PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=620541}

Django

Django Unchained
2012
8,3 520 tys. ocen
8,3 10 1 519967
8,4 96 krytyków
Django
powrót do forum filmu Django

Po genialnych "Bękartach wojny" Tarantino zawodzi na całej linni i tworzy drugi kiepski film w swojej karierze. Może nie jest aż tak źle, jak w przypadku "Death Proof", ale nie mamy do czynienia z jakością do jakiej Tarantino nas przyzwyczaił. Dziwią mnie pochlebne opinie, a tymbardziej okrzykiwanie tego filmu arcydziełem. Jestem wielkim fanem twórczości Tarantino od samych Wścieklych Psów, ale kiedy trzeba powiedzieć, że sie nie spisał, to trzeba. Mam wrażenie, że te wszystkie zachwyty są roszczeniowe i życzeniowe. Ludzie często reagują tak na świeżo po seansie. Jestem jednak całkowicie przekonany, że film za kilkanaście - kilkadziesiąt lat nie będzie pamiętany tak jak reszta filmów tego - co by nie mówić - genialnego reżysera.

LandaH

*linii

ocenił(a) film na 6
LandaH

Mam podobne przemyślenia , z tym że ja już Bękarty oceniłem bardzo nisko . No ale każdy ma swój gust i swoje prawo do oceny :) Może to dla takich widzów jak my - od początku , "na bieżąco" z Tarantino - jest to syndrom wrażenia , że to już było ? Jak uważasz ? Swoiste znudzenie Quentinem przy braku Jego innowacyjności ? Człowiek ma wrażenie , że odgrzewa wciąż ten sam kotlet - no , może trochę przesadziłem , hihi ? Ale chyba coś w tym jest , bo coraz więcej tych "starszych" widzów Tarantino ma podobne spostrzeżenia ... Co do Bękartów - po prostu do mnie nie trafiło to przesłanie i tyle :)

Walsh75

Dla mnie "Bękarty wojny" to zdecydowanie najlepszy film Tarantino. Nie mam wrażenia by Tarantino kiedykolwiek odgrzewał jakiś kotlet, nawet w przypadku Django (choć lekko pachniał mi Kill Billem). Gość ma swój własny indywidualny styl i nie o to mam pretensje. Stylistyka Django bardzo mi się podobała, chodzi o coś zupełnie innego. Scenariusz nie porywa, aktorzy nie zrobili naprawdę nic wielkiego, brakuje muzyki, która u Tarantino zawsze była ganialna, największą przywarą filmu jest chyba jego przewidywalność i - nie boję sie użyć tego określenia - fatalna gra aktorska głównego bohatera. Natomiast co do technicznych elementów filmu nie mam żadnych zastrzeżeń.

ocenił(a) film na 6
LandaH

No nie trafiona przenośnia z tym kotletem . Nie wiem jak to nazwać , sam piszesz że w Django widać wyraźnie tą przewidywalność . O to bardziej chodzi właśnie :) A co do skojarzeń z Kill Bill - dokładnie takie same miałem przy oglądaniu , hihi ! No , nie da się ukryć , ma pewne "schematy" . Ktoś powie styl i zgoda . Myślę , że Tarantino Wściekłymi Psami , potem genialnym dla mnie Pulp Fiction i bardzo dobrym Kill Billem , bardzo podniósł sam sobie poprzeczkę oczekiwań widza . To dalej jest jeden z moich ulubionych reżyserów i pewnie pozostanie :) Co nie znaczy , że nie można mieć zastrzeżeń , czasem nawet dużych :) Pozdrawiam !

Walsh75

Jasne. Kiedy trzeba, to zastrzeżenia nawet mieć wypada. Troszkę dziwi mnie Twoje podejście do "Bękartów", dlatego, że co do reszty filmów chyba w pełni sie zgadzamy. Dla mnie genialne filmy to zarówno "Wściekłe psy", "Pulp Fiction", "Kill Bill" i właśnie przede wszystkim "Bękarty Wojny", którymi Quentin niejako zwieńczył wszystkie dotychczasowe dzieła, i jak sam napisał w ostatniej linijce scenariusza "wyszlo mu arcydzieło". Niewątpliwie jest to film mniej rewolucyjny niż PF, czy RD, natomiast warsztat i cały kunszt filmowy, biorąc pod uwagę przede wszystkim reżyserię jest na wyższym poziomie. "Jackie Brown" to film dobry , "Django" conajwyżej średni, a "Death Proof" jest fatalnym filmem, który zwyczajnie nie powinien powstać z rąk tak znamienitego twórcy jakim jest Tarantino.

