Bo znów o miłości, bo znów o miłości hetero (powinni zabronić tak dyskryminujących scenariuszy!), bo nie było krwi, nie było przemocy, zwyrodniałego debila z piłką do metalu, nie było wiercenia wiertarką w przełyku, kłucia, nacinania, podpalania, wyrywania bez narkozy, wleczenia za samochodem po żwirze, bo nie było deprawacji, zwierzęcego seksu, pornografii, ani nawet rozbuchanej erotyki. Bo nie było kryminalnych, przeklinającego oficera o dziwnych metodach operacyjnych, na granicy prawa, bo nie było kręcących pupciami lolitek, które są gotowe na wszystko...
Bo nie było ufoludów o nadzwyczajnych mocach i szczególnych predyspozycjach do kaleczenia innych...
Na całe szczęście
"kompletną dziurą w mózgu" to właśnie takimi głupkowatymi wypowiedziami się odznaczasz.Obejrzyj troszkę więcej filmów niż "trylogię Zatorskiego" to zrozumiesz o czym mówię.
Na początek polecam "Kiedy Harry poznał Sally",
"Lepiej być nie może"
Ty sobie kpisz? "kiedy Harry poznał Sally" jako świeżynka? Podczas gdy od czasów kina przedwojennego zrobiono na kopy filmów o miłości, i śmiesznych, i niekoniecznie?
Jakiej nowości ty chcesz w tym temacie? Czego innego oczekujesz?
Czegoś takiego jak w "Między słowami", "Przed zmierzchem", czy może czegoś takiego jak w "klątwie skorpiona"?
Czym nowym miałby się charakteryzować film, który w twojej opinii zasłużyłby na miano świeżego, nowego i odkrywczego? jak miałby wyglądać? "Tajemnica Brokebake..."? Tak, mam wrażenie, że to była w takim samym stopniu romantyczna komedia, jak i film o miłości, bo ponoć za taki uchodzi.
Otrząśnij się, chopie, bo bredzisz. Są gatunki filmowe, do których NICZEGO nowego się nie wniesie, aby nie złamać zasady tego gatunku. Koniec kropka. Oczekiwanie od komedii romantycznej powiewu świeżości jast jak oczekiwanie od mieszkańca Ulicy Wiązów, że zostanie wegetarianinem.
I jeszcze jedno: niczego nie zakładaj z góry.
Nie muszę niczego zaczynać. "Kiedy Harry poznał Sally" oglądałem w 1991 roku. I jeszcze całą masę komedii romantycznych. I całą masę debilnych seriali telewizyjnych, które są pożywką dla dzisiejszych nieletnich telewizjotów, którym krwi i cudactw na ekranie wciąż mało.
Przemyśl to, proszę.
I kto tutaj kpi? Doskonale wiem z którego roku jest "Kiedy Harry poznał Sally" i nie musisz tego przypominać.Napisałem owe tytuły,abyś może od czasu do czasu ruszyła mózgownicą i pomyślała przez chwilę,bo jeżeli (jak sama mówisz) komedie romantyczne nic nowego nie wnoszą to chyba kino obumiera.Przytoczyłem 2 tytuły które są odstępstwami od oklepanej fabuły, choćby sławna "Bridget Jones" prezentuje inny schemat kom-rom niż takie "postmodernistyczne" komedie Pana Z.
p.s. Od kiedy "Tajemnica Brokebake" to komedia romantyczna??
ja sie zgadzam z Lukiem bo ma 1000000% racji. tylko tyle powiem bo sie az zdenerwowalam i dalej bym uzyla brzydkich slow. pozdrawiam :)
No i wyszło szydło z wora, kto tutaj nie rusza mózgownicą...
Po pierwsze primo - "Brokebake mountain..." pojawił sie tutaj jako fim ŁAMIĄCY konwencję, a więc wnoszący do swojego gatunku nowinki - jak się okazało z fatalnym skutkiem dla gatunku i samego filmu.
po drugie secundo - "Bridget..." nie wnosi do gatunku komedii romantycznych nic nowego (tyle samo co "Nigdy w życiu" nomen omen Zatorskiego - czyli odrobinę inteligentniejszego dowcipu),
po trzecie tertio - jeśli mówimy o GATUNKU, to musimy również mówić o regułach gatunku. Ich złamanie jest wykroczeniem poza gatunek. Zatem czy wiesz w ogóle, o czym tu sięmówi?
Idziesz na Western a dostajesz baśń fantasy z elementami zimnej fali... Podobałoby Ci się takie wykraczanie poza konwencje?
po czwarte quarto - ruszasz mózgownicą w złym kierunku, zacznij od uważnego czytania - nie jestem "ona", jeno "on"...
