Oglądałem na XX Ogólnopolskim Konkursie wiedzy o filmie, po seansie była rozmowa z twórcami.
Film rewelacyjny, może niektóre dialogi mogą śmieszyć i wydawać się naiwne, lecz klimat, muzyka i zdjęcia przysłaniają te błędy. Świetna sprawa, że w Polsce ktoś próbuje robić takie filmy - ambitne i z pomysłem. Gratuluje chłopaki po raz drugi (pierwszy raz gratulowałem na rozmowie).
Pozdrawiam
heh witam konkurenta :))
dla mnie film był dobry, ale z innego powodu: świetnie się bawiłam, kupa śmiechu - chyba nieświadomie wyszła twórcom świetna parodia, druga część moocno naciągana, im dalej, tym scenariusz coraz mniej dopracowany, zakończenie w ogóle mnie nie usatysfakcjonowało (jak na tak przeprowadzoną intrygę zakończenie dość trywialne, żeby nie powiedzieć głupie)
za pierwszą część dałabym 8, od momentu sceny z gwoździem (nota bene naprawdę bardzo klimatycznej sceny) coś zaczyna się psuć i po równi pochyłej coraz bardziej przechodzi w banał. Summa summarum daję 7 ;-) + tytuł najlepszego filmu konkursu (co prawda kilku nie widziałam, ale filmy pana Wojcieszka to totalne nieporozumienia).
Pozdro;-)
Proponuję obejrzeć film jeszcze raz, bo z tego co piszesz wynika, że kompletnie filmu nie zrozumiałaś. Zachęcam do napisania do mnie: mateusz.jemiol@gmail.com i wytknięcia mi chociaż jednego niedopracowania w scenariuszu - jestem pewny, że Twoja opinia wynika tylko i wyłącznie z braku skupienia i śmiania się w trakcie oglądania filmu zamiast skoncentrowania się na tym o czym ten film tak naprawdę opowiadał. Jeszcze raz zachęcam do korespondencji mailowej. Może uda mi się Tobie wytłumaczyć to co Ty nazywasz głupim.
Ja muszę powiedzieć, że niestety nie rozumiem, zarówno śmiechu KONKURENTÓW ;) jak i owych "błędów w scenariuszu". Ciekaw jestem czy teraz, kiedy już wszyscy śmiejacy się znają zakończenie, nadal by się śmiali czy skupiali na tym "a może jednak to ma sens?". Jak dla mnie nawet jeśli dialogi były marne i naiwne to wszystko jest na końcu klarownie uzasadnione. Film jest według mnie olśniewający. Zarówno pomysł (twórca sam się wypowiadał, że nie mógł spać po wymyśleniu przez 2 dni!) jak i wykonanie jest naprawdę godne podziwu.
"Szybsze niż MTV" - nie rozumiem tego określenia:)
Myślałem też o tym jak jedna z uczestniczek powiedziała coś w stylu, że lepiej by było gdyby Amerykanie nakręcili ten film. Moim zdaniem - gówno prawda:) Być może przejawia się u mnie nacjonalizm i chęć zobaczenia w końcu czegoś oryginalnego w polskim kinie, ale myślę, że osoby myślące w ten sposób są niejako ograniczone ze względu na to, iż Amerykanie wpajają nam do głowy swój styl robienia filmów, a my myślimy, że Amerykanie są mistrzami i nikt inny nie powinien się naśladować ich sposobu tworzenia kina. Mówię w imieniu całej społeczności, jednakże ja tak nie myślę:) Dlaczego ludzie tak uważają, może mi to ktoś wytłumaczyć?
Proponujesz koleżance obejrzeć film jeszcze raz, ale jak to zrobić skoro nigdzie go nie można ani nabyć ani obejrzeć?:(
PS. Efekt woosh działa :] jeszcze raz dzięki:]
Tak, słusznie że to nasi nakręcili ten film. Powoli odbudowuje to moją wiarę w polski horror, który w latach 60-70 był bardzo dobry.
bezmyślne czerpanie pełnymi garściami z dokonań innych sprawia, że odzyskujesz nadzieję w polski horror?
