Do dziś pamiętam te słowa zwiastujące moją pierwszą i, mam nadzieję, ostatnią podróż radiolką. Przeżycie straszne, ale po obejrzeniu "Psów" wydaje mi się jednak, że policja nie jest taka straszna, jak atak prawdziwych psów. Nie to, żeby film był taki straszny, bo w sumie był średni, ale jednak...
W małym akademickim miasteczku psy zaczynają zbierać się do kupy i ekipą chodzić zagryzać ludzi. W miasteczku jest uniwerek, są jacyś naukowcy, są też, o zgrozo prowadzone jakieś badania wojskowe. Czyżby przypadek?
Sceny ataków z czasem są coraz lepsze, ale nadal nie satysfakcjonują. Brakuje tu gore, a ofiary wyglądają jakby ktoś je oblał krwią (przyznam, że krew wygląda tu jak krew) i nie wyglądają na rozszarpane. Całość jest zrealizowana znośnie, ale jest raczej głupawa. Nie mniej jednak oglądało się to nawet przyjemnie. Tzn początek troszkę przynudzał, ale z czasem film stawał się coraz ciekawszy. Można obejrzeć.