Szczerze przyznam - ten film mnie rozczarował i znudził, chciałam wyjść po 30 minutach ale dotrwałam. Powiem szczerze, że przepowiednie, ludowość, przesądy, jakieś krzyki i głosy w głowach. Nie jestem fanką gwiezdnych wojen ale one i tak są 100 razy lepsze. Film Diuna jest pełen patetyzmu, ale jednocześnie dziwnych manieryzmów. W tej produkcji nie ma ani grama humoru, ani jednej radosnej sceny. Tylko mrok i świat przedstawiony, w którym na pewno nie chciałabym żyć. Bardzo jestem rozczarowana, chociaż wiedziałam, że to nie będą moje klimaty. Plus za scenografię i rolę Timothego.
tak to jest klasyczne sci-fi. To nie marvel ze swoim zarcikami, ani gwiezdne wojny z opowiescia fantasy w swiecie kosmosu.
Jak w science fiction ma zwyczaju dotyka to czlowieka jego egzystencji i tego co reprezentuje. Ma pobudzic do myslenia a nie smiac sie "z penisa" w polskiej komedii romantycznej. Glownym watkiem jest ekologia. Nie chce zdradzac za wiele ale tu caly czas chodzi o balans miedzy przemyslem a ekologia, ale to juz temat na 2 czesc. Ta czesc byla tylko wprowadzenie kto co chce osiagnac i dlaczego, a jest tego sporo, bo mamy tytaj przynajmniej 5 stron konfliktu.
Myślę, że za wiele byś nie zdradził, bo puki co to w filmie nie widzimy ani ekologii, ani balansu, ani konfliktu (tzn. jego przyczyn, charakteru i stron).
nie? Atrydzi ktorzy pochodza z planety gdzie wody nie brakuje a arka kosmiczna wylania wlasnie z tej wody i harkonenowie ktorzy mieszkaja w sumie w jednym wielkim miescie fabryce. :)
Napisalbym wiecej ale nie chce psuc zabawy na drugiej czesci bo tam jest znacznie wiecej informacji.:)
Arka z wody, no i......? To ekologia, balans czy konflikt?
Harkonenowie mieszkający w wielkim mieście fabryce..? Może ty Diunę Lyncha oglądałeś? No, dobrze, ale co z tymi Harkonenami?
Drugiej części jeszcze nie ma, a ty już wiesz ile jest w niej informacji?
Wie ile jest w niej informacji, bo zapewne czytał książkę. W powieści również więcej dzieje się w momencie, gdy Paul trafia do siczy.
Widać Denis za bardzo zawierzył w inteligencję ludzi, skoro wciąż pojawiają się komentarze nie ogarniające filmu, który nie wkładał wszystkich definicji młotem do łba, ale stawiał na drobne niuanse, które wskazywały widzowi odpowiedzi.
Ciekawe rzeczy. Ja też czytałem książkę, ale co będzie w filmie (pierwszej części), a czego nie będzie, to bym nie utrafił. Ogólnie, to bardzo niewiele jest - jak się okazuje.
Dobrze. Objaśnij mi te niuanse na temat ekologii, bo głupi jestem. Chodzi o te płonące palmy? A może to ten zabawny dysonans: Na Kaladanie jest woda, a na Arrakis nie ma! Hmmmm. Problem ekologiczny! A na Ziemi jest woda czy nie ma?
PS. Ja dobrze wiem na czym polegał ekologiczny motyw w książce.
problem ekologiczny jest - tak w filmie i to bardzo skomplikowany i tak oparty jak większość filmów tego reżysera na niuansach. Otóż jeśli chodzi o Arrakis to są 4 strony: Harkonennowie, Atrydzi, Fremeni, Imperator - wszyscy o zarówno rozbieżnych jak i zbieżnych interesach - fajnie nie czy to nie nasza rzeczywistość.