ocenił(a) film na 8
LandaH

musze sie zgodzic po czescie z Toba, film na prawde nie jest zly ale tez nie genialny jak inne filmy tarantino moim zdaniem idzie obejzec ale nie jest tak szokujacy, jezeli chodzi o scenariusz jak np pulp fiction (szokujace w pozytywnym znaczeniu) dalem naciagane 7/10 myslalem o 6/10 ale ze lubie ujecia jakie serwuje tarantino i dialogii daje 7 pozdro

ormirafi

Zły może nie jest, ale jest zwyczajnie przeciętny, a w przypadku Tarantino to naprawdę wielki zawód.

ocenił(a) film na 7
LandaH

Rzeczywiscie wszystko oprócz Death Proof było lepsze, ale Djngo to i tak dobry film.

Xerxo

Przecietny.

ocenił(a) film na 7
LandaH

Przeciętny jak na Tarantino. Ogólnie dobry.

ocenił(a) film na 10
LandaH

natomiast dla mnie django dużo lepszy od bękartów, nie będę tłumaczył dlaczego bo jutro mam egzamin i ogólnie lepsze rzeczy do roboty niż prucie się na forum. pozdrawiam was panowie jako fanów Tarantino

spokozboru

I jak egzamin?

ocenił(a) film na 9
LandaH

Choć szanuje i rozumiem, zdecydowanie nie mogę się zgodzić co do aktorstwa i muzyki.

Pomijając nawet samego Fox'a, kreacje które stworzył Jackson, Waltz i DiCaprio są, delikatnie mówiąc, świetne. Są to świeże postacie, zagrane z jajem (szczególnie Jackson), ciekawe. Po Jacksonie rozmawiającym z Hildą, monologu DiCaprio czy jego końcowym dialogu z Waltzem nie miałbym serca stwierdzić inaczej.

Przy muzyce też rzekłbym że wręcz przeciwnie - jest świetna! Ludzie narzekają na pojawienie się np. rapu w westernie itd. U mnie soundtrack nie schodzi z playlisty, szczególnie Who Did That to You. I tak, muzyka w filmie pasowała i była świetna.

Tyle ode mnie ;)

Vash

Ja szanuję, ale na prawdę nie rozumiem, jak tak przeciętny film może być ceniony wyżej niż niewątpliwe arcydzieło.

ocenił(a) film na 7
LandaH

Zarówno Bękarty jak i Django są dla mnie filmami przeciętnymi. Narażę się pewnie fanom Tarantino, ale Wściekłe Psy również mnie nie porwały. Świetny jest Pulp Fiction, Kill Bill jest dobry...
O Waltzu się nie wypowiadam bo zagrał u Tarantino tylko jedną rolę.
DiCaprio bdb,
Jamie, niestety... poziom żenujący...

ocenił(a) film na 7
umberto85

O Waltzu się nie wypowiadasz bo zagral jedną rolę? (domyślam sie ze chodzi Ci o kreowanie postaci, bo role zagrał dwie)
Ale o DiCaprio i Foxxie juz tak bo co? Bo zagrali więcej niż jedną? (nie zauważyłem)

ocenił(a) film na 7
Xerxo

Pozwól, że nie będę tłumaczył się Tobie ze swoich decyzji.
Twoich domysłów również nie zamierzam komentować, ani potwierdzać, ani im zaprzeczać.

ocenił(a) film na 7
umberto85

Oczywiście, pozwalam. Nie musisz się tłumaczyć przed nikim i z niczego. Zwyczajnie chciałem zebyś doprecyzował, bo nie połapałem się o co chodzilo Ci z tą "tylko jedną rolą". Ale to nie problem. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 7
Xerxo

W Django i w Bękartach Waltz zagrał dokładnie tą samą rolę. To był ten sam Landa - po prostu w Django jego adwersarzami byli Ci, którzy i dla widzów i dla głównego bohatera byli "bad guys". Ten sam sposób zachowania, ta sama celebracja każdego ruchu, ten sam kwiecisty sposób wysławiania się, dworność i nienaganność manier. Nie wypowiadam się szerzej na ten temat ponieważ dla tego aktora ten film to nadal Bękarty tylko przy okazji trochę innej historii. Nie wiem o co Quentinowi Tarantino chodziło pisząc mu identyczną rolę - mnie ten zabieg nie porwał. Waltza skomentowałem wielokrotnie przy okazji Bękartów, więc nie mam nic do dodania.
Zawiódł mnie za to strasznie Jamie Foxx - tak jak szanuję tego aktora, tak ta rola była zagrana słabo.

