Moim zdaniem film nie jest zły, ale jego podstawowa wada - w tym przypadku całkiem spora - to wtórność. Podobieństwo do 'Adwokata diabła' jest bardzo widoczne (chociaż moim zdaniem postać Janusza jest ciekawsza od diabła granego przez Ala Pacino, który był przerysowany, jednoznaczny, płaski i groteskowy; Janusz jest niepokojący, bo do końca jest tajemnicą). Ponad to - Lynch. Motyw tajemniczych nagrań jest żywcem wzięty z 'Zagubionej autostrady', zakończenie, gdy nie wiemy jak właściwie przedstawia się chronologia, też jest bardzo lynchowska (choćby 'Mullholland Drive'). Problem w tym, że z tych wszystkich cytatów nie powstaje żadna nowa jakość. Puenta filmu jest taka, że w każdym z nas może drzemać ukryte zło, że są ludzie, którzy zrobią wszystko dla kariery, że świat jest pełen szumowin, które żerują na ludzkiej tragedii (tworząc tabloidy lub portale typu Pandemonium) - ale to są wnioski banalne, zbyt banalne, by być zwięczeniem tak zagmatwanej i tajemniczej historii, jak ta przedstawiona w 'Dla ciebie i ognia'.