Absolutne dno! Diana nigdy nie była przesadnie interesującą postacią, po tych nastu latach od jej
śmierci całkowicie wypaczono jej wizerunek i przesadnie wyidealizowano, ale nie ma to większego
znaczenia, bo z pewnością dało się zrobić całkiem ciekawy i obiektywny film. Natomiast tutaj mamy
wielopoziomowe dno. Poczynając od gry aktorskiej, która jest beznadziejna, poprzez dobór samych
aktorów (Watts nadaje się tak do roli Diany jak Maryla Rodowicz), poprzez fabułę (lepszą miała
"Niewolnica Izaura"), zdjęcia, reżyserię i całą resztę. Ten film autentycznie jest beznadziejny. W
swoich ocenach zawsze staram się być obiektywny i naprawdę nie znajduję nic na obronę tego
"dzieła". W skali Filmwebu 1/10 oznacza "nieporozumienie" i tym właśnie jest ten twór. Unikać!