nieporozumienie ,jakbym chcial sobie teatr poogladac to bym poszedl do niego,natomiast w filmie wyglada to strasznie ubogo.co,brakowalo im budzetu na scenografie,smieszne ale dla mnie tez tragiczne.gdzie moje 20zl ja sie pytam? panie larsie von trierze tto co pan nakrecil to profanacja kina.
Dogville jest filmem tak poruszajacym i grajacym na emocjach widza, że efekty specjalne nie sa potrzebne. Formuła filmy zaskakuje (w sposób negatywny) przez pierwsze 5-10 minut. Porazające jest to, że w finale utożsamiamy się z bohaterką tej historii i jej zemsta jest naszą zemstą. Von Trier pokazuje nam najciemniejsze strony naszej natury, uświadamia nam do czego mozemy być zdolni. To nie mieszkańcy DOGVILLE są tematem rozważań (to, że SŁABI ludzie potrafią być podli i wykorzystywać swoja przewagę nad POZORNIE SŁABSZYMI, wiadomo nie od dziś). Doskonała rezyseria i kreacje aktorskie (duże brawa dla Kidmann). Jezeli tego nie dostrzegasz, nastepnym razem sugeuję Batmana......
Widzę, że zabrakło Ci choćby odrobiny wyobraźni, jak nie ma przynajmniej setki statystów, bogatej scenografii, fajerwerków i efektów to film nie przemawia.
Zgadzam się w pełni z angel_falls.
No cóż, niektórzy ludzie są oporni na to co oryginalne, inne, nowatorskie... Widocznie nie dla takich jak ty Von Trier nakręcił ten film.
W zasadzie od dawna chciałam obejrzec ten film, wiedziałam jak jest nakręcony, wiedziałam o czym mówi. Więc nie nastawiałam się na to że wywrze na mnie jakieś szczególne wrażenie, a wbił mnie w fotel. Ja to rozumiem że kogoś mogło się nie podobac takie podejście do tematu, że kogoś mógł drażnic brak scenografi. No ale tego jak po obejrzeniu całości można stwierdzic, że to profanacja kina to nie mogę pojąc. Przecież ten film wydobywa to co w filmie najlepsze- czyste emocje, bez zbędnych ozdobników.
Film jest dobry, a pomysł ciekawy, nie przeczę (miasto jako plansza, etc), jednak mi równiez taki sposób realizacji filmu nie przypadł do gustu. Drażnił mnie nie tyle brak scenografii, co równoczesność planów: obserwuję np. zakochanych na łóżku, a w tle coś zupełnie innego, co zupełnie niepotrzebnie wbija mi się w obraz. :P
Von Trier zaryzykował, jednym się spodobało - innym nie. Mnie nie.
zrobienie każdego nowatorskiego dzieła wiąże się z ryzykiem, ponieważ nigdy nie wiadomo, czy:
- znajdzie się ktoś, kto to zrozumie
- znajdzie się ktoś, komu się to spodoba.
To, że czegoś nie rozumiemy, nie znaczy, że jest złe. Gdyby wszyscy twórcy kierowali się gustem wiekszości byłoby nieciekawie.
Nie rozumiem czemu nikt nie pomyślał o tym, że brak ścian mógłby obrazować małe miasteczko w którym nie ma tajemnic- wszyscy o wszystkim wiedzą, pozornie nikt nie ma przed nikim nic do ukrycia
Również się zawiodłam. I zdenerwowałabym się gdybym poszła na to do kina, czy kupiła dvd nieuprzedzona o formie tego obrazu.
Teraz mnie fani wygwizdają: ale dla film ten był tandetnym wydaniem szkolnego teatrzyku.
Uwielbiam się wczuć w opowiadaną historię, zapomnieć że to fikcja, odpłynąć gdzieś daleko. Uwielbiam dobrą jakość obrazu, oryginalne scenerie, barwy, dźwięki i efekty. Kiedy w dodatku ma się do czynienie z dobrym pomysłem i dobrą grą aktorską dopiero wtedy osiąga się pełną satysfakcję z oglądanego kina.
To jest natomiast według mnie nieudany eksperyment.
Podobno najważniejsze dla Ciebie w filmie jest przesłanie??? Pile IV dałeś 8??? żałosny jesteś facet .....:)
Jeśli ktoś nie jest zamknięty, ma klapki na oczach i z reguły nastawianoy jest negatywnie do filmu niech nie sięga po dzieła Larsa bo to naprawdę bez sensu ........... Lars von Trier to geniusz !!
experyment? ze niby co... miałby wyjść z tego jakiś nowy gatunek? Nasze
zycie to tandetny teatrzyk
"dla film ten był tandetnym wydaniem szkolnego teatrzyku"- a widziałaś gdzieś teatrzyk szkolny z takim przesłaniem i gra aktorską;)?
