cokolwiek baardzo zastanawiająca,no bo jak można uznać ten fakt,ze nie którzy widzowie reagowali gromkim śmiechem na pokazana brutalność w filmie.Jedziemy dalej,sceny przy których były długie najazdy kamery,pokazane skupienie,rozterki,dylematy bohaterów(tak,tak to nie jest kino dla ludzi z ADHD),to trzeba kontemplować,chłonąć obraz,no ale jeśli komuś się styki grzeją w głowie,to zaczyna się buntować...No ale tak na poważnie w dzisiejszych czasach mało kto potrafi docenić artystyczne kino...
Niestety aronn ale masz rację aż żal patrzec na te zastępy tępoty podążające jedną wytyczoną przez massmedia ścieżką, krytykującą lub wyśmiewającą wszystko to co tak różni sie lub jest niezrozumiałe dla ich ograniczonego świata w ich pieprzonych wypranych główkach, banda ciemniaków odbierających takie filmy i w ogóle cale życie tylko w taki sposób by je jakoś podtrzymywac aż do zasranego zamknięcia powiek i kolejnego szarego grobu. Pozdrawiam
Mówisz to w odniesieniu do roli Goslinga, który grał jak po botoksie? Nie kupuję tego. Można sobie wmawiać, że to kino intelektualne, ale to nie prawda. To tylko techniczna masturbacja reżysera. Nudna wydmuszka.
:Mówisz to w odniesieniu do roli Goslinga, który grał jak po botoksie?"
Mówisz o roli która w opiniach krytyków ma szansę na nominację do Oscara.
My sobie nic nie musimy wmawiać ponieważ film w opinii koneserów jest co najmniej dobry. Natomiast tak jak dla wszystkich pseudoznawców jedna rada: Trochę Pokory.
Ja tam nie wiem, filmu jeszcze nie widziałam, we wtorek idę. Ale Mossakowski, którego uważam za bardzo wartościowego recenzenta, napisał coś w ten typ "Byłem rozdarty, raz myślałem - Boże, jaki on zdolny, a raz - Boże, co to za gówno" więc to chyba nie do końca tak, że to niepodważalne arcydzieło...
Tak, wiem. Ale odnoszę się tu do bezkrytycznych zachwytów kolegi o pseudonimie Faser_2, którego wypowiedź jakoś mnie zniechęca do filmu. Może jemu powinnam to napisać:)
Hm. Na Druhny nie poszłam z uwagi na porównania do Kac Vegas;) ale chyba każdemu zdarzają się wpadki. Pamiętam zachwyty nad Braćmi Grimm z Ledgerem - film dla mnie mocno taki sobie. A wracając do tematu to Drive to dobry film, zastanowię się nad 8/10 :)
Dziękuje za komplement. Miło słyszeć, że brzmię jak znawca.
Nie mniej nie jestem specjalistą od kultury, ani nie kończyłem filmówki.
Wkurza mnie ten film, bo po raz pierwszy od dawna udałem się z moja lubą do kina i wywaliłem swój czas i pieniądze w błoto na ten koszarek. Co gorsza poszedłem na niego z pewnymi oczekiwaniami. Lubię Goslinga i czytałem pochlebne opinie, dlatego rozczarowanie jest tym większe.
Każda krytyka sztuki, to tylko prywatna opinia. Nie operuje się tu na faktach. Kiedykolwiek uważałeś, że jest inaczej?
I tak wole takie kino niż typowe akcyjniaki w stylu Szybkich i Transportera-to jest dla mnie gwałt na głowie.
Pewnie spodziewałeś się Hamleta, a dostałeś "proste", męskie love story, bo tak jest w rzeczywistości lecz nie o fabułę tutaj chodzi lecz sposób realizacji, wymieszanych i dobrze doprawionych czynników takich jak muzyka, zdjęcia itp.
Rozumiem. Krótko mówiąc używając eufemizmów potwierdzasz moje słowa o "technicznej masturbacji reżysera".
Może jestem prostakiem, ale dla mnie liczy się albo dobra fabuła (materiał do rozmyślań czy emocje do przetrawienia), albo lekki odprężający film, który pozwala odpocząć po pracy. Reżyserskie masturbacje wole zostawić autorowi i 'koneserom'.
Filmu jeszcze nie widziałem, ale to co mówicie to 100% racja. Przed chwilą skończyłem oglądać Valhalla Rising tego reżysera - genialny.
Tego akurat nie oglądałem ale obejrzyj Bronsona(trochę w stylu Mechanicznej)....
No trzeba. Ja w następnym tygodniu będę chyba po kolei jego filmy oglądał. Na razie odgrzewam sobie sagę Star Wars na Blu ray i nie mam czasu.
Są napisy. Dubbing jest żałosny w starej trylogii. Nawet gorszy niż w nowej. Włączyłem sobie najważniejszą scenę z Imperium Kontratakuje i byłem zażenowany.
