Już na starcie powiem, że film zawiódł moje oczekiwania. I to mocno. Ale mimo to moje odczucia są nie co inne niż większości tu piszących. Dlatego też nie będę czepiał się zmian w fabule, źle dobranych aktorów itp. bo to się mija z celem. Rozumiem, że adaptacje filmowe wymagają zmian i godzę się na nie, ale rozumiem też narzekania fanów, bo sam nim jestem.
Dlaczego więc czuję się zawiedziony? Ano dlatego, że Fox zupełnie nie wykorzystał potencjału drzemiącego w Dragonballu. To anime to materiał na wielkie kinowe widowisko, które wgniata widza w fotel. A film ten sprawia wrażenie źle odwalonej roboty. Całość zamyka się w 85 minutach i nie pozostawia żadnych pozytywnych wrażeń. Fox po raz kolejny udowadnia, że ma w głębokim poważaniu kinomanów i chciał zarobić kupę kasy jak najmniejszym kosztem. Dragonball Ewolucja to film zrobiony po najmniejszej linii oporu, bez wkładu odpowiednich środków i serca ze strony twórców. Skutkuje to marnym filmem, który kładę na półce obok takich dzieł jak seria AvP czy X-Files 2.
Dziękuję za uwagę.
Mnie wkurzyło to że Goku pierwszy raz widzi Picollo bez żadnego treningu napierdala mu bez większego wysiłku. W anime Goku dostawał od Picollo i to równo. Jak pierwszy raz go spotkał ledwo przeżył , później zaczął trening ostry , i dopiero miał szanse sie z nim mierzyc i tak dostał po dupie dużo ale wygrał bo wykorzstał całą siłe którą jeszcze uzyskał przez jakąś tam wode święconą którą wypił podczas treningu. I to mnie najbardziej wkurwiło że przychodzi jakis typ i napierdala Picollo bez żadnego wysiłku i bez żadnego treningu a w anime to musiał sie ostro nameczyc żeby mógł sie przynajmiej równać z Picollo.
no niestety pełno w tym filmie takich tandetnych chwytów i uproszczeń. cholera Fox to najbardziej dziadowska z wytwórni. Jak by chcieli to mogli by z tego zrobić coś na miarę Władcy Pierścieni. Ehh pomarzyć można :P Życzę im klapy finansowej, bo sequela od nich nie chcę. Może kiedyś weźmie się za Dragonballa jakaś bardziej kompetentna ekipa.
może po tym co zobaczyły inne wytwórnie, któraś z nich weźmie się za remake'a bądź sequela DBE i powstanie coś na miarę oczekiwań zagorzałych fanów anime...
Bardzo prawdopodobne.Jestem pewny ze jak za to wezmie sie np. Paramount film bedzie dobry.150mln budzetu i mozna zrobic taki film ze szczeny opadna i wyniki finansowe TF przebije bez wysilku.Musi sie za to zabrac poprostu konkretna ekipa ktora ma doswiadczenie w ekranizacjach i efektownym kinie.Nikt od Db nie wymaga glebi ale masy efektow,dobrych walk,klimatu i postaci z DB + odrobiny humoru.DB:E nie spelnia rzadnych kryteriow.Owszem sceny wywoluja usmiech na ryju ale nie dlatego ze sa smieszne tylko zalosne.