Przez calosc idzie rowno z Londynskim Bulwarem az do zakonczenia ktore jest jak potkniecie w sprincie na 100m. Nadanie filmowi gatunku - akcja jest jakims nieporozumieniem wiec nie ma sie co dziwic ze wiekszosc ludzi przezywasz szok przez pierwsze momenty filmu. Niestety w dobie masowego odbiorcy ktore bozyszczem jest J . Cameron ktorego filmy moze i nie sa zle, ale opieraja sie na banalnych scenariuszach i ogromnej ilosci efektow, sa niczym wiecej niz dobrym rzemioslem, sztuka filmowa jaka niewatpliwie jest Drive ma problem z wybiciem.