"Dom obłąkanych" miał jakieś tam zadatki. Mógłby być chociaż przeciętnym, lecz dobrze zrealizowanym horrorem - gdyby tylko twórcy uniknęli nielogicznych motywów. Scenariusz jest nastręczony błędami, wypływa z niego cała siła. Naprawdę szkoda - bo obsada była naprawdę dobra. Chociaż i aktorzy trochę zawiedli. W szczególności Porizkova. W pewnych momentach jest bardziej denerwująca niż cała horda zabijanych blondynek przez zamaskowanego mordercę(patrz: scena wyrywania się policjantowi, ucieczki przed zabójcą, bieg z giwerą będącym bezsensownym powrotem do szpitaliku). Muzyka jest taka sobie, a reżyseria niedokładna. Mimo to nie nudziłem się na tym filmie, ale niektóre motywy potrafiły poważnie zdenerwować. A Larry Drake bardziej przypadł mi do gustu jako doktor Chichot. Raczej nie polecam.