ocenił(a) film na 7
umberto85

Niezaprzeczlanie gra z pewną manierą, bardzo charakterystyczną. Natomiast ja nie nazwalbym Schultza i Landy dokladnie taką samą rolą.

ocenił(a) film na 7
Xerxo

W scenariuszu nie było charakterystycznej maniery, ale na pewno był kwiecisty sposób wypowiadania się i sposób prowadzenia każdego dialogu - oba identyczne jak u Landy.

ocenił(a) film na 7
umberto85

Czytałeś scenariusz?

ocenił(a) film na 7
Xerxo

Oglądałem film. No chyba, że oprócz dialogu w scenariuszu było również napisane "wchodzi Landa i z charakterystyczną manierą mówi...". No, ale to tylko potwierdzi to co napisałem.

umberto85

Naciągane. A moim zdaniem zwyczajnie nie masz racji. To, że aktor ma w sobie coś charakterystycznego, nie znaczy ze rola jest ta sama. Różnica jest jedna i podstawowa. Landa byl zły a Schultz dobry, wiec nie kręć, bo sam sie zakręciłeś. Gra charakterystycznie, ale rola inna.

ocenił(a) film na 7
fikolaja

Landa był zły a Schultz dobry - innych różnic nie widzę. Jeżeli byłaby to kwestia tylko i wyłącznie gry to bardzo źle świadczyłoby o Waltzu jako aktorze - wychodziłoby, że nie potrafi nic inaczej zagrać. Nie wiem czy oglądałeś go w innych filmach - najwyraźniej nie, skoro uważasz, że to kwestia tylko i wyłacznie gry. Co do zakręcenia się - nie jestem pewien czy to ja się zakręciłem, ponieważ nie mylę gry aktorskiej z dialogami, które napisał twórca scenariusza, a te dla Schultza są identyczne jak dla Landy;]

umberto85

Masz pełne prawo do takiej interpretacji. Co nie znaczy, że wszyscy się z Tobą zgodzą.

ocenił(a) film na 7
fikolaja

Nigdzie nie napisałem, że wszyscy muszą się ze mną zgadzać...
Ważne, że nie wszyscy się nie zgadzają.

umberto85

Ja jednak myślę, że ważniejsze jest, że nie wszyscy się zgadzają.

ocenił(a) film na 7
fikolaja

To już zależy od stopnia konformizmu.

umberto85

Oczywiście. Moja postawa jest jednak mało konformistyczna.

ocenił(a) film na 7
fikolaja

Skoro przykładasz tyle wagi do tego jak myślą "wszyscy" zdaje się być dokładnie odwrotnie.

umberto85

Proponuję Ci byś nie używał słów, których znaczenia nie rozumiesz, bo wystawiasz się na publiczne pośmiewisko. Konformistyczny to najkrócej mówiąc podatny na wpływ innych i mocno sugerujący się zdaniem innych. Wskaż mi miejsce, w którym zmieniłem swoje zdanie bo ktoś mi coś zasugerował. Oj dziecko, pogrążasz się z każdym kolejnym postem i robisz z siebie zwykłego idiotę, a to blasku Ci nie przynosi. Zaliczasz wtopę za wtopą i próbujesz udawać inteligentnego. Tylko wiesz co? Ani trochę Ci to nie wychodzi i przynosi skutek odwrotny do zamierzonego.

