Nie nazwałbym tego typowym slasherem, to raczej thriller obyczajowy z elementami slashera. Nie ma tu bandy nastolatków i kolesia w masce, który uśmierca wszystko co się rusza. Jest za to młody chłopiec ze swoją matką i jej nowym facetem, którzy wybierają się do Arizony pozwiedzać to i owo, no i jest też oczywiście seryjny morderca grasujący w okolicy. Bardziej skupiono się tu na fabule, morderstwa są tylko dodatkiem i oglądało mi się całkiem dobrze, niezły klimacik i odrobina humoru (gruba opiekunka).