Hehe :D Mam takie pytanie, bo zamierzam kupić Bluraya, ale nie mam pojęcia czym różni się taki za 320 zł od takiego za 1000 i czy jest sens kupowania tego odtwarzacza, jeśli nie posiada się kina domowego? Chociaż w sumie mam jakieś, ale to takie sprzed 8 lat i nie wiem czy by było dobre.
Jak masz TV HD to jak najbardziej się opłaca. Rożnicę będziesz miał w ilościi opcji dodatkowych np. pewnie tańszy nie połączy się z netem. Ja mam PS3 i to jest aktualnie najbardziej optymalny odtwarzacz. Jedynie nie pełni funkcji nagrywarki. Najlepiej by było mieć jeszcze jakieś kolumny i już jest elegancko.
Mam TV 42 calowy Full HD, więc z tym nie ma problemu, na necie mi nie zależy, a PS3 miałem zamiar kupić, ale dawać tyle kasy to mi się nie chce bo i tak bym na tym nie grał, kupię najtańszy odtwarzacz Bluray bo trzeba będzie jeszcze jakieś filmy dokupić, na pierwszy ogień pójdzie chyba 15 płytowa edycja LOTR'a za 380 zł no i edycja rozszerzona Sucker Puncha :)
Sucker Punch świetnie wypada na BD, Lotra widziałem tylko podstawową ale słabo że dodatki w Edycji Blu-ray są na płytkach DVD.
No, tak. Są wplecione w film który sam w sobie wtedy zajmuje 2 płyty bluray. Może obczaję dla rozszerzonych scen i wreszcie przekonam się do filmowego WP.
Wolę książkę jakoś i to o wiele bardziej. Parę lat nie oglądałem ale pewnie niedługo sobie odświeżę i się przekonam.
Pusher'a całą trylogię polecam z całego serca, ale nie nastawiaj się na podobny klimat do tego z Drive jest całkowicie inny i o wiele cięższy co nie znaczy że gorszy, dla mnie majstersztyk tego reżysera
No podejrzewałem,ze będzie bardziej w surowym klimacie...Jednak pewne ozdobniki(Drive)mimo wszystko podbijaja walory filmu.
Przede wszystkim Pusher jest bardzo realistyczny, nie stanowi pastiszu tak jak Drive, ale klimat jest równie ciężki i przytłaczający. No i dialogi są bardziej rozbudowane ;]
Polecam bardzo, bo trylogia wgniata w fotel.
dlatego ja staram się (jak tylko mogę) chodzić do kina w "chorych" godzinach np. w środku tygodnia o 10 rano - wtedy sala jest pusta i ogląda się wybornie... dzisiaj bylem na Drive i było na sali bodajże 5 osób poza mną - do tego chyba same kobiety... świetnie się tak ogląda, żadnych przygłupów obok, którzy gadają albo się śmieją, nikt nic nie żre, nie szeleści, nie bawi się komórka... szkoda, że kinom nie opłaca się robić seansów o tak dziwnych porach z samego rana albo późno w nocy (np. o 1 w nocy) bo wtedy chodziłbym częściej do kina :)
Brutalne sceny zostały wyreżyserowane (na moje oko) z groteskowym smakiem (tutaj polecam książkę), ciężko było sie nie śmiać, ale to zależy od osobowości i (może psychiki? )... niektórzy odnajdują głębie kontemplując g*wno na chodniku szukając sensu istnienia... Nie obrażając filmu, który był bardzo dobry merytorycznie, wizualnie no i muzyka. Cała masa zabiegów i gra obrazem i dźwiękiem. Dobry.
Co tu takiego jest do kontemplowania i chłonięcia? Jednominutowa scena jak Gosling robi krok do tyłu, po zabiciu kilku ludzi, nie zmieniając miny ani na jotę? Ten film nie jest kontemplacyjny. Jest nudny. Płaski. Bez emocji. Sztucznie powydłużany.
Kontemplacyjny to może być "In to the wild", ale to był dla mnie strata czasu i pieniędzy. Człowiek, który określił ten film jako "akcji" powinien pomyśleć o zmianie swojej drogi zawodowej. 3/10 (z litości)
Kontemplacyjny to może być "In to the wild"
Nie mówię że to zły film ale każdy go zrozumie. Jak widać "Drive" nie każdy potrafi przetrawić.
Siła "In to the wild" jest fakt, że to prawdziwa historia. Wcale nie skomplikowana, ale dotykająca spraw najważniejszych. Na dobitkę świetnie nakręcona i z genialną oprawą muzyczną.
W "Drive" emocje są wytłumiane przez sztuczną długość scen. Bohaterowie patrzą na siebie bez wyrazu. Całe sedno film jest poza kadrem. Kiedy tylko myślałem "o, może teraz będzie dobra scena", to trzeba ją było zamordować tym przedłużaniem.
Wszystko co zostaje na ekranie to "jak z filmu akcji klasy b zrobić lek na bezsenność".