Czy nikt z krytykujących ten film nie potrafi zauważyć prostego faktu, iż jest to film pastiszowy, zrobiony od początku do końca na luzie, gloryfikujący stare, kiczowate horrory?
To właśnie Zombie ożywił dla kina gatunek grindhouse, na długo przed Tarantino i Rodriguezem (choć może nie zrobił tego w tak efektowny sposób).
Na tym forum w większości dominują tematy, jaki to ten film "chory, obleśny i wogóle, głupi". Proponuję obejrzeć po raz kolejny "Drogę bez powrotu", czy "Smakosza", zamiast brać się za kino, którego intencji za ch*ja się nie rozumie.
Dziękuję.
Podpisuje sie pod tym.Ludzie ogladaja oceniaja,wypowiadaja sie a z filmu nic nie rozumia i dlatego Dom 1000 trupow ma tak niska note.
Panie przemądrzały,a nie przyszło Tobie do głowy,że osoby nisko oceniające film po prostu są nim zniesmaczone i mają gdzieś to,co autor miał na myśli ?
Jeśli chcesz,by osoby nie znające grindhouse, zainteresowały się tematem i by inaczej spojrzały na opisywana produkcję,to proponuję użyć nieco innej formy.
Bo na chwilę obecną, arogancja z jaką podchodzisz do opinii innych,niż Twoja własna, oraz niewybredna forma i słownictwo ( schowane za pseudo-cenzurą) nie świadczy o Tobie najlepiej.
Co do samego filmu, to trzeba przyznać że Rob Zombie stworzył ciekawy obraz,który na pewno przypadnie do gustu fanom gatunku.
Mniej zorientowanym proponuję nie traktować tego tytułu,jako "poważnego" horroru i podejść do niego z pewnym dystansem ;)
Nie wiem jak ty, ale zawsze, kiedy oglądam jakiś film, zastanawiam się, co reżyser chciał mi przekazać.
Co do formy mojej wypowiedzi: jest to wypowiedź typowo w stylu gridndhouse. I wcale nie chce, by ktoś, kto uważa film Zombiego za totalne dno i chory festiwal obrzydliwości, zainteresował się grindhousem. Bo ktoś tak ograniczony nie potrafiłby ogarnąć takiego kina, notując tylko, ile razy w filmie pada "kurwa" i ile kończyn zostało obciętych.
Mojego podejścia do opinii innych nie nazwałbym arogancją. To tak jakbyś nazwał arogantem architekta, który poucza laika, jak ma narysować plan budowy domu. Bo, prawdę mówiąc, jestem przekonany na 99&, że 3/4 użytkowników, którzy wypowiadają się na temat tego filmu, nie wiedzą nawet, co oznaczają takie słowa jak parodia, pastisz, postmodernizm.
Nie mam pojęcia, co co Ci chodzi z pseudo-cenzurą. Chyba, że rażą Cię wykropkowane (w mniejszym stopniu, ale jednak) przekleństwa. Pierdolisz, bracie. Tak lepiej?