Droga do zatracenia

Road to Perdition
2002
7,5 55 tys. ocen
7,5 10 1 55476
7,5 24 krytyków
Droga do zatracenia
powrót do forum filmu Droga do zatracenia

Ogólnie film dobry choć stonowany, fajny klimat, gra aktorska i muza. Brakowało jedynie jakiegoś
kopa, otwartej wymiany ognia albo czegoś w tym stylu.
Nie rozumiem natomiast dwóch rzeczy:
1. Scena w minibarze kiedy Hanks orientuje się że fotograf chce go zabić. Na zewnątrz ten
pierwszy ucieka a Law wali do policjanta. Jak to możliwe że ludzie w minibarze nie zareagowali?
2. Skąd Law wiedział że ostatecznie Hanks z synem pojadą do domku na plażę?
Zastanawia mnie też to że policja wpuszczała Lawa na miejsca zbrodni by ten robił fotki dla prasy.
Z tego co wiem to media raczej tak robić nie mogą. Chyba że ktoś tam kogoś przekupił. Korzyść
obustronna. Prasa ma dobre zdjęcia (newsy) a policja dobrą opinię (za śledztwo).

ocenił(a) film na 7
Penguin27

1. Co do reakcji ludzi to bardziej zastanowiloby mnie czemu nikt nie zareagowal kiedy Hanks rozwalal Newmana i jego ochroniarzy. Law pewnie zastrzelil policjanta i po prostu wzial jakies inne auto, ktorym odjechal.
Mnie natomiast zastanowil skad Hanks wiedzial, ze Law jest morderca.
2. Jezeli Law byl takim dobrym platnym morderca to po prostu go odnalazl, dziwne tylko, ze zapomnial o tym, ze syn Hanksa moze go powstrzymac. Co do fotek - jak Law dostal zlecenie powiedzial, ze chce 1300 dolarow i pieniadze ze sprzedazy zdjec. Mafia pewnie zalatwiala mu "wejscia" na miejsca zbrodni lub robil zdjecia zaraz po morderstwie, jak np. Hanksowi czy zadzganemu grubasowi.

ocenił(a) film na 7
biedrusw

W sumie racja. Hanksa tego deszczowego wieczoru widziało wiele osób z okien. Gdyby nie zginął to musiałby pewnie uciekać do końca życia przed śledczymi. Tym bardziej że już nie miał wsparcia mafii.

ocenił(a) film na 9
biedrusw

Hanks podejrzewal w tym barze,iz Law jest morderca poniewaz,to bylo tzw.zadupie,a Law byl dobrze ubrani i mial akcent,ktory wskazuje,ze ze nie byl z okolic.

ocenił(a) film na 10
Penguin27

odp na 2 pytanie: Hanks zadzwonil w dniu pogrzebu do swego domu i odebrala ta Ciotka co miala dom na plazy , Law jak wiemy byl obecny wtedy wchodzac po schodach na gore zauwazyl ze ktos dzwonil a nawet pozniej wzial sluchawke i powiedzial operatorowi ze cos przerwalo. A wiec przejal ciotke i pewnie mu wszystko wypeplala

ocenił(a) film na 7
bucu1231

Jak to przejął ciotkę? Jeśli namierzyli połączenie to Lawowi i tak nic by to nie dało. Przecież Hanks nie dzwonił z domu ciotki.
Myślę że Law po prostu zabił ciotkę (pod koniec w domu na plaży jej nie było przecież), zajrzał do torebki i znalazł dokumenty ze stosownym adresem. Dzięki temu wiedział gdzie jechać i że ciotka to jedyna osoba do której Hanks może jechać. Z drugiej strony nie mógł być tego pewien. Hanks z synem mógł po prostu wyjechać ze stanu. Te nieścisłości psują nieco film.

ocenił(a) film na 8
Penguin27

Jakoś w ogóle nie zwróciłem uwagi na reakcje ludzi w barze. Może byli przerażeni? Mieli od tak wyjąć broń i zabić kogoś kto przed chwilą na ich oczach zamordował policjanta?

Mnie tam bardziej zastanawia inna rzecz, mianowicie dlaczego Hanks nie zabił Lawa od razu, gdy ten krzyczał poharatany szkłem. Skoro krzyczał to chyba wiadome, że żyje i jest chwilowo bezbronny.

ocenił(a) film na 7
karolthas

Nie zabił Lawa bo czas go naglił. Nie był w budynku sam. Presja czasu i otoczenia które może różnie reagować słysząc strzały.
A co do reakcji ludzi w minibarze - nie wiem czy był tam telefon (wiadomo jakie to były czasy) ale... mogli wykręcić na policję.
Myślałem że znieczulica i obojętność jest tylko w Polsce:P
Czepiam sie teraz ale ciekawi mnie co się potem stało z ciałem Hanksa? Syn go wpakował do auta i do szpitala zawiózł gdzie stwierdzili zgon? Bo na policję raczej też nie zadzwonił. Albo zostawił ojca tam w tym domku na plaży i uciekł? Poza tym skąd miał pewność że ci starsi państwo pod koniec go przygarną?