O matko facet lubiący komedie romantyczne !!! Gdzieś Ty się uchował "chłopie" ? Solidaryzuję się z Twoim punktem widzenia, ja uwielbiam takie filmy. Tego filmu jeszcze nie miałem okazji i pewnie w kinie nie obejżę z racji odwiedzania kina podczas odwiedzania Polski jako takiej. Dlatego będzie download i napewno filmik będzie sympatyczny :) A apropos ambitniejszego repertuaru aczkolwiek utrzymanego w miłej lekkiej i baśniowej tonacji polecam Jasminum Jana Jakuba Kolskiego. Nie rozumiem czemu ludzie lubiący takie lekkie niezobowiązujące kino są od razu piętnowani na Filmwebie ? Oglądam baaardzo dużo filmów i naprawdę nie uważam abym miał wypaczony gust z tego tylko powodu że podobają mi się komedie romantyczne. De gustibus etc. Pozdrawiam
było to kierowane do tej całej anitki, a tekst do kórego się czepiła to znany dobry kawałek humoru z polskiej komedii, znając jednak życie to pewnie obieście skakałyście w okresie grania tego filmu z jednego tatowego jajeczka do drugiego ;P
Ty to w ogóle jesteś "baardzo, baardzo". Tyle oglądasz filmów to dla odmiany coś poczytaj-np. słownik języka polskiego, hmm?
Co się nie podobało? Drewniane, nijakie aktorstwo. Nawet cienki, słaby scenariusz może dać fajny film, jeśli aktorzy fajnie zagrają. A tu scenariusz sam w sobie nie był zły, dokładnie - jak w komedii romantycznej, przewidywalny i prosty, wiadomo, co się będzie działo, ale aktorzy nie podołali.
Nie bylo niczego, fabule mozna ocenic na 3, ale gre aktorow... Porazka. jedyny film do ktorego sie nadaja to Pinokio, najgorsze jest to, ze wszyscy musieliby sie wcielic w role glownego bohatera, a ona jest niestety tylko jedna. Gdyby puscic dziecku wlasnie ta bajke, z taka gra aktorska to mozna by zrobic zaklad: Kogo nasze dziecko uzna za pinokia
Po pierwsze primo widzę,że batdzo chcesz wykazać się swoją inteligencją tylko coś Ci za bardzo nie wychodzi,więc "Nie rób z siebie głupszej,niż myślę ,że jesteś"
Jeżeli uważasz,że "Tajemnica Brokeback jest" "nieudaną" próbą wniesienia czegoś nowego świadczy to tylko o 2 rzeczach:
-nie znasz się na kinie
-jesteś homofobką
So long...
I tym sposobem po raz drugi określiłeś siebie sam. Skończyły się argumenty merytoryczne, zaczęły wycieczki osobiste. Prawdą?
Homofobia jako zarzut tylko dlatego, że nie podobało mi się łamanie konwencji w filmie? To dopiero konkluzja! Brawa dla Luka.
Powiem więcej - niejeden homoseksualista był zbulwersowany sceną w namiocie, która dwóch kowbojów upodobniła do dwóch piesków na trawniku.
Więc nie wcinaj mi się tu z pojęciami, których nie rozumiesz, a stosujesz jako wygodny straszak na wróble. Spróbuj inaczej. Może dla odmiany jakiś konkretny merytoryczny argument, co?
Czy znam się na kinie? Z pewnością nie, ale nie aspiruję do miana speca, pragnę jednak zauważyć to, o czym Ty - zaślepiony bezsilnością - znów zapomniałeś, a mianowicie że wątek zacząłem nie z pozycji znawcy, ale z pozycji tego, który film Zatorskiego widział i dostrzega w nim to, co pogardzane jest w szerokim gronie małolatów spragnionych krwi, przemocy i seksu.
A więc rzadki już dziś spokój na ekranie, szerokie plany i duża doza rezyserskiej i operatorskiej delikatności.
Podejrzewam jednak, że tego typu cechy przestały być cechami, albo nie były nimi nigdy dla osób, które za swoją tożsamość internetowo-filmwebową obierają postać z "gwiezdnej sagi" - filmu kultowego dla dzieci o deficytach emocjonalnych.
Ps. A z uważnym czytaniem problemy jak miałeś, tak masz. Nie będę więc już ponownie tłukł jak krowie na miedzy, żem facet, nie kobitka. Ale czy Ty w ogóle to czytasz...?
ZGADZAM się z farestart?em. Aż mi się rzygać chce od tych wszystkich expertów od filmów. Jak tacy wszyscy mądrzy jesteście to sami nakręćcie dobry film.
