najlepiej na Tarantinoland i na każdej pozycji w rankingu dać jego filmy. Co wy na to? Jaki tam Ojciec Chrzestny czy Skazani na Shawshank. Tylko Django the best movie ever forever. Kto się nie zgadza jest normalnie głupi.
zalosna ta Twoja ironia. Jaki Tarantinoland skoro jego najlepszy film jest dopiero na 9 miejscu? Jesli juz chcesz sie czegos czepiac to proponuje zwrocic uwage na to jaki film jest na 3 miejscu rankingu
Pulp Fiction się nie czepiam. Skoro Django jest tuż za nim to oczekiwałbym tego samego co po tym filmie Tarantino. Naprawdę był geniuszem, a teraz ciągle ten sam skrypt. Ja na początku też miałem postawić 8 ale tak obejrzałem sobie drugi raz Django i sobie mówię: nie no aż takiej rewelacji nie ma. Nietykalnych też nie skomentuje. To był jeszcze dziwniejszy fenomen.
Słodki jezu, wreszcie ktoś, kto odważył się przyznać,że Nietykalni to nie jest arcydzieło! Film, owszem, dobry, ale bez rewelacji.
Nie rozumiem tych zachwytów...
Wątek o "Django", ale nie mogę powstrzymać się przed komentarzem. "Nietykalni" to miły film, ale mnie też nie zachwycił. Może jestem mniej wrażliwa, a może po prostu nie dałam się szałowi i propagandzie ochów i achów towarzyszącej temu filmowi? Szczerze, bardziej ruszył mnie już chyba "Juno" o ciężarnej nastolatce oddającej dziecko do adopcji.
Można to nazwać zawężeniem perspektywy czasowej. Jest tak, że wydarzenia sprzed kilku, kilkunastu lat wpadają u niektórych w niebyt. Jeśli ten niebyt zacznie się już po upływie roku, to wszystkie filmy będą arcydziełami. Na Filmwebie średni wiek filmów z pierwszej dziesiątki to 24 lata. A "Brzdąc" Charlie Chaplina jest na 244 miejscu, "Obywatel Kane" na 214.
Filmweb to nie Tarantinoland, to świat tu i teraz. To świat ludzi, których dziadkowie zobaczyli kino dopiero po dwudziestce, a to należy uznać za optymistyczne, jest postęp w dostępie do kultury.
Tylko niektórzy powiedzą, że dzisiejsi widzowie to bohaterowie wiersza Tuwima.
Jest ogromna liczba filmów która jest niedoceniona. Niby przez Internet mamy lepszy dostęp do kultury ale to fikcja. Telewizja też poszła do przodu w trochę złą stronę. Teraz puszczają jakieś Tańce z gwiazdami a kiedyś pamiętam że nawet na Polsacie można było obejrzeć trochę staroci nie tylko wspomnianych przez ciebie filmów ale i świetnych komedii Z Flipem i Flapem. Nie każdy ma TVP Kultura czy Polonię bo tam jeszcze może by się coś znalazło.
Zostaw "Tu i Teraz"
W latach 90-tych sprzedaż tej samej gazety była inna w Toruniu a inna (gorsza) we Włocławku. Bo Toruń to zabór pruski, gdzie każde dziecko chodziło do szkoły i władza swoje decyzje ogłaszała w gazecie. Włocławek to Kongresówka, gdzie władza komunikowała się z plebsem słowami urzędników niskiego szczebla i szkoła plebsowi nie była potrzebna. I to było odczuwalne po 80-ciu latach.
Trzeba 100 lat, aby zmienić nawyki kulturowe i nic do tego nie ma współczesna telewizja. Moi rówieśnicy, a mam trochę lat, są święcie przekonani, że muzyka zaczęła się od zespołu "The Beatles". Bach - zapomnij. Kultura to jest to, co przechodzi z pokolenia na pokolenie.
Serio myślą że muzyka dopiero się zaczęła od Beatelsów? Już nawet nie mówmy o Bachu,Mozartcie,Beethovenie czy Chopinie. Ciekaw jestem czy chociaż Mietka Fogga znają w takim razie.