Penguin27

"A co do reakcji ludzi w minibarze - nie wiem czy był tam telefon (wiadomo jakie to były czasy) ale... mogli wykręcić na policję. "- przecież w filmie nie ma dalszego rozwinięcia tej sceny sugerującego, że Law tuż po zabiciu policjanta siedział sobie w barze. Kropnął glinę, załatwił sobie transport i uciekł. Tyle.

"Poza tym skąd miał pewność że ci starsi państwo pod koniec go przygarną?"-
1. starsi państwo nie mieli dzieci, a z ich wypowiedzi wynikało, że chcieli
2. Hanks zostawił im kupę szmalu na odchodne, więc mogli przygarnąć synka z czystej wdzięczności
3. chyba najważniejsze jest jednak to, że młodego po prostu polubili, a gdy ten im opowiedział całą historię, postanowili się nim zaopiekować

ciekawy temat, tak nawiasem- rozpatruje się tutaj absolutnie każde niedopowiedzenie xD

ocenił(a) film na 7
ed j. rush

Owszem. Jestem czepialski i pedantyczny przez co mało który film autentycznie mnie cieszy. Zawsze po sensie zaczynam filozofować. Lubię kawę na ławę i logikę.
No ale czasem tzw. dowolność interpretacji też filmowi nie służy. Uważam że jakieś przesłanie i główna puenta musi być. Inaczej jest tak jak z polskimi przepisami - każdy czyta je inaczej i robi się burdel.

Penguin27

Co mnie tam puenta- za deszczową scenę śmierci będę bił Mendesowi pokłony zawsze! Jedna z najlepszych scen z filmów gangsterskich w ogóle.

ocenił(a) film na 7
ed j. rush

Tu bym polemizował. Fajny finał miała też Infiltracja i Człowiek z blizną.
A co do zakończeń w ogóle to nic nie przebije końcówki "Siedem". Ale to już temat na inny wątek.

ocenił(a) film na 3
Penguin27

Ja natomiast nie rozumiem czego innego. Policjant wypada z baru na parking, widzi jak ktoś strzela do odjeżdżającego samochodu i podchodzi spokojnie zapytac "hej, co robisz?" no ludzie....

Penguin27

Po pierwsze pamiętajcie o tym w jakich czasach dzieje się film - lata 30, rozkwit gangsterskich powiązań, skorumpowany praktycznie każdy organ rządowy. W zasadzie dość dosadnie pokazuje klimat tamtych lat kilka scen z filmu, np pogrzeb w jednej z pierwszych scen, na której o nieboszczyku wypowiada się boss mafi, który tegoż truposza kazał zamordować... Nie dziwcie się więc że ludzie patrzyli przez okna i nie reagowali, nie chcieli mieć problemów, bo mogłoby się okazać że zgłaszając na policję np Sullivana za ową strzelaninę w deszczu spisują na siebie i całą rodzinę wyrok.
Po drugie, Sullivan nie zabił mordercę (Jude Law) od razu bo zwyczajnie się nie ryzykuje w takich sytuacjach. Element zaskoczenia był po stronie Lawa, Sullivan nie mógł wiedzieć czy aby przypadkiem nie ma więcej oprychów i czy aby na pewno już po niego nie idą.
Poza tym choć ranny, Law ciągle miał broń, podchodzić do niego to ciągle sporę ryzyko.
Dlaczego znalazł Sullivanów w domu na plaży? Przecież była sytuacja w której Law orientuje się że Sullivan rozmawiał z siostrą swojej zmarłej żony, naturalnym było że chce tam się skryć, mając 12-latka ze sobą. Po zabiciu obu Rooneyów zemsta Sullivana dobiegła końca, pewny tego że nikt nie będzie go już ścigał (Law był w końcu wynajęty przez Rooneya, śmierć Rooneya = brak zapłaty, anulowanie zlecenia) i wrócił na łono rodziny, do wspomianego domku na plaży. Law okazał się jednak świrem który nie znosi porażek i już na własny rachunek dokończył zlecenie. Trop zaprowadził go na plażę.
Co do dalszych losów chłopca to to co zrobił ze zwłokami to jakiś nonsens. Mógł zrobić cokolwiek, co za różnica?
Potem młody Sullivan pojechał do poznanej wcześniej starszej pary by z nimi zamieszkać, pytacie skąd miał pewność że ci go przygarną. Otóż nie miał takiej pewności. Po prostu to zrobił, zapewne się udało.

ocenił(a) film na 7
toporminator

Trafne i logiczne. Dzięki;)