Zasugerowalem sie roznymi opiniami na temat tego filmu, a to ze fantastyczna fabula, rewelacyjni aktorzy a nawet najlepszy film o mafii od czasow Ojca Chrzestnego. Film rozpedza sie bardzo wolno i jako ze nie znalem komiksu, czyli fabuly wczesniej czekalem na akcje, na to, co mnie zaskoczy, co spowoduje ze nabiore szacunku. Tom Hanks, ktory kojarzy mi sie glownie z forestem gumpem lub tez innymi dziwnymi rolami, ktore gral gra slawnego morderce. Siedzac w kinie staralem sie uwierzyc w niego, bo od poczatku ta obsada absolutnie mi nie lezala i faktycznie Tom Hanks do tej roli sie nie nadaje. Co do fabuly: to zdecydowanie bardziej dramat psychologiczny niz dramat akcji. Ci, ktorzy szukaja najlepszego filmu o mafii od czasow O.Ch. zdecydowanie sie zawioda. Osobiscie absolutnie nie polecam tego filmu wlasnie tym ludziom, lub tez innym znawcom/wielbicielom tej tematyki. Szczerze mowiac ciezko wysiedziec te krotkie 2 godziny. Tam sie nic nie dzieje. Sceny efektowne sa z 4. Poza tym film sie dluzy, a glowny bohater zdecydowanie nie zachowuje sie jak najslawniejszy morderca. Chociazby scena w barze przy drodze, kiedy nierwy biora nad nim gore - to jest zimnokrwisty morderca? To pomylka prosze Panstwa i prosze ten film tlumaczyc tak jak powinno sie: Droga do Perdition (miasto/wioska). Na podsumowanie: film dobry, 4 efektowne sceny, pomylka w obsadzie, pomylka w przedstawieniu glownego bohatera, ktory robi bardzo duzo bledow, muzyka absolutnie dramatyczna, klimat nieciekawy, nie wciaga. Wielbiciele psychologicznych czy tez Hanksa napewno maja inne zdanie ode mnie, ale wielbiciele De Niro, Pacino absolutnie sie zawioda.
Ojciec Chrzestny
Filmy gangsterskie to jeden z moich ulubionych gatunków, "Ojciec Chrzestny" to klasyk tego gatunku, którego nic nie przebije. Jestem fanką talentu Pacina i do pewnego stopnia talentu De Nira.
Oglądając "Drogę do zatracenia", nie zawiodłam się. Może jestem wyjątkiem od podanej przez ciebie reguły. Nie ma co porównywać "Drogi do zatracenia" z którąkolwiek z części "Ojca Chrzestnego", bo to zupełnie inne kino. Inny wizerunek gangsterów. I właśnie tak należy to odbierać - to coś zupełnie innego.
Inny klimat, środowisko (świetnie akcentuje to muzyka), inny pogląd na ideologię gangsterską - właściwie to nawet nie było ideologii Michaela Corleone. Mafia Rooney'a po prostu załatwiała interesy. Nie było gloryfikowanej "familii".