"Uwielbiam kino, które skupia się i na formie i na treści. Kino emocjonalne, niebanalne, z nutą artyzmu, pozbawione idiotycznych treści, dialogów, schematów, wszystkiego.. co niepotrzebne."- Blog miss Ambiwalentej. Oceny Harry Potter 10/10, Resident Evil: Zagłąda 9/10, Constantine 9/10, Hancock 9/10...
To może być i przytoczył kretynie sedno czyli: ''aż do dziś.. : kiedy na czele stoi fantastyka,''
Wszystkie które wymieniłeś są fantastyczne stąd oceny.
Bardzo dobry film. Do autora temtu: Myślę, że abyś uniknął wpadki,poczytaj coś o filmie zanim się na niego wybierzesz-tak lepiej bedzie dla ciebie, bo skoro masz zalowac 20zł,to wiesz lepiej poczytac o dziele cos. Dla mnie fajny pomysl, nie brakowalo mi nic w tym filmie. N.Kidman spisala sie na medal.
Aha a na twoje pytanie gdzie Twoje 20 zl -zosrało w kasie kinowej:)! pzdr.
To odpocznij przy "Wanted", a nie zabieraj się za takie kino. I z tym
teatrem, byłeś tam kiedykolwiek? Nie licząc szkolnych wyjść?
hehe no proszę ktoś wyleciał ze swoim zdaniem i niektórzy nie mogąc się z tym pogodzić używają argumentów typu:
" skoro dałeś transformers 10/10" lub
" idź obejrzyj sobie lepiej klątwę doliny węży"
mi się nie podobało...a dlaczego...skoro robimy "na surowo" to niech będzie od początku do końca...co robią samochody?? dlaczego trier używa światła?? niech weźmie cyfrówkę i jedzie na dziko
a teraz pochwałki- podobało "mnie się", dobre kino...ale tylko dobre...a to że coś nowego...dawno temu też scenografia filmowa byłą uboga
Jak dla mnie film jest naprawdę dobry. Nie powiem, spodziewalam się z
początku czegoś innego i bylam troche zdziwiona takim sposobem
przedstawiania filmu ale teraz myślę, że to dzięki temu możemy zwrócić
uwagę na to co jest naprawdę ważne w Dogville, nie zajmujemy się efektami
specjalnymi i innymi niekoniecznie potrzebnymi kwestiami.
lukasec i luckynarc - oczywiście, że tak! już myślałam, że nikt nie wpadnie na tą - banalną przecież, cudownie banalną! - interpretacje. jeśli byłaby to tylko pusta forma, to rzeczywiście - nic dobrego, ale tu forma wspaniale potęguje treść i wypada genialnie! poza tym, jak też zauważył ktoś przede mną - topos-życia teatru widać jak na dłoni. wszyscy gramy jakieś role. po trzecie natomiast, cały film jest tylko ową "ilustracją", o której ciągle prawi tom ! historia jest niedorzeczna, infantylna nawet, jeśli patrzy się na nią pod kątem obrazu realistycznego, czegoś co mogłoby się rzeczywiście wydarzyć. dziwię się głosom, że teatralność niby pomagała skupić się na treści - a skądże znowu! rozprasza, odsuwa wręcz od treści, co naturalne, ponieważ nie jesteśmy przyzwyczajeni do tego typu zabiegów (żywy teatr to zupełnie inna historia). film jest "ilustracją"- przerysowaniem, wyolbrzymieniem, uogólnieniem pewnych ludzkich emocji, zachowań, predyspozycji (i tak dalej i tak dalej), i właśnie ta teatralność pomaga to dostrzec i czyni opowiedzianą historię czymś więcej (tudzież pozwala dostrzec, że jest to coś więcej). film zmusza nas do wyobrażenie sobie prawdziwych domów, sklepów, plenerów, czy płomieni, podobnie jak do wyobrażenia sobie prawdziwych , mogących mieć miejsce nawet na co dzień, sytuacji , w których ukazane emocje i postawy mają rację bytu. nie dziwię się, jeśli komuś nie udało się przez tą ciężką (eksperymentalną, oczywiście że eksperymentalną!) formę przebić - mnie też na początku było ciężko. troszkę podobnie sprawa wygląda z narratorem, który bez żenady mówi nam rzeczy, które wiemy lub których się domyślamy - ale jest potrzebny, tu chodzi właśnie o mówienie tego co oczywiste, o robienie z widza idioty poniekąd - tak! ma to potęgować emocje, nie pozostawiać niedomówień na tej pierwszej - nazwijmy to tak - płaszczyźnie odbioru. to wszystko jest mocno drażniące, ale kto u licha wam powiedział, że sztuka ma was głaskać i schlebiać? :P
film jako sekwencja obrazów rzadko pobudza moje emocje, jak ma to miejsce w teatrze. Pomijając warstwę intelektualną, perfekcyjny montaż i świetne zdjęcia raczej skłaniają mnie do zachwycania się estetyką filmu. Tutaj zabiegi von Triera, o czym zresztą napisałaś skłaniają widza do wniknięcia w świat stworzony przez niego - praktycznie bezwarunkowo.