PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=419050}

Droga

The Road
2009
7,1 78 tys. ocen
7,1 10 1 77555
6,4 44 krytyków
Droga
powrót do forum filmu Droga

... że dziecko, które od urodzenia wychowywało się w postapokaliptycznym świecie... powinno być o wiele bardziej zaradne, niż autystyczny dzieciak, który w wieku 12-13 lat rysuje kółka 4-ma kredkami naraz?

ocenił(a) film na 8
tormee

Nie, nie uważam, by w przedstawionej w filmie sytuacji można było wymagać czy zaradności i trzeźwego opanowania, czy też zdrowia od wrażliwego dziecka, jakim niewątpliwie okazuje się młody bohater. Zdecydowanie bardziej niż rysunki jakie wykonuje, interesują mnie sceny, w których przejawia niezwykle rozwiniętą emocjonalność (i niezwykłą duchowość - jeśli jesteś w stanie na tym planie rozważać). Pozdrawiam serdecznie.

malazlosnica27

sęk w tym, że wrażliwość kształtuje się z wiekiem... poprzez bodźce zewnętrzne... więc wychowanie w świecie, gdzie każdy kogo spotkasz może wbić Ci nóż w plecy, kształtuje osobowość w nieco innym kierunku niż, zbieranie kwiatów na łące o wschodze słońca... ;) faktem jest, że w/g fabuły filmu, można by obwiniać o takie wychowanie rodziców... bo przynajmniej z tego co było pokazane, chyba nie wypuszczali go z domu ;p

ocenił(a) film na 8
tormee

Sam sobie poniekąd odpowiedziałeś: skoro praktycznie nie wychodził z domu, to skąd miał wiedzieć, że każdy napotkany przechodzień ma ochotę go zatłuc i skonsumować...? I lepiej prewencyjnie samemu go unieszkodliwić? :)

Wiesz, dla mnie to osobowość kształtujemy z wiekiem, a wrażliwość (tu: emocjonalną) jako jej cechę mamy daną na poziomie X, który jest jako tako stały. Jedynie głębokie traumy i ciężkie choroby dokonują tu przełomu.

Dodatkowo, rozumiem Twoje i pozostałych panów rozczarowanie tym, że nasz młody bohater nie jest jak dzieciaki z 'Eden Lake' bodaj. Łobuzy na schwał, co?? :D A tu chłopiec jest empatyczny, niekrzywdzenie innych jest dla niego świętością, którą brutalne realia szargają. Niemniej jednak daje radę dzięki innym, może podobnie wrażliwym?? 'Wewnętrzny ogień' jednak pozwala mu przetrwać ;) Pozdrowienia.

malazlosnica27

Owszem, że sobie odpowiedziałem, ale to nie zmienia faktu, że została tutaj stworzona sztuczna sytuacja dla potrzeb fabuły... choć fakt, że to tylko moje zdanie... ale w/g mnie w obliczu takiej katastrofy... ludzie zaczęli by łączyć się w grupy... i to również Ci dobrzy... biorąc pod uwagę fakt, że każdy w stanach (a tym bardziej w skupiskach farmerskich) ma w domu chociażby dubeltówkę... mogliby spokojnie zapanować nad miastem i przywrócić w nim jako taki porządek... a nie nagle wszyscy pozamykali się w domach i boją się z nich wyjść... genialne!

Właśnie nastąpiła apokalipsa (co prawda nie wiadomo do końca jakiego typu, bo skoro Ci ludzie przeżyli, to nie był to wybuch nuklearny):

- siedźmy w domach, tak długo, aż nie skończą się zapasy
- no dobra, ale co potem?
- hmmm...
- ja wiem ja wiem! potem się powiesimy ;p

nie bardzo mnie to szczerze mówiąc przekonało... żeby nie było niedomówień... całkiem spodobał mi się pomysł przedstawienia świata zagłady, od trochę innej strony niż przemierzający pustkowia niezniszczalny madafaka... (jak np. w MadMaxie)... ale jeśli Ci ludzie rzeczywiście zachowywali by się tak jak w tym filmie... to nie przetrwali by tam doby ;p

ocenił(a) film na 8
tormee

I dlatego takich filmów nie ma sensu drążyć w warstwie dosłownej :) Rozbawiłeś mnie do łez tym mini-dialogiem, to fajny koniec dnia.

