Pierwszy Deadpool był czymś świeżym na tle politycznie poprawnych produkcji spod znaku PG-13 i to przyciągało. Dwójka odgrzewa pewne gagi (superhero landing, odrastanie Deadpoola, porównanie do awokado, itp.) i niestety nie wnosi nic nowego (może oprócz sceny po napisach), brakuje godnego przeciwnika, prawdziwego złego, a w jedynce konflikt i walka z Ajaxem były osią filmu. Plusem, co zaskakujące, jest postać Domino, blado wypada Firefist (a Dennison był świetny w Dzikich łowach, ale tam był scenariusz i chemia między postaciami), przeciętnie Cable, a Człowieka w żelaznej masce ;) wprowadzono tylko dla rozwałki bez wpływu na fabułę. Było dość śmiesznie, ale wtórnie i chyba nie wrócę do tego filmu.