Ale do rzeczy: Atrydzi chcą pielęgnować pustynie żeby czerpać z niej przyprawę, ale w ten sposób żeby sprzymierzyć się z Fremenami, Harkonenowie też chcą czerpać przyprawę jednak bez udziału Fremenów, Fremeni - tu do końca nie wiadomo, z filmu to chcą żeby każdy najeźdzca się od nich odp..., a także pewnie by chcieli uczynić z planety raj (te stacje co były) (z ksiązki to są bardziej podzieleni jeśli chodzi o pustynie czy ma być czy nie)
Imperator chce wszystkie strony osłabić (HiAiF)
no i jest jeszcze w tym wszystkim planeta.
problem tak naprawdę bardzo skomplikowany - jeśli chodzi o wyzysk środowiska
Nie wiem czy opisujesz film czy książkę. Bo jeśli książkę, to faktycznie wszystko jest bardzo skomplikowane, bardziej nawet niż tu streszczasz, dochodzą jeszcze inne siły i aspekty. Natomiast jeśli film.... Jeśli powiesz, że nie czytałeś książki i to wszystko wykoncypowałeś na czysto z filmu, to skłonię głowę. Albo raczej nie uwierzę.
to co napisałem wziąłem z filmu, są tam krótkie dialogi: Fremeni / Atrydzi, sami harkonenowie co sądzą, jest też Kynes która mówi o palmach i stacjach, to wszystko można połączyć, aczkolwiek nie trzeba, film jest trudny i nie prowadzi za rękę, książki aż tak dobrze nie pamiętam (czytałem 2/3 lata temu chyba, ale pomogła mi powiązać fakty )
Tak jak powiedziałem.
Pomogła Ci powiązać fakty.
Ja książkę czytałem 30 lat temu.
Film nie jest trudny, ale poprzez szczupłe dawkowanie treści książki próbuje na taki wyglądać. Niepotrzebnie. Książka jest, a raczej może być trudna jeśli się ją analizuje na odpowiednim poziomie. Ale film do tego nie dorasta., tylko udaje trudny bo nie potrafi być taki jak książka.
Chyba nikt nie oczekuje, by film był taki jak książka. W tej adaptacji jest powiedziane bardzo dużo, ale nie otwartym tekstem, tylko obrazami. Jeśli ktoś chce słówek, to może sobie wrócić do adaptacji Lyncha.
I to jest problem. Obraz nie wzbudza takich emocji jak ludzie i ich relacje, zwłaszcza obraz nie osadzony w świadomości odbiorcy, obraz obcy. Minęły już te czasy kiedy można było obrazem zrobić wrażenie - łał. Z tym musimy poczekać do następnej rewolucji technologicznej.
Film Lyncha to nieoglądalne barachło.
To zależy jakie kino mamy na myśli - mówię o obrazach i symbolice, bo np dla mnie oczywiste jest że filmy tego reżysera to nie prosta rozrywka (choć tu ze względu na finanse też jest) ale przede wszystkim ambitne artystyczne kino i moim zdaniem teraz najlepsze, takie było Pogorzelisko, taki był Arrival, taki był BR2049, taka jest Diuna. a właśnie Labirynt (nie wiem czy widzaiłeś) mimo zbudowania emocji wydaje mi się schematyczny i bardzo Hollywodzki.
Te filmy z łatwością porównuję np z twórczością Bergmana - np 7 pieczęci
Słucham sobie właśnie audiobooka dla odświeżenia. Film, uwzględniwszy to, co mówi na wszystkich poziomach, słowami, obrazami, aluzjami w rekwizytach, ścieżką dźwiękową oddaje tak 1/4 treści. Ale moim zdaniem więcej się nie da w tym formacie, z zachowaniem czytelności i jako takiej atrakcyjności dla profanów. Audiobook w zakresie, w jakim zachodzi na film ma jakieś 14 godzin. To świetny materiał na dwusezonowy serial HBO.
To książka trudna do ekranizacji, natomiast wdzięczna do udźwiękowienia, choć nie wiem jak to zrealizowano w audiobooku. Zraziłem się do tej formy, gdyż jest zbyt wiele kompletnie zpie... produkcji (np. Sapkowski), zrobionych przez dyletantów i nie nadających się do obioru. Przynajmniej przeze mnie. Ale wracając, przełożyć jeden do jeden na film się nie da. Można oczywiście zrobić z tego tasiemiec, ale wyjdzie albo telenowela brazylijska, albo trzeba by dodać o wiele więcej niż Jackson w Hobbicie.