Ja miałem wrażenie że ten śmiech czasem był jakby na siłę, oraz jakby część widzów przyszła z nastawieniem że zobaczy coś jak np. Mutant. Ze śmiesznych rzeczy to było jak gdzieś obok mnie usłyszałem, chyba jak Adam znalazł Anie w wannie, brzmiał on mniej więcej tak:
-...mogę patrzeć już?
-Nie jeszcze, jest dużo krwi
heheheheheheh, co do posta poniżej to osobiście odczuwam, że jest to połączenie dwóch Davidów: Finchera i Lyncha.
Podobne filmy: "Fight Club", "Mulholland Drive", "Memento", "eXistenZ". Polecam tym, które podobały się wymienione filmy.
film bardzo dobry, a przede wszystkim świeży (obejrzany na fpff)
może i pomysly i rozwiązania milion razy powielane, ale dawno nie
siedzialem tak wciagniety w ekran
ale... trochę dystansu do wlasnego dziecka ;-)
jeszcze sztuka to nie jest
z punktu widzenia amatora kina:
male niedociagniecia techniczne, co szczegolnie widac na samym poczatku
(percepcja oka ludzkiego jest lepsza niz sie wydaje i gdzie orbaz z
dzwiekiem sie rozminal przez co ma sie poczucie, ze oglada sie dubbing).
mnie to osobiscie irytowalo, ale nie wplywa to na ogolny obraz filmu
smiech na sali? duzo smiechu. wybaczcie panowie, ale jedna z najbardziej
dramatycznych scen w filmie - adam bije anne, a sala nr 2 na fpff w
konkursie niezaleznym (sugestia, ze to raczej nie sa widzowie m jak
milosc) sie smieje. cos nie zagralo, ale nie byli to aktorzy
bo tam gdzie pojawiali sie amatorzy, pojawiala sie swiezosc. intrygujaca
sztucznosc, co wprowadzalo elementy humorystyczne
niestety przez to film traci swoj mrok, ktorego ja sie spodziewalem. moze
dlatego ze nasluchalem sie (radio gdansk) pozytywnych recenzji i porownan
do lyncha. szkoda, bo nie jest to david. przede wszystkim dlatego, ze nie
rozumiem dlaczego dawac odpowiedz na to, co sie wlasciwie wydarzylo.
zadne z pytan ktore sobie zadalem podczas ogladania nie pozostalo bez
odpowiedzi. tym bardziej, ze sama postac szatana mnie nie zdziwila, bo...
sie tego spodziewalem (?). pierwsza scena w ktorej pojawia sie janusz juz
ma znamie rodem z piekla.
nie zmienia to faktu, ze takiego polskiego filmu dawno nie widzialem i
naprawde swietnie sie bawilem, na raczej "komercyjnym" filmie ;-) i to
nie obraza, bo lynch też już nosi znamie "komercji". znak czasu
Ja film widziałem 2 razy.Pierwszy raz oglądało mi się go znakomicie.Drugi niestety już gorzej,a wszystko dlatego,że przyszło mi go wtedy oglądać wśród takich ludzi,jak użytkowniczka ahcynk,którzy pół filmu rechotali nie wiem z czego.Być może film okazał się dla nich trudniejszy w odbiorze niż "Tylko mnie kochaj",więc zaczęli sobie szukać innej rozrywki.Ewentualnie kino niezależne kojarzyło im się z "Wożonkiem"(do którego oczywiście nic nie mam) i spodziewali się komedii,wiec "wypadało" się śmiać.Było kilka zabawnych scen z panią Renią,czy z gamoniowatymi policjantami,no ale niewiele poza tym.
Właśnie od sceny z gwoździem zaczyna wychodzić sens tego filmu.Tu zaczyna się prawdziwa próba głównego bohatera.Może sie to komuś wydaje banalne,ale właśnie,dzięki takim "banałom" filmy Tarantino stały sie kultowe.
