Nie zauważyłem. Wg mnie grała poprawnie. Zaskoczyła mnie gra Zakościelnego. Nie widziałem go dawno, a tu klapa na całego. Miałem wrażenie, że facet jest naturszczykiem.
Prawda jest niestety taka, że wszystkie kreacje stworzone przez aktorów w tym filmie były ewidentną pomyłką. Zresztą cały film to jedna wielka klapa, która swoją lekką formułą próbowała nawiązywać do dość popularnych współczesnych komedii romantycznych rodem z USA. Niestety choć poziom tamtych również często pozostawia wiele do życzenia, to jednak to z czym mamy tutaj do czynienia w porównaniu z tamtymi filami to istna klasa "B". I nie piszę tego jako wytrawny kinoman i znawca kina ambitnego, którym nota bene nie jestem.
Podzielam zdanie. Ja kinomanem wytrawnym także nie jestem, chociaż dużo oglądam. Taka moda nastała ostatnio że dużo podobnych filmów powstaje o byle czym i byle jakich. Ważne by wsadzić jakąś nowo odkrytą aktorkę czy aktora. Lud do kina pójdzie i kasa nabita. Oglądałem Cieślak i w innych filmach i niestety nie podoba mi się jej aktorstwo, chociaż nie przekreślam jej bo chciałbym zobaczyć ją w teatrze. Takie moje zdanie. Taki może mój gust. :) Zakościelny zagrał w moim odczuciu lepiej chociaż za nim także nie przepadam tak na marginesie :)
W tym arcydziele najlepiej zagrał Krzysztof Hołowczyc. Zaś Zakościelny chyba już nigdy nie nauczy się grać. On w ogóle ukończył jakąś szkołę aktorską ? Jeśli tak to chyba korespondencyjnie.
Młodzi przystojni... to oto najprawdopodobniej chodzi. Dobry marketing i ludzie jak krowy do kina pójdą i kasa nabita. No chyba że to ja mam taki wypaczony gust i hawno się znam a oni prześwietnie zagrali.
Zgadzam się, film słabiutki. "Najlepsze" kiedy bohaterka zasypia w trakcie tańca z ukochanym... Choć to nie jedyny absurd.
Wczoraj widziałem ten film po raz drugi, tym razem do końca chociaż znowu nie od początku. W każdym razie wątek główny załapałem.
Mi absolutnie w filmie nie pasowała Kożuchowska. Zagrała strasznie drętwo rolę absolutnie nie dla niej. Ona w ogóle nie pasuje mi do takich plastikowych panienek, do m jak miłość jak najbardziej, ale nie tu. Do pozostałych aktorów nie mam nic.
Sam główny wątek filmowy był absurdalny i mnie osobiście strasznie drażnił, jak wszystkie pełne nadzianych prezesów szukających "prawdziwego" uczucia.
W filmie podobał mi się klimat niektórych scen, jak ta w której Małgosia prosi zaskoczonego prezesa o to by ten odwiózł ją do domu. Bardzo intymne to było. Świetne.
Uwielbiam też tytułowy kawałek z filmu w wykonaniu Kasi Kowalskiej.
Ciężko mi ocenić ten film, bo to nie moje kino, jak dla mnie średniak.