Dodawać niczego nie trzeba, ale niektóre odcinki byłyby pewnie trudne do zniesienia (coś jak odcinek o musze w Breaking Bad :) )
i jeszcze bardzo dziwna konkluzja - pytanie czy dla planety nie byli by najlepsi Harkonenowie? - dlaczego - otóż onie chcą wydobywać przyprawę - czyli zostawić środowisko takie jakie jest - niewolnicza praca - czyli niewiele dla środowiska zmienia - jeszcze zyski - czyli wydobywać tyle aby cena była bardzo wysoka (ekologia), nie tak jak Atrydzi dzielić się z biedakami i niszczyć planetę, wiem że teraz przegiąłem
Wbrew pozorom, Paul nie jest w powieści postacią jednoznacznie "dobrą", i to nie tylko dla samej planety, on sam ma tego świadomość, walczy z sobą usiłując wymknąć się przeznaczeniu (dżihad). Jeszcze bardziej dwuznaczny jest jego syn, Leto II. Ale pytając o dobro/zło zawsze trzeba dookreślić "dla kogo". Dla Fremenów - Paul był realizatorem ich marzeń, dla galaktyki - wybrał i tak mniej drastyczną drogę. Dla czerwi? No niezbyt im się pewnie podobał jego projekt .
Arka z wody... po prostu metafora.
Widze ze umknal wjazd na Giedi Prime Harkonenow:)
No wiem co sie wydarzy bo to dosc wierna interpretacja wydarzen z ksiazki. Nawet autor w ksiazce tajemnice diuny zostawil na koniec. :) Poznajemy je wraz z doswiadczeniami mlodego atrydy.
Balans jest tez chyba prosty dwa rody myslace zupelnie inaczej. Prawda?
Mega masz dziwne zarzuty:)
Wjazd na Giedi Prime? Masz na myśli to 5 sek. statyczne ujecie? Nadal uważam, że rzutowałeś na to książkę, i film Lyncha.
Rody myślące inaczej - tak, ale balans to zupełnie co innego. Harkonenowie zniszczyli Atrydów, a nie balansują z nimi.
W książce sił działających jest o wiele więcej, tu ich nie widać, nie czuć... O wiele więcej czasu poświęca się postaciom, które zaraz znikają, niż temu co w książce stanowy clou. Dlatego uważam, że wielu rzeczy nie ma i nie wiadomo czy później będą.
Wierność książce polega na pełnym odwzorowaniu, a nie tylko na niedodawaniu niczego od siebie.
Nie jestem wcale fanem wierności, ale tu chodzi o to, że bogactwu książki film nie dorównuje nawet 10%.
Problem z takimi filmami jest taki ze trzeba sobie obejrzec go kilka razy. Ja nie musialem bo te uniwersum jest moim ulubionym i choc dawno sie nim nie interesowalem to jednak wszystko jest dla mnie dosc klarowne.
To nie jest prosta historyjka jednoliniowa bohaterow lecacych sokolem millienium walczacych dobrych i zlych , ojca i syna, chaotycznego i praworzadnego.
Rody myślące inaczej - tak, ale balans to zupełnie co innego. Harkonenowie zniszczyli Atrydów, a nie balansują z nimi.
Ty ciagle patrzysz przez pryzmat wydarzen a nie symboliki co te rody soba reprezentuja.
Jest calkiem sporo tych niuansow ktore mozna zauwazyc (nie tylko planeta harkonenow). Jest warstwa ekonomiczna (ile to vladimir musial wydac na ten atak), jest tez kolejny symbolizm zwiazany z czarna mazia z ktorej wychodzi czy tez konsumpcji przez co nie moze sie sam poruszac.
Gdyby rezyser wszystko tlumaczyl to ten film mialby 10 godz. i wtedy dopiero ludzie mowiliby ze to nudy
Ewidetnie widac ze film jest przygotowany pod tych co srednio interesuja sie sci fi (ogladanie marveli to nie sci fi tak od razu powiem) a bardziej akcja ale jakos trzeba to wywazyc i moim zdaniem jest niezle. Sporo lopatologicznych nawiazan ze juz probowano terraformowac diune a z ta placowka botaniczna to jebneli po oczach tym tematem.
Rezyser przyjal taki styl ze nie opowiada mysli glownego bohatera a wszystko pokazuje kamera. Taka interpretacja moim zdaniem tez jest spoko w totalnym przeciwienstwie do poprzedniej diuny lyncha
Dla mnie też, jest klarowne, ale nie o to chodzi.
Puki co film wygląda jak prosta historyjka, nie dostrzegasz tego bo znasz Diunę z książek, a niuansów (czarna maź??) można się również dopatrywać w GW (nie załapałeś symboliki Sokoła Millenium?).