W zupełności zgadzam się z moimi dwoma przedmówcami. Ten film został stworzony dla normalnych ludzi a nie dla debili którzy lubią oglądać w kinie dramaty psychologiczne i takiego typu rzeczy albo piły. to jest okropne, tacy ludzie powoli zamieniaja się w głupich krytyków ktory nie potrafią cieszyć sie z tak fajnych i przyjemnych do ogladnia filmów jak ''Dlaczego nie!''. Na takich filmach można posmiać się, pomarzyć zapomniec o otaczającym nas swiecie i problemach. A skoro nie podobaja wam sie takie filmy to po co chodzicie na nie do kina, wydajecie kasę a później piszecie na forum takie głupoty i wkurzacie tym wszystkich o zdrowych umyslach Moim zdaniem film jest przemiły świetny, aż nie chce sie wychodzić z kina po seansie. Jest po nim tak miło i przyjemnie i moim zdaniem zasluguje na ocenę 8/10 którą mu wystawiam. A wszyscy ci którzy wolą wyjść z kina jeszcze bardziej smutni niż tam weszli to niech nie piszą na tym forum i spadają oglądać swoje pożal sie Boże dzieła. I kropka!
A moim zdaniem film właśnie został zrobiony dla debili. Każdy filmowiec wie, że debili jest więcej niż ludzi wymgających czegoś więcej od kina niz "różowej sraki", więc tworzy taki film żeby przyszło na niego jak najwięcej ludzi. Szczególnie u nas w kraju, gdzie wycieczka do kina całej rodziny to niemalże luksus i żadko kogo na to stać.
Tym razem jednak filmowcy z tvnu przegieli i zrobili film dla kompletnych debili. Prawdziwi debile z krwi i kości są źli, gdyż uważają że ten film obraża ich "inteligencję" - To jest moja wykładnia filmu "dlaczego nie"
Aha, jescze jedno, filmu nie oglądałem, ale wiem że nie warto tracic na niego czasu. Proszę mi więc nie zarzucać, że jeśli nie chcę to nie muszę oglądać.
Mi film sie nie podobal, bylem na nim w kinie. Czy nie ywdaje ci sie, ze zeby zobaczyc i ocenic film trzeba isc do kina, Tez nie lubie rzeznicych filmow, ale dlaczego nie byl po prostu (dla mnie) dretwym filmem.
Zamiast sie kłócic i wymieniac Amerykańskie pseudo "komedie rom." inaczej "gnioty" obejrzcie sobie kino azjatyckie teo typu, a od razu zobaczycie, że to dopiero prawdzie filmy.
Polecam:
"My Sassy Girl" "My little bride" "Love, So Divine" i "Windstruck", a wchodząc już ostatnim tytułem trochę w dramat to może dla płaczu i zadumy jeszcze: "A Moment to remember"
aaa... a komedie rom. pana Zatorskiego są naprawde dobre jak na Polskie warunki i powinniśmy byc dumni, że potrafimy z małego budzetu zrobic (moze nie pod wzgledem fabuly i gry aktorskiej) bardzo dobry film, który pokazuje nasz kraj z lepszej strony, a nie te filmy sensacyjne gdzie tylko bród, smród i co drugie słowo przekleństwo!
Zacznijmy od tego że filmy romantyczne rzadko są realne . Ten film był lepszy niż Tylko mnie kochaj . Był miły dla oka . Świetne zdjęcia . Nawet zabawny i miły dla oka . A ci co go krytykują prawdopodobnie wychodzą z założenia że polski film to be i fe . 8/10
ktosik ma rajce... nie zapuszczam sie za czesto w te rejony filmwebu, ale koro tu jestem to do tych tytulow dorzuce - nie komedie roamtyczna, ale film, ktorego nikt oprocz koreanczykow nie bylby w stanie zrobic "sad movie" (2005) polacam wszystkim to jest ARCYDZIELO!!!
A mi się ten film podobał. Lekki, przyjemny, miło sie oglądało. Taki troche nieprawdopodobny ale mi to nie przeszkadza. Zakościelnego lubie bo to przystojny facet.
