6,3 39 tys. ocen
6,3 10 1 38557
4,9 12 krytyków
Dead Silence
powrót do forum filmu Dead Silence

Film nie jest najgorszy i chyba tak można go najkrócej streścić. Nie zachwyca grą aktorską, bardzo wciągającą fabułą czy strasznymi efektami, ale da się go obejrzeć i o dziwo całkiem miło spędzić czas. Co prawda były momenty, w których irytacja brała nade mną górę, ale większość czasu film dało się przełknąć.
Miałam problem z wystawieniem oceny, bo pomimo paru niezłych scen, ogólnego klimatu (który we współczesnych filmach można rzadko spotkać) i ciekawego zakończenia po seansie pozostał mi pewien niedosyt, a w pamięci, zamiast plusów, zostały irytujące wpadki i niedociągnięcia.

Uwaga, dalsza część wypowiedzi zawiera treści zdradzające fabułę filmu.

Przede wszystkim zachowanie bohaterów, począwszy od pierwszych do ostatnich scen było dla mnie nie do przyjęcia. Działali irracjonalnie, brawurowo i głupio.
- Pierwsze sceny filmu, gdy do ich domu przychodzi anonimowa paczka z kukłą. Nie znam żadnego normalnego człowieka, który nie zastanawiając się nad pochodzeniem zabawki i jej przeznaczeniem bez słowa zaakceptowałby ją i włożył do łóżka. Osobiście uznałabym lalkę za na tyle przerażającą, że zapewne z krzykiem bym ją odrzuciła. Zachowanie kobiety mogę jeszcze zrozumieć, musiała na coś przelać swój instynkt macierzyński, ale mężczyzna powinien chociaż przez chwilę zastanowić się, czy przyjęcie takiego podarunku nie jest głupie. Nie mówię już o chodzących kukłach, ale osobiście zapewne miałabym poważne wątpliwości, czy nikt nie majstrował przy niej i nie podłączył jakiegoś materiału wybuchowego, ulatniającego się gazu czy chociażby miniaturowej kamerki.
- Reakcja kobiety na zmianę pozycji kukły, zniknięcie męża z domu i zanik dźwięków jest co najmniej dziwna. Ostatnią rzeczą, jaką bym zrobiła jest powrót do tajemniczej kukły, która porusza się za moimi plecami, co kobieta bez specjalnego zaniepokojenia zrobiła.
- Mąż, który wierzy, że tajemnicza kukła zamordowała mu żonę nie ma oporów do noszenia jej ze sobą wszędzie gdzie pójdzie.
- Scena na cmentarzu, zakopanie kukły a potem powrót do auta. Gdyby lalka, którą przed chwilą zakopałam wróciła nagle na powierzchnię i uczepiła się bocznej szyby mojego samochodu to wątpię, bym pozostała przy zdrowych zmysłach. Główny bohater nie ma z tym problemu, ba, nawet go to nie rusza.
- Bezgraniczna wiara w staruszka, który nie wiedzieć czemu wybrał sobie na miejsce spotkania opuszczony teatr, w którym roi się od duchów.
- Po przeżyciu najbardziej przerażającej nocy w swoim życiu, wypełnionej gadającymi kukłami i duchami zmarłych kobiet bohater jak gdyby nigdy nic wraca do swojego domu i bawi się w ciemnościach w detektywa.

Generalnie było tego jeszcze trochę, także w zachowaniu innych postaci, ale sedno jest jedno - scenarzyści zrobili z głównego bohatera faceta o stalowej psychice, który w rzeczywistości nie miałby prawa istnieć.

Co mi jeszcze przeszkadzało? Pewna przewidywalność filmu, od początku byłam przekonana, że to macocha maczała w tym palce (chociaż muszę przyznać, że motyw z ojcem mnie zaskoczył). Wszystkie sceny z byłą właścicielką lalek, która wywijała językiem na prawo i lewo były raczej groteskowe, a w niektórych momentach film doprowadzał mnie raczej do histerycznego śmiechu, niż strachu.

Trzeba jednak producentom przyznać, że nie jest to dno kompletne. Momentami gra aktorska była przyzwoita, film miał świetny klimat, były momenty przerażające, pomysł był dość oryginalny. Co prawda mordercze lalki już parę razy przewinęły się przez kino, ale o ile mi wiadomo nie w takim wydaniu.

Ocena 6/10, chociaż z chęcią dałabym mocne 6+. Na 7 niestety w mojej ocenie już nie zasługuje.