Popieram - w zasadzie stronię od horrorów (które zazwyczaj mnie bardziej bawią niż straszą), ale "Martwa cisza" zdecydowanie wybija się ponad ten schemat. A jej największym atutem jest właśnie niesamowicie mroczny klimat.
Natomiast laleczka z twarzy bardzo mi przypomina tajemniczego mężczyznę z "Zagubionej Autostrady" Lyncha (który chyba wygrał nawet jakiś ranking na najbardziej przerażającą postać kinematografii) - i to jeszcze bardziej spotęgowało poczucie grozy... ;)