PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=419050}

Droga

The Road
2009
7,1 78 tys. ocen
7,1 10 1 77557
6,4 44 krytyków
Droga
powrót do forum filmu Droga

Film ogolnie dobry na 6 może 7. Film do przemyśleń z głębiom i do refleksji. Ale nie sądzicie ze rola Kodi Smit-McPhee (chłopca) jest troche pi***** ile on mogł mieć lat 12-14 w tym wieku w jakiś sposób powinien być ukształtowany w samotności nie poradził by sobie na takim świecie. Nie myślicie ze troche to dziwne?

ocenił(a) film na 9
minik1988

A co ma być dziwne? Przecież nie był samotny. Całe życie opiekował się nim ojciec, a po jego śmierci przygarnęła go rodzina "dobrych ludzi".

ocenił(a) film na 7
deus_le_volt

no ale chłopiec powinien być trochę twardszy mocniejsza lekko spaczona psychika a tu taki pi***s

ocenił(a) film na 8
minik1988

dokładnie o tym samym pomyślałem -trochę za wrażliwy był jak na kogoś kto całe życie spędził w takim świecie

ocenił(a) film na 9
minik1988

Po pierwsze, środowisko wychowawcze choć w znacznym stopniu determinuje naszą osobowość, nie kształtuje jej w 100%. Znaczy to, iż jeśli np wychowywałeś się w rodzinie patologicznej, nie musi to oznaczać że ukształtowało Ci się jakieś zwyrodnienie osobowości. Tak więc warunki w jakich dorastał ten mały nie muszą być wyznacznikiem wykrystalizowanych cech jego charakteru. W moim odczuciu postać chłopca nie była w żaden sposób zarysowana mało wiarygodnie.
Po drugie, wydaje mi się, że w trochę niewłaściwy sposób interpretujecie wykreowany przez twórców filmu świat, w którym było mu dane dorastać. To nie jest Mad Max pełen drapieżców czyniących zło, dla idei zła. Chłopak wychowywał się pod opiekuńczym skrzydłem swego ojca, który nigdy nie pozwolił by ten musiał się o cokolwiek troszczyć. Był on jak udomowione zwierzątko - bezbronne i ubezwłasnowolnione, zdane na łaskę swego pana. Wszelka inicjatywa małego dziecka była natychmiast gaszona przez jego opiekuna, który nie pozwalał mu na nic co w jakikolwiek sposób mogłoby naraźić go na niebezpieczeństwo. Niezbyt więc rozumiem wasze zastrzerzenia względem jego osoby. Jak dla mnie była to naprawdę świetna kreacja tej postaci.

ocenił(a) film na 7
deus_le_volt

Kreacja postaci może świetna ale nie kupuję tego braku sposobu patrzenia na świat. Dla młodego cały czas świat jest czarno-biały pomimo, że widzi go po raz pierwszy w całej swej brutalności i bezwzględności (skoro był pod opiekuńczym skrzydłem ojca). Ponadto takie zderzenie dwóch rzeczywistości powinno spowodować w normalnej psychice spięcie. Narastanie pytań. Tu tego nie mamy i nie obserwujemy. Więc narzucają się dwie konkluzje:
1. młody jest upośledzony emocjonalnie
2. drobne braki w scenariuszu.
Bardziej prawdopodobnym jest jednak punkt 1, SPOILER vide scena ze złodziejem wózka. każdy normalnie myślący i reagujący człowiek broniłby jedynego dobytku. W tym przypadku jedzenie, ubrania, itp. Tym bardziej, że wcześniej młody nie miał dostępu do takiego luksusu, którego warto bronić za wszelką cenę. No i druga scena na końcu. Nagle po śmierci ojca sprzężenie w mózgu i próba obrony swojej osoby przy użyciu broni? I ten całkowity brak wyobraźni, tylko bezgraniczne zaufanie do nowo poznanych opsób twierdzących, że są dobrymi ludźmi? SPOILER END.
A świat przez który wędrowali był pełen drapieżców gorszych od Mad Maxa, bo drapieżcy z obrazu Droga pozbawieni byli tej typowo filmowej - "holyłódzkiej" maniery. Tak rzeczywiście mogą zachowywać się ludzie po katastrofie kosmicznych rozmiarów.
Pozdr.

ocenił(a) film na 7
Cypisek_syn_rumcajsa

Trzeba też wziąść pod uwagę, że rodzinka chowała się cały czas w tym swoim domku. W zasadzie ojciec też nie wygląda na za bardzo przystosowanego do panujących warunków chociaż żyje w nich już ładne kilka lat. Trzymanie dzieciaka pod kloszem w izolacji od świata zewnętrznego mogło mieć skutek taki jaki widzieliśmy na ekranie. Poza tym nie wiem czy mi się wydaje ale w książce dzieciak był chyba bardziej do rzeczy.

ocenił(a) film na 8
reese

W książce trochę stawia się ojcu, gdy ten nie chce pomóc spotykanym uchodźcom. Książka również rzuca światło dlaczego mały jest taki "ciotowaty". Otóż ojciec robił mu totalne pranie mózgu opowiadając mu o bohaterskich, szlachetnych czynach. Widać, że Ojciec nie chciał, by jego syn przetrwał za wszelką cenę, nie za cenę człowieczeństwa.
Poza tym dzieciak był odizolowany od grupy rówieśniczej, a to ona na dalszym etapie kształtuje chłopięctwo - męstwo. W filmie i w książce też było to bardzo widoczne: mały wręcz "piszczał" żeby zbliżyć się do jakiegoś męskiego osobnika w jego wieku - jego biologiczny zegar był już ustawiony na przyjęcie wzorców od grupy rówieśniczej.

