, że wymoczkowaty wygląd, to jeszcze ekspresja godna deski. Już on prawie pogrzebał cały film. Jednak sam nie byłby w stanie tego zrobić, mało który aktor posiada taką "moc". Nawet cierpiący Nicolas Cage nie sprawi, że film będzie nieoglądalny, jeśli scenariusz jest dobry.
Niestety w "Dead Silence" scenariusz też zawodzi. Jest przewidywalny, nudny i schematyczny. Schematyczność można tłumaczyć hołdem dla oldschoolowych horrorów, ale jest to nadużycie. Autorzy nie byli w stanie wymyślić nic, co mogłoby przykuć uwagę widza. Mamy do czynienia z kolejną historią o grzechach przeszłości, które kładą się cieniem na kolejnych pokoleniach. Bleh.
Jednym z nielicznych plusów jest charakteryzacja. Konkretnie rzecz biorąc, podobał mi się wygląd zamordowanych osób.
Spodziewałem się dużo więcej, rozbudzony naprawdę solidnym, najnowszym filmem Wana.
3/10
Dokładnie. Ja postanowiłem go oglądnąć bo myślałem, że Wan ciągle zwyżkuje po świetnej Pile oraz bardzo dobrym Death Silence z Baconem. Jednak tutaj mamy spore rozczarowanie. Jak pisałeś film położyło aktorstwo, ale wg mnie nie tylko głównego bohatera ale też postaci drugoplanowych (szczególnie Donnie). Całe szczęście, że po tej lekkiej wpadce Wan wziął się do roboty i nakręcił świetnego Naznaczonego (który w mojej opinii jest najlepszym horrorem nakręconym od dobrych kilku lat). Tak więc wpadka, ale naprawiona kolejnym filmem.
zgadzam sie, ogladalem naznaczonego i dead silence dzien po dniu i naznaczony zrobil na mnie duzo wieksze wrazenie (nie wiem czemu taka niska ocena na filmwebie, jak dla mnie to jeden z najlepszych horrorow ostatnich lat), a dead silence byl bardzo slaby, 0 napiecia, w ogole niestraszny, od polowy filmu mialem ochote wylaczyc, nie wiem jak dotrwalem do konca ;o