Wytłumaczę bardziej szczegółowo. Na pewno słyszeli nazwę Bach - "Jan Sebastian Bach" i potem BACH, czyli wlewanie wódeczki do gardziołka. Co jest zabawne. Ale nazwisko BACH nie kojarzy się z jakąkolwiek muzyką, której słuchali. Piewcy "Django" są tacy sami. Ich nie ukształtował Polsat. Ich ukształtował brak tradycji. Tak samo jak ich ojców i ich dziadków. To nie jest tragedia, to jest fakt, taki jest Filmweb. I oddajmy sprawiedliwość, nie jest tragiczny.
I jeszcze Cię pomęczę. Skoro optujesz za zmianą nazwy z filmweb na Tarantinoland, to oglądnij na Tarantinolandzie ranking aktorów. Waltz jest przed Charlie Chaplinem. Rowan Atkinson jest przed Charlie Chaplinem. Janusz Gajos jest przed Charlie Chaplinem. A potem zapytaj każdego z miłośników Waltza, Atkinsona, Gajosa, czy rzeczywiście uważają ich za kogoś lepszego od Chaplina. Twierdzę, że nie będą uważali. Zapytaj Gajosa, czy uważa się za lepszego od Chaplina.
Osiemdziesiąta pierwsza pozycja Chaplina nic nie mówi o Chaplinie, wszystko mówi o Filmwebie. Taki jest Filmweb, News_in_film_web. To nie jest katastrofa i tego nie zmienisz.
Gajos złym aktorem nie jest. Tylko że niestety nie światowym. Chaplin jak Chaplin James Dean też nie jest zbyt wysoko. Przykłady można mnożyć. Temat jest bardziej próbą uświadomienia magii nazwiska. Ja też przyznaję początkowo troszkę za nazwisko dołożyłem bo ,,styl Tarantino" .
A i nawet Tarantino jest na 13 pozycji aktorów. Nie mówiąc o całej masie serialowych aktorach i aktorkach.
Z jakiej zasady wynika 13 pozycja Tarantino?
A ja jednak namawiam Cię do spojrzenia ogólnego.
Ocena filmu na FilmWebie jest liczona wg wzoru
średnia ważona = (g / (g+m)) *s + (m / (g+m)) * S
gdzie:
s - średnia ocena dla danego filmu
g - liczba oddanych głosów na film
m - minimalna liczba głosów wymagana do uwzględnienia w TOP (min. 500)
S - średnia ocen dla wszystkich filmów
Co to jest, to arytmetyka ze szkoły podstawowej.
Przy zatrudnianiu analityków do polskich oddziałów międzynarodowych banków sprawdza się ich umiejętność działania na liczbach zespolonych. To pewne.
Analitycy w centralach tych banków to z wykształcenia fizycy kwantowi. To też pewne.
Kim przy nich jest analityk z Filmwebu? Szkoła podstawowa, to pewne.
Wszystko na co zwracasz uwagę, to wynik kultury "tu i teraz", problemów z partycypacją tradycji i wykształcenia analityków Filmwebu.
Nie ma co kruszyć kopii albo się z tego wyśmiewać. Spróbuj zaapelować o zmianę najprostszego klocka w tej układance, czyli analityka FilmWebu. Zmienisz, uwierzę, że da się zmienić resztę. Ja nie zmieniam.
Każdy wie jak to jest. O ile reżyserka czy producent spoko o tyle jako aktor na 13 pozycje na pewno nie zasługuje. Wątpię szczerze czy da się coś zmienić choć troszkę zmian zauważyłem ale to zmiany raczej kosmetyczne nie wpływające na ogół.
Analityka na pewno da się zmienić. Przy sprawniejszym analityku ocena będzie kwadratem modułu zespolonej funkcji falowej w 17-to wymiarowej przestrzeni Banacha. Aktor Tarantino będzie na 1213 pozycji.