ocenił(a) film na 7
fikolaja

Po pierwsze nie jestem dzieckiem i nie życzę sobie żebyś tego określenia po buracku w kontekście mojej osoby używał/a. Jeżeli myślisz, że zinfantylizowanie przeciwnika doda siły Twoim argumentom to wybitnie pokazujesz, że sam/a nie jesteś pewna tego czy są one w jakikolwiek sposób racjonalne. Po drugie jeżeli konformizm to postawa cechująca się podporządkowaniem swoich norm, wartości, wreszcie swojego zdania podług oczekiwań innych (tu również: tzw. "wszystkich") to właśnie ją wykazałeś użytkowniku twierdząc, że ważniejsze jest to, że nie wszyscy się ze mną zgadzają. Nie interesuje mnie zdanie "wszystkich". Tak długo dopóki ktoś z tych wszystkich, mających identyczne poglądy, nie udowodni mi poprzez racjonalne argumenty, że się mylę. Wtedy jestem skłonny uznać każdą rację. Cieszy mnie jednocześnie, że istnieje ktoś kto podziela moje zdanie w danej kwestii i potrafię to docenić. Dlatego zresztą też uważam, iż ważne jest, że nie wszyscy się ze mną nie zgadzają.
Jeżeli więc ktoś nie zrozumiał słowa konformizm to Ty jesteś tą osobą. Nie sprawia mi to jakiejś szczególnej, w przeciwieństwie do Ciebie w takich sytuacjach, radości, ponieważ nie znajduję uciechy w przywalaniu ad personam. Epitety w stylu "idiota", "udajesz inteligentnego" wybitnie pokazują jaki poziom Ty drogi rozmówco prezentujesz. Kończąc - jeżeli inteligentni ludzie to tacy jak Ty, których jedynym orężem są wyzwiska i najzwyklejsze chamstwo, bardzo ucieszy mnie wiadomość, że do tego aby zakwalifikować mnie jako inteligentnego wiele mi brakuje. Dla mnie to jednak nie jest inteligencja, to słoma z butów, buractwo i brak dobrych manier.
Oszczędź sobie proszę odpowiedzi bo wszystkie uroczyście zignoruję.

umberto85

zgadzam sie

ocenił(a) film na 4
umberto85

moim zdaniem dla Landy były o WIELE lepsze te dialogi. Cała otwierająca scena z Bękartów, każde zdanie było w punkt, po coś i budowało napięcie. W Django Tarantino chciał wskrzesić jeszcze raz postać, która mu się udała, ale nie ma tu już takich dialogów, takich precyzyjnie ułożonych scen. Jest gadanina o niczym i się ciągnie (scena w sklepie z ciuchami np.. po co to - tylko dla słabego gagu po sklejce - Django jako perfumiarz z Grasse). Lepiej też ta postać sprawdza się jako szwartzcharakter, jako ten dobry, jest nijaki. A jeśli komuś się wydaje, że to Waltz położył świetną rolę Quentina, to proszę go sobie zobaczyć w "Rzezi".. On na prawdę ma co robić oprócz odgrywania Landy w kółko, chociaż trzeba przyznać, że to Tarantino go wypromował.

ocenił(a) film na 7
heja_hej

Zgadzam się, kolega/koleżanka fikolaja natomiast stwierdził/a powyżej, że to nie postacie są podobne, a jedynie Waltz po prostu tak gra. Rola w Rzezi udowadnia, że tak nie jest. To czy sam Waltz jest słabym/dobrym/świetnym aktorem to już temat na osobną dyskusję.

ocenił(a) film na 8
umberto85

Ja to odebrałem zgoła inaczej. Wydaje mi się, że w obu filmach Waltz gra tę samą rolę, ale nie jest to efekt słabości aktora, czy samego Tarantino, a raczej zupełnie celowy zabieg. Shultz jest chyba takim kontrapunktem do postaci Landy, wciąż niejednoznaczny, ale z nieustępliwego łowcy Żydów staje się jedynym bohaterem, który nie jest rasistą (świetnie zbudowana równowaga dla postaci granej przez Jacksona - czarnego rasisty). Tarantino nie raz stosował podobne zabiegi i nawiązywał do poprzednich filmów.

ocenił(a) film na 7
Maladie aka Ehrios

Nigdzie nie napisałem, że to słabość Waltza lub Tarantino. Z tym, że gra tę samą rolę zgadzam się jak najbardziej.

ocenił(a) film na 9
umberto85

A jakby tak uznać po prostu, że Waltz gra samego siebie? Jest inny aktor, który prawie zawsze gra tylko samego siebie, i nikt mu tego nie poczytuje za wadę, mianowicie Deep Johny.