Jeśli ktoś nie umie robić filmów to będą nudy. Można zrobić bardzo dobry serial, w którym "nic się nie dzieje", a można też nakręcić przeładowaną akcją nudę (mamy tego w nadmiarze).
'Opowiadanie myśli bohatera' to bardzo słabe i marne podejście do tworzenia kina, ale ufność, że wszystko załatwi się symboliką jest pójściem na łatwiznę bo buduje sytuację, w której łatwo się wykpić z błędów i niedociągnięć.
eeee. Juz bym tak nie szedl w ta strone. Pamietaj ze nikt nie da 165 mln na film jesli zachwyci to tylko grupke ludzi a ta historia wymaga rozmachu.
Jedna rzecz moglaby byc dorzucona. Na wstepie moglo by takie wprowadzenie do sytuacji politycznej. Nazwisko imperatora w zasadzie nie pada chyba ani razu (moze to celowy zabieg zeby uproscic pierwsza czesc.), ale jakies takie tlumacznie na zasadzie literek ze star wars mogloby byc.
W GW nie ma co sie dopatrywac. To jest bajka bajka fantasy w kosmosie i nawet rezyser o tym mowi na samym poczatku - dawno dawno temu. Moze old republic skupialo sie bardziej na polityce ale sam georege lucas mowil "ze to nie bylo trafione", bo to ma byc bajka i przygoda przede wszystkim dla dzieci.
W diunie nie widzialem nudy. W zasadzie kazda scena to przedstawienie albo postaci albo sytuacji politycznej. To moze nuzyc ale jak rezyser poszedlby po lebkach to dopiero bylby chaos.
Chetnie i tak pojde na ten film jeszcze raz. Scena przy zniwiarce moim zdaniem to najlepsza scena z filmu. Swetne pokazanie stycznosci atrydy z arrakis.
Jest kilka niedociagniec np. muzyka jest taka sobie, czy np nie ma wyladowan eletrycznych jak czerw sunie (z tego co kojarze to po tym poznawali ze czerw nadciaga - albo mi sie to juz pierdzieli z gra ;)) ale i tak spoko.
"Pamiętaj ze nikt nie da 165 mln na film" - owszem, i to widać, że producentowi nożyczki rozgrzały się w rękach, ale to nie jest usprawiedliwienie. Mit, że Villeneuve może sobie pozwolić na wszystko, to tylko mit!
Niejedna. Można było pokazać jak wygląda świat: kto jest kim, i dlaczego Przyprawa? Film jest płytki, a nie głęboki, a przynajmniej na taki wygląda, chyba że ktoś się dopatruje niuansów, aluzji i symboli (pod wpływem książki oczywiście).
Ja też nie widziałem nudy, tylko brak emocji.
I właśnie uważam, że poszedł po łebkach.
Można by się przyczepić do tysiąca drobnych szczegółów, ale nie o to chodzi, reżyser ma prawo do własnej wizji (a nawet obowiązek), ale mój podstawowy zarzut to brak emocji wywoływanych przez ten film i jego widoczną powierzchowność w stosunku do książki, maskowaną niuansami.
bo ja wiem czy nie powinno, zresztą to nie chłód tylko olbrzymie napięcie, mega stonowane emocje, niepewność Jessici co dalej z Paulem, niepewność Leto co do sytuacji ogólnej (np BG mu wchodzi na dwór ot tak sobie), tak poza tym to ja ten film musze jeszcze raz obejrzeć
no i jeszcze na końcu pretensje Pula do matki - co Twoja BG mi zrobiła, to było niesamowite, po prostu ciary, zdecydowanie film na 2/3 razy
Chodziło mi o to, że Paul i Leto się przecież kochali. Tak normalnie, jak ojciec i syn.
a ta krew na rękach i wszędzie podczas wizji, myślisz że to bez znaczenia - to wątki dla tej historii najważniejsze a nie jakieś tam emocje rodem z telenoweli
a moim zdaniem to bylo mega dobrze przedstawione, tak na chłodno, jednocześnie było widać obciążenie u Paula na końcu zresztą wykrzyczane do matki - co ześ ty mi zrobiła, ten końcowy krzyk przypomniał mi BR 2049
Temu filmowi jeśli czegoś brakowało, to troche więcej wyjaśnienia - np dialogów w zakonie BG, na dworze Atrydów - ale nie po to by oddać emocje tylko wprowadzić historię i to nie kosztem tych 2,5h tylko po prostu filmu 3,0h
Zgadzam się jak najbardziej. Nie widzimy potęgi Imperium ani jego dramatów, nie widzimy siły i Bene Geserit, nie wiemy o znaczeniu Gildii, nie pojmujemy okrucieństwa i zepsucia Harkonnenów... Ale nie uważam, żeby do tego było potrzeba aż trzech godzin.