Nie , nie z tych powodów które wymieniłeś.Z całą pewnością nie dyskryminuję filmów w których nie ma przemocy , a elementy typu zwierzęcy seks , pornografia i rozbuchana erotyka przeszkadzają mi w filmach i zwykle ze względu na nie obniżam ocenę .Jeśli chodzi o komedie romantyczne to naprawdę nie mam nic przeciwko, zarówno tym polskim jak i tym z powiedzmy USA. Zasiadając do 'dlaczego nie' nie byłam nastawiona negatywnie i miałam nadzieję na miłą rozrywkę. Niestety, dla mnie film jest zwyczajnie nudny i irytujący. Fabuła jest banalna, ale tego można się było spodziewać i nie sądzę żeby ktoś oczekiwał czegoś innego , jednak nawet z banalnej dość fabuły można zrobić coś naprawdę udanego. Miałam wrażenie że przez cały film tak naprawdę nic się nie dzieje , że wszystko jest robione na siłę . Przeładowany muzyką która może nie tyle nie pasowała , co jakoś po prostu nie zgrywała się z tymi scenami . Postacie w ogóle nie wyraziste, nudne i bezbarwne ( pomijając może Przybylską , Kot zagrał nieźle ale sama postać wrażenia nie robi ). No a główna bohaterka... dla mnie tragedia. Zachowanie na poziomie wyjątkowo rozpuszczonej dziesięciolatki , zero kobiecości.Ona miała być wyluzowana, pewna siebie , prosta ? Nie wiem, jakie było założenie. Teksty, które miały być chyba zabawne wypadły żenująco ( np. ' że tak Z BUTA zapytam ' czy coś takiego ) , a narzekania z nasądaną minką .... brak słów. W ogóle reakcje i postępowanie bezsensowne , rozumiem że komedia romantyczna nie musi oddawać w 100% codziennego życia , nie wszystko co dzieje się na ekranie przytrafia się nam codziennie ale wydaje mi się że postacie przynajmniej powinny być realistyczne . Ona nie jest, chyba że mam wyjątkowe szczęście w życiu i po prostu nigdy nie spotkałam tego rodzaju osoby . No i nie widzę tu emocji ani żadnej chemii pomiędzy bohaterami. Podczas scen nad jeziorem , przy połowie ryb i wcześniej miałam wrażenie że oglądam tatusia z córeczką ( pić mi się chce , głodna jestem, zimno mi ) a nie dwoje dorosłych ludzi którzy wkrótce się w sobie zakochają. Aaaa co do zachowania głównej bohaterki jeszcze - jej reakcja na biorącą rybę , a w tle 'budząca grozę' muzyka. Podsumowując : nudny, nie wciągał , to co miało być komedią śmieszne nie było , a to co miało być romantyczne nie budziło emocji.
BO JEST DO DUPY! Nigdy w życiu nie widziałem takiego gówna jak ta "komedia" - mam na myśli działkę "komedie romantyczne". To jest dno dna - nie wiadomo nawet od czego zacząć bo leży wszystko, począwszy od scenariusza, przez żałosny podkład muzyczny a kończąc na "grze" aktorskiej! O pracy kamery nawet nie wspomnę, bo kto się zna ten wie o czym piszę - tak może filmować ktoś kto dostał kamerę pod choinkę i niedokładnie przeczytał instrukcję!
Ja się zgadzam z "adzio" : "Nie było niczego, fabułę można ocenić na 3, ale grę aktorów... Porażka."
Nie wyobrażam sobie by iść na to do kina. Strasznie plułabym sobie w twarz... i o zgrozo, zasnęłabym.
Jestem strasznie wrażliwa na grę aktorów, lubię się zastanawiać jak wyglądało nagrywanie filmu... i ogólnie wszystko z tej drugiej strony...
Wg. mnie gra aktorska była tak zła, że nawet nie potrafię tego opisać :(. Komedia ? Tak, śmiałam się patrząc na BANAŁ dialogów.
Ale z drugiej strony nie chcę pisać aż tak źle. Każdy ma swój gust i zdanie.
bo nie było scenariusza, bo nie było aktorstwa (Zakościelny i ta naburmuszona cizia), bo film leciał stereotypami (zbuntowana, nonkonformistyczna ahrtystka, korporacyjna wyrachowana zdzira), bo nie był śmieszny, bo nie był romantyczny. za to był niesamowicie dziadowski i nastawiony na "popatrzcie se jak żyje warszafka" (albo raczej jak CHCE żyć). obejrzałam film do końca wyłącznie dlatego, że w autokarze nie mogłam od niego uciec.
Nawiązując do pierwszego komentarza - da się zrobić dobry film bez tony efektów specjalnych, hektolitrów krwi, milionów sztuk amunicji i trupów w liczbie mogącej zapełnić kilka sporych cmentarzy, który dodatkowo niesie ze sobą jakieś przesłanie. Niestety ten film taki nie był - ot taka banalna, przesłodzona historyjka, dodatkowo średnio zagrana. Film oglądałem w kinie, gdyż byłem do tego niejako zmuszony, ale z własnej woli bym się nie wybrał.
Ktoś wyżej pisał: "Jak jesteście tacy mądrzy to sami nakręćcie dobry film", więc zapytam - czy prawo wypowiadania się o szkodliwości cięcia ciała maczetą ma prawo wypowiadać się jedynie osoba nią pocięta?