Faktem jest, że gdy wspominam ten film, w mojej głowie pojawia się jakaś dziwna, rozmazana na brzegach plama. W środku błyszczy jedyna scenka, która zapadła mi w pamięć. W wodzie. Jest to raczej przyjemność pod względem etycznym. To jedno ujęcie jest perełką, ale żeby zaraz cały film do tego? Bezsens.