Tarantino nie lituje się nad czarnymi jak na przykład Spielberg w swoim patetycznym Lincolnie. Nie próbuje ich na siłę wyidealizować. Tarantino robi więcej, bo naprawdę pokazuje równość między czarnymi a białymi. Nie zapomina o ich wadach, nawet Django patrzy spokojnie, na innego czarnoskórego bohatera, rozrywanego na strzępy przez psy. W końcu nasz bohater nie jest uosobieniem dobra. Przeciwnie! Nawet po trupach swoich rodaków gotów jest dojść do celu. Quentin nie przedstawia więc w swoim filmie czarnych i białych. On przedstawia nam ludzi.
Całość na:
http://simon-movie.blogspot.com/2013/01/recenzja-filmu-django.html