Anczej

Dokładnie tak. Marlon Brando, nie porównując, również miał to samo. Są aktorzy których "maniera" i charyzma bardzo silnie przebija się prze rolę, w efekcie czego, w każdej kreacji dostrzegamy podobieństwo. Zgadzam sie z Tobą, że nie musi być to postrzegane jako wada, a czasem wręcz przeciwnie. Inne kreacje Waltza to potwierdzają.

ocenił(a) film na 7
LandaH

Bzdura. Co innego maniera, a co innego tak, a nie inaczej napisana rola. Uważasz, że Brando w Na nabrzeżach i w Ojcu Chrzestnym to ta sama "maniera".
Zastanawiam się na czym polega "fenomen Waltza". Tarantino napisał mu identyczną rolę jak w Bękartach, czy to jakaś ujma dla tego aktora, że próbujecie udowodnić, że to po prostu jego maniera. Wiem, że role były co najmniej nieprzeciętne, ale to nie oznacza, że trzeba faceta wynosić na ołtarze, co Ty ewidentnie czynisz.

umberto85

Porównujesz role Brando odległe o 20 lat. A to jest nie fair. Mam nam myśli to że maniera z "Na nabrzeżach" byla tak samo wyraźna w Tramwaju, Juliuszu i w Fugitive Kind. Ojcem Chrzestnym rozpoczął niejako nowy rodzial czego kontynuację mogliśmy zobaczyć w np Czasie apokalipsy i nowszych filmach. Ty mówisz , ze ja wynoszę Waltza na oltarze, Po czym wnosisz? Po avatarze? Jesteś w błędzie. Ok. Landę zagral genialnie, ale w Django tylko poprawnie i jestem bardzo krytyczny. Więc nie wiem gdzie widzisz wynoszenie na ołtarze. I nie jest bzdurą to co ja piszę, tylko to wszystko co Ty napisałeś.

ocenił(a) film na 7
LandaH

Jeżeli wszystko co ja napisałem jest bzdurą to proszę uargumentuj to...
Maniera nie ma nic tu wspólnego (oczywiście, że każdy jakąś ma) - Waltz otrzymał tą samą rolę, więc i tak samo ją zagrał. Wszystko kwestia scenariusza.
Co do późniejszych filmów Brando, pozwolę sobie na złośliwość i zapytam gdzie ta maniera podziała się w dr Moreau? Teraz pewnie wysuniesz kolejne argumenty żeby podtrzymać swoją teorię, ale najzwyczajniej mijasz się z prawdą. Nie uważam, że wszystko co napisałeś jest bzdurą, więc mi tego w usta nie wkładaj, napisałem, że bzdurą jest stwierdzenie, że w przypadku podobieństwa postaci z Django i z Bękartów winna jest maniera Waltza. Podtrzymuję - jest to bzdura.
Co do wynoszenia na ołtarze - po jednej roli miliśmy wysyp wielkich fanów i psychofanów Waltza, znalazł się facet w Top 10 co można określić tylko tak - śmiech i politowanie. Nagle okazało się, że jest to jeden z najwybitniejszych aktorów ever i wielu próbuje to z uporem maniaka udowadniać do teraz.
Ty masz jedynie avatar z tą jego "genialną kreacją" oraz nick, który upamiętnia tą postać. Udzielasz się też aktywnie na tematach o nim. Widać popełniłem błąd wyciągając wnioski bazując na tak nikłych danych za co z góry przepraszam.
Jeżeli zapytasz o moją ulubioną postać - odpowiem, że u mnie też, wbrew pozorom, nie jest to mały Toto

LandaH

iedy trzeba powiedzieć, że się nie popisujesz, to trzeba. A więc...

Ty nigdy tego nie zrozumiesz, bo masz podstawowy problem: film "jedynie" świetny uznajesz za arcydzieło, sądząc po awatarze i nicku jesteś jego bezkrytycznym piewcą, a film równie świetny uważasz za porażkę i "jedynie" przeciętność.

ocenił(a) film na 9
Vash

Ludzie narzekają na rap w 'Django' ale nie słyszżebu im przeszkadzały gitarowe riffy w 'Bękartach Wojny' :)

ocenił(a) film na 9
carnage_5

słyszałem żeby *

carnage_5

W tym temacie akurat nikt na to że jest rap nie narzeka. Nie o tym pisałem w temacie, to nie dlatego film jest słaby i akurat to nie jest żaden problem.

carnage_5

Rap, czy nie rap. Muzyka w filmie jest dobra, ale chyba przyznasz, że do tej pory zwykle była lepsza.

fikolaja

Słaba jest.

LandaH

A ja myślę, że mimo wszystko to jeden z lepszych soundtracków w tym roku.