PS. OK Siłę Bene Geserit można dostrzec. Jeśli się znak książkę i wie na co patrzeć.
ale to co było pokazane było mega, np te płonące palmy - to oczywiście symbol, ale jaka impresja w tej scenie, takich scen było multum, np na cmentarzy Atrydów, np przy awarii żniwiarki jak go uderzyły wizje, co wszystko było ukazane z niezwykłym wyczuciem. Filmy Vilnewa mówią obrazami...
Szkolna symbolika płonących palm pokazanych w trailerze nie wywołała u mnie emocji, jak i zresztą cały atak Harkonenów, podczas którego zginęły postacie o imionach, które pamiętam tylko z książki. Może gdyby w śród obrazów, którymi mówi Villeneuve, był obraz nędzy i upadku mieszkańców miasta Arrakis… Ich dbałość o każdą kropelkę wody…, której to dbałości zabrakło Villeneuvowi przy scenie podlewania rzeczonych palm w największy upał (to symbol?).
oczywiście że symbol, Fremeni mieli także swoje interesy, natomiast z biednymi mieszkańcami to tani populistyczny chwyt, ten film nie jest o jednostkach...
e no nie zdecydowanie nie - na pustyni są stacje - takie ogrody eksperymentalen, widać że porzucone, Harkoneni nie pozwolili - melanż, z drugiej strony podtrzymywane przez Kynes, która wspiera Fremenów - nie jest za Atrydami ani Harkonennami, a palmy są symbolem przemian które chcieliby Fremeni - ucznić raj - zlikwidować pustynie, a to z wodą - jakim kosztem dla planety której środowisko jest jednak inne - no to już jednak jest w filmie (choć nie prowadzi on za rękę - kosztem przystępności dla masowego widza to prawda)
tu zrobiłem pod wpływem piwka skrót myślowy - mocno zaakcentowane są tematy przystępne dla masowego widza, w tych innych film nie prowadzi za rękę - a to scena symbol, i po łebkach co fakt to fakt, ale te zdjęcia - które dla mnie dużo znaczą (ukryte znaczenia) i tak są mega
z drugiej strony to świadczy o ekstrawagancji Harkonenów - palmy są na ich byłym dziedzińcu (chyba w sumie), natomiast o stacjach też w filmie jest
i zaraz tam nędzy i upadku, widzimy (też w książce) że to twardzi ludzie, mają własną kulturę i interesy - właśnie często niezgodne z okupantami - to też wyraża się tutaj przez niechęć do Atrydów - widzicie wy chcecie uprawiać melanż a my może byśmy chcieli założyć plantacje palm, i co że to zniszczy środowisko planety.
oczywiście można tą wypowiedź traktować jako mego spoiler co będzie w następnych tomach chodzi o książkę, ale musisz mi uwierzyć to wyszło jakoś przypadkiem, po prostu film mi nasunął niechęć Fremenów do okupanta i tajemniczość Kynes - stacje - no niech będzie książka - tom 1 też troszkę pomaga, ale tu z filmu dużo też widać
A wodociągi i internet też mieli? Wciąż projektujesz książkę na film, a to jest właśnie jeden z podstawowych zarzutów, więc wygląda na to, że tu się zgadzamy.
w Namibii na pustyni mają neta? :), film poprzez obrazy pokazuje tematy z książki, dla mnie to mega - bo czytając tom 1 - mówiłem jakieś 2-3 lata temu chciałem zobaczyć treść książki na ekranie - te widoki, sytuacje itd, była to bodajże jedyna książka z taką mega potrzebą (choć nie przeczytałem za wiele, a troche latek mi już stukło, musze nadrobić :))
Vilnew te obrazy przedstawił genialnie, dla mnie to bardziej kino artystyczne (taka Młodość np - ten włoski film), choć zgadzam się że dla fabuły nieco po łebkach