Jedyne,czego można sie w tym filmie przyczepić to gra aktorek,ale ogólnie jestem wciąż pod pozytywnym wrażeniem,więc przymykam nieco na to oko.Dla mnie jest to najlepszy,absolutnie bezkonkurencyjny polski film wśród podobnych gatunków.Na tle chłamu,który sie u nas robi wypada naprawdę rewelacyjnie.Bardzo bym chciał,żeby twórcy znaleźli wydawcę,żeby "Dla Ciebie i Ognia" weszło w repertuar kin i żeby ludzie zobaczyli,że w Polsce można zrobić dobry film.Ale niestety mam wrażenie,że dystrybutorzy w naszym kraju wolą wydawać chłam.
film bardzo klimatyczny i również mi się podobał.
było parę potknięć, ale należy pamiętać, że to debiut.
nie mogę tylko uwierzyć w to, że nie inspirowaliście się Lynchem.
przecież zapożyczenia są ewidentnie widoczne.
czego wcale nie uważam za wadę.
Film jakiegoś większego wrażenia na mnie nie zrobił, ale cieszę się że ktoś w końcu zaczął robić coś no co warto wydać pieniądze. Pomysł fajny chociaż czasami fabuła troche na siłę i do przewidzenia... szkoda mi bylo tylko ostatniej sceny z panem rogatym - moglbyc fajny dialog, a został zastąpiny scena z ociekającą krwią laską. Troche mi się to wszystko gryzło ponieważ wcześniej bohater zabił swojego kumpla i laskę z pracy, "wsadził" swoją dziewczyne do pudła na 25 lat i wszystko przy zacięciu na twarzy, a później taka jego reakcja... scena trochę na siłę wymusiła zastrzelenie pana j. - gdyby to poprawić zakończenie byłoby super. Ale na pewno będe wyczekiwać następnego filmu tych panów
czyżby najlepszy polski film po 2000r? a może jeszcze lepszy...
naprawde rewelacja!!" Adwokat diabła " przy tym filmie po prostu wymięka.naprawde.
Mi się film podobał ale bez większych rewelacji. Faktycznie dialogi miejscami naiwne, gra aktorska też nie do końca dopracowana.. ale jak na początki to jestem i tak bardzo pod wrażeniem.
jak ktoś już napisał: im dalej, tym gorzej. wszystko wyglądało tak jakby scenarzysta nie miał pomysłu co zrobić ze świetnym pomysłęm jaki miał na początku, i im bardziej brnął, tym większe wymyślał absurdy.
i wcale nie dziwie się, że ktoś się zaśmiał podczas sceny gdy główny bohater bije swoją narzeczoną. rozumiem że miało to być wynikiem narastającej w nim paranoi, ale wyszło to dość zabawnie, szczególnie, że przez reszte filmu jest on niezwykle opanowany i rozasądny, a tu nagle taki wybuch, ni z gruszki, ni z pietruszki.
połowa filmu świetna, trzymająca w napięciu. druga, niestety naciągana. mimo tego - chociaż to film amatorski, to lepszy od większości rodzimych produkcji. mocna 6/10
Ja tez uważam, ze polowa 1 lepsza niz dalszy ciag mimo że dialogi od poczatku lekko draznia oczy... a raczej słuch. Do tego w niektorych przypadkach naprawde glupie zachowania bohaterow, tak jakby tworcy nie znali podstaw psychologicznych zachowania czlowieka w roznych sytuacjach. Tak czy inaczej milo sie to ogladalo, ale koncowka zupelnie nie pasowala mi do tego wszystkiego... zrobiona jakby na sile.
Trochę przewidywalny miejscami, średnia gra bohaterów (szczególnie dziewczyny Adama), kulawe dialogi, miejscami naprawdę nierealistycznie oddane zachowania, kilka błędów w kręceniu (scena, w której Adama jedzie do Milcza i odnajduje dziewczynę- wchodząc do budynku ma wyraźnie mokry kaptur, a po wejściu- suchy)... Ale oprócz tego całkiem zgrabnie zrealizowana opowieść. I nie chcę, by to zabrzmiało, jak ironia, bo ironią nie jest. Widać pomysł, co w filmie polskim nieczęste, widać ambicje. Czekamy na kolejny projekt?
Wszyscy którzy uważają, że druga część filmu jest nierealna raczej go nie zrozumieli (to samo sugeruje wyżej reżyser i scenażysta).
[uwaga dalej jest spojler]
Druga część filmu tak naprawdę zaczyna się w momencie pojawienia się Janusza.