ocenił(a) film na 6
minik1988

A ja czytając książkę miałam wrażenie że Chłopiec miał jakieś 8, góra 10 lat, a nie ze 14 jak to pokazali w filmie. W takim wypadku cała jego dziecinność, naiwność czy wręcz "dupowatość wołowa" byłaby jak najbardziej na miejscu. Myslę że twórcy filmu dodali trochę lat dzieciakowi żeby wydźwięk był mniej drastyczny ale nie dostosowali do tej zmiany jego zachowania, sposobu mówienia i ogólnego rysu psychologicznego żywcem przeniesionego z ksiązki - i stąd ten dysonans. A swoja drogą to film zdecydowanie łagodniejszy od książki - dałoby sie z tego zrobić coś dużo lepszego - no ale wtedy byłoby dla niektórych zbyt mrocznie, zbyt ponuro i zbyt pesymistycznie, no i nie byłoby kategorii PG13 czy ile on tam dostał.

ocenił(a) film na 8
minik1988

Mnie postać chłopca irytowała właśnie w filmie, na 12-14 lat to on powinien już wspierać ojca. Ponadto mówicie, że otaczający świat trochę zahamował (zwolnił) jego rozwój psychiczny... imo właśnie w takim świecie dzieci powinny się rozwijać odpowiednio tj. przystosowując się do sytuacji, rozwijać swój instynkt przetrwania, samodzielności - stawiam właśnie na naturalne przystosowanie się do warunków.
Co do tego, że chłopak naiwnie zaufał nowej rodzinie - proste! tam był niezjedzony pies! Dziwne bo ja nawet nie zastanawiałbym się co zrobić ze swoim pupilem, inna sprawa jeśli zostałbym z nim sam...
Ciekawe było ukazanie tych masowych samobójstw. Tylko ludzie z silną psychiką, inteligentni z odrobiną szczęścia przetrwają tak trudne warunki.

joker_skater

Wg mnie przesadzacie...po pierwsze: chłopak mógł mieć naturalne predyspozycje do pewnych zachowań, po drugie, wcześnie i w dramatycznych okolicznościach stracił matkę...a po trzecie...cholera! Po trzecie i tak sobie dawał radę w świecie, w którym nie ma Słońca, nie ma żywych istot poza kanibalami, którzy wędzą ludzi! Sytuacja nakreślona w tym filmie jest, dla mnie, człowieka dorosłego, tak klaustrofobiczna i przeraźliwa (co gorsza, mam świadomość, że tak świat, najprawdopodobniej, wyglądał będzie w momencie, gdy atomówki pójdą w ruch), że wszelkie oceny zachowania dziecka muszą być jedynie hipotezami, bez jakiegoś osobistego przekonania - nie mamy dostatecznej wiedzy co do zachowania dzieci w tak drastycznych realiach...

LordJuve

popieram
ponadto dzieci nie mają doświadczenia, po prostu obserwują co się dzieje ale nie znają przyczyn: dlaczego i w jakim celu, ojciec go chronił i wpajał wartości jak być dobrym i jak przetrwać (podział na dobrych i złych), był jego jedynym oknem na świat. dzięki temu syn pozostał można by rzec czysty, nieskażony, czyli trochę pi********ty jak to kolega nazwał,.
główny mechanizm obronny to wyobraźnia. może się mylę, ale trochę mi się ten motyw syn-ojciec kojarzy z filmem "życie jest piękne" , tam też ojciec chciał ochronić psychikę syna.
pozdrawiam.

ocenił(a) film na 10
LordJuve

Bierzcie pod uwagę nagłą zmianę w wychowaniu młodego. Bo trzeba przyznać, że dopóki matka nie odeszła a on nie wyruszył z ojcem w drogę, jego życie było całkiem przyjemne (jak na tamte warunki oczywiście). Rodzice troszczyli się o niego i nieustannie okazywali mu swoją miłość, aż tu nagle jego oczom ukazuje się okrucieństwo całego świata. Same widoki trupów po bezstresowym życiu mogły poważnie wpłynąć na psychikę małego. Nie wspominając już o tym, że ojciec chciał wychować go tak, żeby nigdy nie został "złym człowiekiem".

@fraglespb.
Akurat ten jeden detal, który Ty uznałeś za realistyczny, mi przeszkadza. Może się mylę, ale z pewnością zaraz po takiej katastrofie co inteligentniejsi ludzie zaczeliby się jakoś ubezpieczać. I nie mówię tu o zbudowaniu schronu z żarciem w puszkach, ale o czymś z względem na przyszłość, np. sztuczne plantacje roślin (ziemia w workach na początku napewno była, a światło może być sztuczne) i podziemna hodowla zwierząt. Do sytuacji przedstawionej w Drodze mogło by dojść tylko w wyniuk całkowitego braku reakcji.
Oczywiście nie wiadomo jak dokładnie wyglądała katastrofa i co się stało. Ale wg. książki na początku ludzi było bardzo wiele.

użytkownik usunięty
minik1988

A piz*owaci chłopcy nie mogą być bohaterami filmów o cięzkich warunkach bytowania? Przesz to jest świetny dysonans. Nie wyobrażam sobie tego filmu z jakąś młodocianą krzyżówką Tarzana, McGyvera czy innego zaradnego młodzieńca. Może ten dzieciak odziedziczył wrażliwość po matce, która popełniła samobójstwo bo nie mogła zyć na świecie tak sprzecznym z jej przekonaniami?