ocenił(a) film na 8
tormee

Ale skąd pomysł, że wszyscy się powiesili? To, że jedna napotkana rodzina wisiała pod stropem nie świadczy o tym że wszyscy "dobrzy" w tym filmie kończyli w ten sposób. Ponadto rozważania na zasadzie jakby zachował się człowiek w takiej sytuacji to czysta demagogia. Nikt i dosłownie nikt z nas nie potrafi sobie wyobrazić jakby się zachował. W sytuacji zagrożenia tudzież strachu ludzie reagują naprawdę różnie, często w sposób pozbawiony jakichkolwiek znamion racjonalizmu. Więc być może większość tych dobrych, czyli tych bardziej wrażliwych po prostu popadła w depresje nie widząc szans na ratunek, być może część z nich do ostatka czekała na ratunek dopiero na końcu poddając się i kończąc swoje cierpienia, być może cześć tych dobrych łączyła się w grupy tylko w filmie nie było to pokazane. Zresztą z tym łączeniem się w grupy...teoretycznie na świecie żyje więcej tych dobrych niż złych, a skoro tak to dlaczego na ulicach po zmroku jest tak niebezpiecznie? Połączmy się i zaprowadźmy ład i porządek :) Oczywiście to trochę słaby przykład, ale pokazuje że człowiek nie zawsze ma motywacje/ochotę do działania, a często martwi się tylko o siebie. Zresztą jak w takim świecie jak z filmu poznać kto jest wrogiem, a kto przyjacielem? No i jak wykarmić większą grupę ludzi, gdzie często samemu nie ma co do pyska włożyć, bo najpowszechniejszym źródłem jedzenia są inni ludzie? Natomiast co do zagłady, to wizja choć mało rozpropagowana jest całkiem możliwa. W końcu broń chemiczna atakująca tylko florę to nic nowego.

Jednym słowem film bardzo przekonywujący. Większych niespójności, których nie dałoby się wyjaśnić w jakiś bardziej racjonalny sposób tam nie widziałem. Bardziej przyczepił bym się już do tego skąd będąc w schronie chłopak wiedział, że na górze jest pies, skoro nawet ojciec nie był tego pewien. Zakładam, że mały nie miał zbyt wiele okazji do biegania z Azorkiem po parku :) Inna kwestia, po co te "małżeństwo" śledziło tą dwójkę tak długo? No i po co szli na południe? Choć w tej ostatniej kwestii myślę, że po pierwsze chodziło o cieplejszy klimat, a po drugie o cel który mógłby dawać im nadzieję i utrzymywać przy życiu.

ocenił(a) film na 9
tormee

"tyle o sobie wiemy, na ile nas sprawdzono'. nie ma sensu dyskutować o tym, jak kto by się zachował w obliczu katastrofy i życia po niej w takim świecie. nie sądzę abyś wiedział, czy zgromadziłbyś się z kimkolwiek w takiej grupie, czy szedł tylko z osobą lub osobami ci bliskimi. ja jestem bardzo wrażliwą osobą, na ogół empatyczną i skorą do pomocy, ale jak się okazuje tylko w warunkach codziennych i niezagrażających, bo gdy w domu mojej koleżanki, podczas mojej wizyty, wybuchł pożar, to spieprzyłam stamtąd, myśląc tylko o sobie. kompletnie nie panowałam nad swoją reakcją. ktoś inny mógłby zostać i trząść dupe o inną osobę.

talulah92

biorąc pod uwagę fakt, że żyjemy w większych społecznościach... takich jak miasta, gdzie ludzie raczej ze sobą rozmawiają i znają się, a z filmu jednoznacznie wynikało, że ludzie Ci żyli raczej na jakiejś farmie, która o ile nie była totalnie odizolowana... stanowiła część jakiejś mniejszej miejscowości... jestem święcie przekonany, że w takiej miejscowości znalazło by się kilku kozaków, którzy chcieli by jej chronić przed najazdami... nie twierdzę, że wszyscy... ale na pewno część z nich... nie rozumiem idei zbarykadowania się we własnym domu i czekania, aż skończy się pożywienie.

