3/10 to maks na jaki zasługują te wypociny. scenariusz jest zlepkiem filmów, które
scenarzysta w życiu widział, ogląda się to jak popłuczyny po popłuczynach po "Lost
Highway", że o grze aktorskiej nie wspomnę (poza Panią Renią) - marność nad
marnościami.
Niestety nie oglądałam "Lost Highway", ale zlepkiem filmów jest z pewnością. Zniosłam niczemu nie służące, tanie granie na emocjach widza. Zniosłam głównego bohatera, mimo, że pięknością nie grzeszył, a wczucia się w rolę mógłby mu pozazdrościć jedynie drewniany kołek. Zaakceptowałam nawet jego sprzeczne zachowania. Zniosłam fakt, że diabeł chcąc sprowadzić kogoś na złą drogę, wybrał kłamliwego manipulatora.
Jednakże skopiowania ostatniej sceny z "Adwokata Diabła" nie zniosłam. Wkurzyło mnie na tyle, że nawet na 3 mnie nie stać.
jak na produkcję niezależną, z mikro środkami finansowymi, gdzie grają adepci sztuki aktorskiej... to naprawdę kawałek niezłego kina.. warto więc to rozważyć zanim coś się napisze..
generalnie chyba oceniając film nie jest aż tak ważne czy ktoś w nim "pięknością grzeszy" czy "nie grzeszy" ;-) za to "blondyna" przybita gwoździami do konstrukcji poddasza była całkiem ok ...hahaha ;-) fajnie że pojawiają się nowe świeże twarze .... bo tych tvn-owych protegowanych już mam po dziurki w nosie i na tle tych durnych "komedii" romantycznych i tych "komedii" co maja "rozwalać śmiechem" ten film to niewątpliwie perełka ......
Film bardzo dobry, lepszy niż wielkie kupy "made in Poland" serwowane w multipleksach. Jeśli siadasz do takiego filmu to przygotuj się, że w grze aktorskiej, scenografii, dialogach, mogą się zdarzyć niedociągnięcia. Takich filmów nie ocenia się pod kątem tych kryteriów. Pomysł dobry, aczkolwiek odgrzewany. I wcale nie "Adwokat diabła" jest tu pionierem. Teoretycznie bliżej jest "Drabina Jakubowa", "Moje Ja" albo "Zostań"
SPOILER: w każdej wspomnianej przeze mnie produkcji bohater na siłę próbuje utrzymać się przy życiu, a umierający umysł płata figle. I we wszystkich trzech produkcjach jest walka ze złem, które siedzi w człowieku i musi się wypalić. W "Drabinie" świetnie ujął to Danny Aiello:
" ... Eckhard też widział piekło. I wiesz co stwierdził?
Powiedział, że jedyna częścią ciebie która płonie w piekle... jest ta część, która nie chce rozstać się z życiem. Twoje wspomnienia, rzeczy do których się przywiązałeś. To wszystko się wypala. Ale to nie jest kara. To jest wyzwalanie duszy. (…) Według niego, jeśli boisz się śmierci i starasz się pozostać przy życiu. Widzisz jak diabły|rozrywają twoje życie.
Ale jeśli pogodzisz się ze swoim losem...Wtedy diabły okazują się być aniołami, uwalniającymi Cię od tego świata. To jest tylko kwestia z której strony na to spojrzysz.
Więc nie martw się, ok? Rozluźnij się."
Myślę że reżyser "Dla Ciebie i Ognia" jeśli nawet nie sugerował się "Drabiną", to chciał pokazać to samo, tylko po swojemu.
Ogólnie film gorąco polecam .
Ja odbieram film inaczej. Uderzająca i zarazem niedoceniona jest tu rola tajemniczego prezesa gazety pomorskiej. Moim zdaniem on faktycznie jest świadkiem wypadku. Wszystko to co widzimy po tragicznym zdarzeniu, to walka o duszę Adama, ale nie z samym sobą jak to miało miejsce w Drabinie Jakubowa, ale z grzechem w którym umarł. Próżno tu szukać uniwersalności, wizja reżysera jest ewidentnie postrzegana przez pryzmat katolicki o czym świadczą liczne znaki, krzyż, obrazki świętych ukrzyżowanie kobiety.