Myślisz że będzie im się chciało? Nawet jakbym napisał o to wątpliwe jest by dla jednej osoby zmienili system skoro inni nic złego w nim nie widzą. Tarantino jako reżyser jest spoko, tylko ludzie nie potrafią tego rozróżnić i dają 10 i za aktorstwo i za reżyserkę.
Popatrz na liczby
"Dzieci Niebios", irański, ocena 8,2, ale w rankingu już obniżona do 7,59 i spadek do czwartej setki w rankingu
"Django", Tarantino, ocena 8,5, w rankingu 8,43.
Kto obniża ranking filmu Majidiego? Analityk Filmwebu. Dlaczego? Bo skończył naukę na podstawówce.
Co ma z tym wspólnego Tarantino? NIC, on analityka do szkoły nie posyłał.
Co mają do tego ludzie, którzy dają 10 dla Django. Tyle samo, co ci, którzy dali 10 na film Madjidiego. Oni też go do szkoły nie posyłali.
Raczej nie chodziło mi ogólnie o to bo wiadomo że oceny są zliczane w dziwaczny sposób tylko że Tarantino jest dobrym reżyserem, ale z jakiej paki jest też na tak wysokiej pozycji w aktorach? O tym co mówisz nie wspomnę bo jak się ma 300,400 tys głosów do 8-9 tysięcy na ten przykład.
Tarantino jest tak wysoko, bo jego ranking ustala nastolatek po podstawówce. Stosuje ten sam wzór na wszystko, podczas, gdy już bardziej kumate jury od Oscarów wyróżnia aktorów pierwszoplanowych i drugoplanowych. Jak ktoś jest najlepszym aktorem drugoplanowym, to nie jest przez to najlepszym aktorem. Widz, którego się nie czepiam, głosuje na najlepszego trzecioplanowego. Filmweb robi z niego najlepszego.
No właśnie. Tylko że oni by zobaczyli tylko 1 rozwiązanie - zrobienie innych rankingów, nie obliczeń, co dla nich w ogóle się nie kalkuluję. Tylko czy się da im łopatologicznie wytłumaczyć że robią krzywdę naprawdę świetnym aktorom jak wspomniany przez ciebie Charles Chaplin? Lepiej nie będzie, choć kto wie, czas pokaże.
I tu się nasze poglądy rozchodzą.
Wg Ciebie ludzi z Filmwebu stać na subtelne rankingi, ale w sposób wyrachowany z nich rezygnują.
Wg mnie subtelny ranking wymaga modelu matematycznego, jakaś n-wymiarowa przestrzeń ortogonalna, jakaś przestrzeń Hilberta. A to inny poziom myślenia o rankingu.
Filmweb skupia się na filtrowaniu wpisów użytkowników i to mu jeśli chodzi o porządek wystarczy.
No proszę cię ale z czystym sumieniem - czy wszystkie? Dałbym Django i bdb jak ty ale za dużo podobieństw do Kill Bila stąd tylko 6. Niech Quentin robi debili z Amerykanów nie z nas. Dla mnie to ten sam skrypt.
Tylko "Death Proof" odstaje poziomem od pozostałych, nawet sam QT powiedzial,ze to jego najgorszy film i sie z tymi slowami zgadzam, reszta jak juz napisalem jest cholernie dobra. Quentin ma swoj styl, jest mu wierny, ma zwolennikow i przeciwnikow ,znacznie wiecej jest tych pierwszych stad wysokie oceny.
Cholernie dobra bo podobna. Jest spoko przy pierwszych 2-3 filmach reszta filmów innowacyjna nie jest. Gdyby Django powstał przed Kill billem to z czystym sumieniem nawet bym mógł mu 8 wystawić a tak 6. Wściekłe psy, Pulp Fiction- genialne, Jackie Brown i Bękarty -świetne, Kill Bill 1 bdb, 2 trochę gorsza. Death Proof całkiem niezły. Django poziomem równa się Kill Billowi, ale nie jest niczym nowym stąd tylko 6.
No OK. zgadzam sie ,ze to nic nowego ,ale mi to kompletnie nie przeszkadza. Ogladajac Django bawilem sie doskonale i oceny nizszej od 8/10 wystawic nie moglem.