Więc tak jak piszesz... część ludzi na pewno wymagałaby ochrony, a część próbowała by ich chronić...
... a idioci wyruszyli by w drogę pt. "ch... wie po co"

Co jeszcze jest ciekawe... to, że jakoś Ci "źli" łączyli się w grupy... to dlaczego nie dobrzy..?
Ludzie w obliczu niebezpieczeństwa zawsze się jednoczą... czego niejedokrotnie dowodziło zachowanie naszego narodu ;)

ocenił(a) film na 9
tormee

pewnie część łączyłaby się w grupy, zarówno dobrzy jak i źli, ale tak niestety bywa, że to często ci źli jakoś biorą górę i terroryzują wszystkich innych, a to chyba dlatego, że dobrym trudniej wziąść kogoś za mordę. źli zabiją kogoś, kto się ich nie słucha i wszyscy inni się boją, że z nimi stanie się to samo (tak chyba o ile pamiętam było w Księdze Ocalenia). jeśli już w ogóle mam zastanawiać się nad tym co można robić w postapokaliptycznym świecie, to myślę, że ja w takiej sytuacji zrobiłabym podobnie jak bohaterowie filmu, obrała sobie jakiś cel w życiu, żeby nie zwariować, np. podróż na południe, gdzie jest cieplej, a więc łatwiej przeżyć. niezbyt widzi mi się dzielenie się w grupie żarciem, nawet z sąsiadami, a tak trzeba by było. wolałabym raczej zająć się sama sobą i jeszcze paroma bliższymi mi osobami. a jeśli po drodze miałabym umrzeć, to trudno, przynajmniej próbowałam realizować swój cel. nie dam głowy, że tak bym się zachowywała, bo tak jak pisałam, trudno to przewidzieć. poza tym troszke nie rozumiem o co ci dokładnie chodzi, bo piszesz, że niedobra jest idea zabarykadowania się w chałupie, ale też że niedobre jest wyruszanie w drogę, głównie przecież po to by to pożywienie zdobywać :) no to co jest dobre? nawet jeśli istniałaby grupa dobrych ludzi, to oni też nie mogliby ciągle przebywać w jednym miasteczku i musieliby wyruszyć gdzieś dalej szukać.

talulah92

czym innym jest wyprawa w grupie po pożywienie....
... a czym innym spacer nad morze ;)

ocenił(a) film na 5
tormee

Ja uważam podobnie jak autor :) Wychowanie w takich okolicznościach spowodowałoby, że w wieku 13 lat byłby to prawdziwy zabijaka z jajami jak arbuzy, a nie mazepa i dupa wołowa.

ocenił(a) film na 9
tormee

Racja. To dla mnie jedyny minus tego filmu.

użytkownik usunięty
SgtPepper1942

jakie są plusy ?

ocenił(a) film na 9

Przede wszystkim scenografia ukazująca zniszczony, postapokaliptyczny świat. Genialna, minimalistyczna muzyka Nicka Cave'a i Warrena Ellis'a, idealnie wpasowująca się w atmosferę filmu. Gra aktorska stojąca na wysokim poziomie, szczególne brawa dla młodego aktora Kodi'ego Smit-McPhee'a.

Poza tym film przypadł mi do gustu, bo lubię kino drogi i kino ukazujące losy świata po światowej zagładzie.

Dostaliśmy doskonałą mieszankę horroru, dramatu i thrillera utrzymaną w melancholijnym klimacie. Film skłania do głębszych refleksji na temat życia i zadaje nam pytanie, co jest dla nas tak naprawdę najważniejsze.

tormee

Kwestia wychowania. Ojciec nie chciał, żeby dziecko takie było. Może chciał, żeby ten mały miał coś z tego, że jest dzieckiem. Sama nie wiem, odebrałam to w ten sposób i tyle.

ocenił(a) film na 5
Ahnessa

też tak uważam, aczkolwiek nie "pochwalam", w takim świecie nie ma sensu udawać, że jest jakiekolwiek dzieciństwo

ocenił(a) film na 6
tormee

Chciałem tylko zauważyć, że w porównaniu do książkowego pierwowzoru, chłopiec i tak stał się nieco mniej w tej kwestii denerwujący. Problemem nie jest tu może sam scenariusz, bądź wizja reżysera, a właśnie książkowe źródło, którego scenarzysta starał się dość wiernie trzymać.