Prezes jest Bogiem, który daje jeszcze jedną szansę zmarłemu bohaterowi. Ten był zły, samolubny, nie szanuje śmierci i kłamie. Mimo to dostaje po śmierci drugą szansę, może odkupić winy, stawić im czoła, ale jest od tego systematycznie odwlekany przez pokusy. Rozpięte kajdanki, zadyszany policjant a w końcu wizja wykręcenia się ze wszystkich win jakimś marnym rokiem zawieszenia. Dodatkowo im dalej brnie w grzech tym gorsze czyny popełnia. Adam jest słaby, niegodzien przebaczenia mu win, już jest o krok od skruchy, już jedna się z Bogiem, księdzem, ale...resztę znamy
Wizja całego zajścia to wizja czyśćca. To w tym momencie znajduje się dusza Adama. Obraz straszliwej walki z pokusą, a przede wszystkim z nawykami do grzeszenia, do pychy - grzechu pierworodnego.
Łatwo jest być dobrym kiedy wiesz, że patrzy mama, święty Mikołaj czy Bóg.
Kwestia grzechu w Drabinie faktycznie nie jest brana pod uwagę, raczej całe życie, ale już w "Zostań" poczucie winy jest aż nadto wyraźne. Jednak głównie chodziło mi o fabułę, bohater umiera, a my oglądamy jego śmiertelną wizję. Temat szeroki i głęboki , i jak widać można zrobić świetny film w tym temacie, nawet niskobudżetowy.
Znioslem dzielnie Twoje wypociny,ale gdybym mial je oceniac ,to nawet jedynki bym nie dal. A film swietny
Popieram przedmówców,tj.staxu i ikamonę,słabiutka gra aktorska,scenariusz nie trzymający się kupy i kopiowanie zagranicznych filmów dopelnia oceny czyli 3.
popieram autora tematu w zupełności. Ten film to kupa stulecia, kalka kalek, a wszystko co jest wymyślone przez reżysera nie tylko nie trzyma się kupy, ale jest zrobione tragicznie. Jak zwykle fatalnie napisane dialogi, gra aktorska wołająca o pomstę do nieba, błędy logiczne w scenariuszu i cała reszta. Jedynie kilka ujęć kamery było w porządku.
"Skąd taka wysoka ocena?"- Mnie również nurtuje to pytanie. Przyznaję całkowicie rację autorowi wypowiedzi, a od siebie tylko dodam, że film przypomina Frankensteina, pozszywanego z kawałków innych produkcji, zmałpowanych z bezczelnością ocierającą się o plagiat. Powstałe w ten sposób "dzieło" ma się do oryginałów tak jak, nie przymierzając: Bayer Full (lub inna ikona disco-polo) do Pink Floyd-ów.
Powołanie się na disco-polo wydaje mi się, w tym przypadku, szczególnie trafne i jednocześnie stanowi próbę odpowiedzi na pytanie zadane przez autora postu. Skoro znaczna część narodu uwielbia "muzykę' d-p, to dlaczego miała by nie lubić filmów reprezentujących podobny poziom artystyczny ?
Dobry undergroundowy film. Aż nie chce się wierzyć, że to Polska produkcja. Oczywiście zawsze się trafi jakiś malkontent, ale cóż poradzić - na głupotę nie ma rady. Polecam ten film! Nie puszczają takich filmów w telewizji (jedyna nadzieja w TVP Kulturze), ani nie było go pewnie w żadnym popularnym kinie.
A Staxu zamiast zabierać się za ocenę takich filmów, to niech sobie jeszcze raz obejrzy komedie o zabarwieniu homoseksualnym: Bruno. Bo widzę, że jest fanatykiem tego typu "dzieł".
a ty co homofobem z PiSu jesteś. A zabierać się za ocenę gniotów będę kiedy chce, a takiej miernocie jak tobie wara ode mnie
Po prostu nie da się czytać takich idiotycznych wypowiedzi, jakie są twoim dziełem. Myślisz że jeśli komuś dowalisz to będziesz lepszy ? Ile masz lat?
Zarzucasz temu filmowi to, czego własnie nie powinieneś. To film amatorski i krytykowanie cech filmów "off-owych" świadczy o tym, ze nie masz kompletnie pojęcia o takim kinie.