Argumentację nazwałem kretyńską. Jeżeli odebrałeś to tak personalnie no to cóż, nie widzę sensu by na siłę to dementować.
PS. Dopiero teraz dostrzegłem że to również była odpowiedź na Twój komentarz...
No właśnie. Dlatego odebrałem to jakbyś do mnie to argumentował. Może też się nie potrzebnie uniosłem.
Jak już kiedyś powiedziałem. Ma dobre filmy, ale nie cholerne dobre. Jego filmy są strasznie schematyczne. Oglądając już wcześniej parę innych jego filmów, wiedziałem jak akcja potoczy się w Django. Nic mnie nie zaskoczyło. Balansowanie na granicy sarkazmu, kiczowatości, błyskotliwości i naturalizmu już mnie nie zaskakuję. Film dobry aczkolwiek, jak patrzę na top 100 to chcę mi się płakać.
Na 8. Daję to za dobrą grę aktorską, Freemana, oraz, że jest to film wyróżniający się na tle avengersów, filmików o biednych żydkach i przesłodzonych komedii romantycznych.
Ponadto lubię westerny, a dawno nie widziałem czegoś z tego gatunku.
Zagrał polnego kwiatka.. Nie zauważyłaś ? Bujał się pieknie na boki poruszany letnim wiaterkiem. Świetna rola.
A ja uważam że ktokolwiek ceni Pulp Fiction wyżej niż Django argumentując to "kultowością" filmu powinien się palnąć w łeb, a gdy się ocknie obejrzeć oba filmy jeden po drugim i wtedy palnąć się w łeb po raz kolejny tym razem znając już swoje upośledzenie, zamiast pier.dolić w stylu "panie, za komuny to było lepij" (bez politycznej analogii). Każdemu natomiast kto stwierdzi że jest to jeszcze większe gówno niż Pulp Fiction zwracam "honor" (o ile w ogóle posiada takowy ;) )
jebnij ty się w łeb. Niedawno zrobiłem sobie Maraton filmów Quentina i tylko idiota będzie takie mi rzeczy wmawiał.
Nigdy nie napisałem że oceniam go wyżej za kultowość.
No cóż, może nie napisałeś ale najwyraźniej tak sądzisz (moja wypowiedź mimo że pod Twoim postem nie była adresowana wyjątkowo do Ciebie, ale uderz w stół...) Poza tym nie mam w zwyczaju dyskutować z debilami, bo tylko tak można nazwać kogoś kto ludzi o odmiennym zdaniu wyzywa od głupków i idiotów, a więc pozostań w swoim idiotolandzie i z łaski swojej nie wybuchaj gdy nie potrafisz normalnie z innymi dyskutować. PS, mam nadzieję że Twój maraton nie był na torentach, bo ja swój odbyłem w kinie.
Mam wszystkie filmy Tarantino nagrane na blu-rayu i dvd. Zresztą każesz sobie ludziom w łeb palnąć to ci i ja walę z grubej rury. Chcesz kultury to sam troszkę ogarnij język.
Z czym niby ma się zgadzać? Że Django lepsze? Ten film nawet odrobinę nie jest oryginalny bo to kalka poprzednich filmów Tarantino. Tylko aktorstwo DiCaprio, Waltza i Jacksona ratuje ten film dzięki temu ogląda się go z czystą przyjemnością ale lepszy od Pulp Fiction czy Wściekłych Psów nie jest, nawet ciężko mu do Bękartów. Poziom Kill Billa jeśli chodzi o resztę dzieł Tarantino.
To był cytat z Twojej naczelnej wypowiedzi bystrzaku a propos kultury języka oraz poszanowania ludzi o odmiennym zdaniu...
A daj se spokój człowieku z rankingiem. Dopóki nietykalni będą w top 100, to ten ranking można o kant d*py potłuc. Po tym można ewentualnie dyskutować o pozycji django.
hm w którym momencie jest kalką innych filmów tarantina? zastanówmy się. może w żadnych?
Wy się znacie. Kac Wawa jest najlepszym filmem ever. Ewentualnie Ludzka Stonoga.