Chcesz oceniać - masz prawo , tylko zastanów się czy nie zrobisz z siebie idioty. W tej chwili sam siebie karcisz. To tak jakbyś obejrzał japoński film i krytykował, że dialogi są po japońsku.
Jest takie powiedzenie- pamiętaj żeby język nie obciął ci głowy. Ogarnij zatem, a w wątek tego filmu sobie już podaruj.
to nie czytaj moich wypowiedzi :)
idiotą jesteś ty sam - nieważne czy masz lat 13 czy 17 i nie pisz mi co mam sobie darować, a co nie.
a co do kina offowego, to kto powiedział, że nie można go krytykować za "amatorszczyznę"? - ergo każdy gniot offowy jest arcydziełem, bo nie można mu zarzucić słabej gry aktorskiej i kiepskiej fabuły i trzeba się nim zachwycać bo to kino niezależne. Faktycznie nikomu na nim nie zależy :)
Teraz jestem pewien że nie zasługujesz na to, by te twoje durne wypociny czytać.
Nawet nie potrafisz rozsądnie dyskutować.
Ojciec uczył mnie, że z idiotami nie dyskutuje, bo sprowadzą cię do swojego niskiego poziomu i pokonają doświadczeniem.
Zatem żegnam, pisz i mów co chcesz, tylko nie obrażaj. Bardziej interesuje mnie migracje muszek w Amazonii niż twoje odczucia n.t jakiegokolwiek filmu, tym bardziej że wszędzie szukasz kalki którą w istocie sam jesteś.
A ja myślę, że staxu ma sporo racji. Kino niezależne- w porządku, może powinno się je oceniać oceniać w nieco innych kategoriach. Ale nikt tu nie narzeka na dialogi czy scenerię, których wg Ciebie nie powinno się krytykować. Co ma słaba gra aktorska do filmu off-owego? Widziałam filmy z aktorami, którzy wcześniej nie grali w niczym innym i nic im nie można zarzucić. Za niedługo każdy film niezależny będzie wychwalany pod niebiosa, bo jest niskobudżetowy i inny niż seriale na tvn-ie. Jak tylko wyjdzie jakiś nieco lepszy polski film, to zaraz wszyscy twierdzą, że to rewelacja, bo jest lepszy od Klanu. To zupełnie jak nazwanie jakiegoś raczkującego zespołu rockowego z dwiema piosenkami zespołem wszechczasów, bo jest lepszy od disco polo.
dukexxx- popraw mnie jeśli się mylę- ale albo jesteś po prostu fanem tej tematyki, bardzo Cię wciąga i chętnie oglądasz wszystkie tego typu filmy albo widzisz jakiś urok w filmach niskobudżetowych i niezależnych. Ja uważam, że ten film nie wnosi nic nowego i nie urzekł mnie absolutnie niczym, ale jeśli potraktować go w kategorii filmu dla koneserów- jestem w stanie zrozumieć, że komuś się podobał.
Ja po prostu doceniam relację na linii pomysł - możliwości (budżet) - praca - efekt. Jeśli skonfrontujesz to z ostatnimi produkcjami naszej kinematografii, to film nie wypada blado. Nie chodzi też o to, że jeśli produkcja offowa to od razu "ach i ech". Natomiast jeśli ktoś oceniając film, przypina się do tych wartości, które niemalże muszą być słabe, to się sprzeciwiam.
A do czego pije staxu? Nawet sam chyba nie wie, bo mota się w zeznaniach. To mu nie pasuje, tamto mu nie pasuje, ale żadnych konkretów. Jak "małpa z brzytwą", tnie bez opamiętania na lewo i prawo.
ED: poleciłem ten film kilku znajomym i nikt złego słowa nie powiedział, każdemu si podobał, nawet mojej znajomej znanej z zamiłowań do plastikowej komerchy i romansideł wszelkiej maści, a tego się najmniej spodziewałem.
Wreszcie obejrzałem. I z całą pewnością nie zgodzę się z autorem tematu. Polecę każdemu kto zapyta mnie o tę produkcję.
I z twoją opinią juz zawsze będę się liczył, bo ten film jest jak najbardziej godny polecenia