no i po co się podniecasz młody człowieku?wyluzuj te gumę w gaciach i odpuść,film jest kiepsciutki ,dla ciebie moze inaczej,ale kazdy ma swoje preferencje i kazdy w kinie szuka co innego i co innego znajduje
pozdrawiam
Fakt - możesz mieć swoje zdanie. Jednak wyrażając je na forum pokazujesz, że chcesz przekonać w jakiś sposób do swoich racji i musisz liczyć się z krytyką (choć nie powinna być tak ofensywna jak niektórych osób). Forum jest od dyskusji.
Tym bardziej, że swoim brakiem argumentów i konstrukcją postu/wypowiedzi pokazujesz jedynie, że jesteś trollem.
nienawidzę nieuzasadnionej krytyki. Jeżeli twierdzisz, że film jest nudny, to powiedz nam dlaczego. Jeżeli ktoś gustuje w prostych romansidłach, to być może Droga nie wyda mu się interesująca, ponieważ zawiera "coś więcej" i jest ambitnym tytułem, który bez zawahania pokazuje świat i człowieka od tej gorszej strony. W sumie, to ja nie wiem jak można uznać, że film jest nudny. Jest wartka akcja, coś się dzieje. Nie opiera się to tylko i wyłącznie na ukazaniu nam relacji międzyludzkich, lecz na ciągłej wędrówce do szczęścia. Obejrzałam i film i czytałam książkę, a jestem osobą, która z reguły czyta i ogląda tylko to, co jest interesujące. Mam na myśli, że "Droga" to zupełne przeciwieństwo nudnej fabuły. Nudnym tematem można określić przygody nastolatki w nowej szkole, ale nie to.
nudne i banalne; piszesz o prostych romansidłach, a ten film to prosta przygodówka; w tym filmie nie ma niczego odkrywczego - pokazuje się wolę życia i jej brak; pokazuje się siłę człowieka wobec przeciwności losu i bezwzględną walkę o przeżycie; to już było pokazywane w dużo ciekawszy sposób; tylko delikatna natura dziecka jakoś ratuje ten film - po prostu jest ujmująca bo prostolinijna; ale całość nudna - jakby wyrwana z kontekstu; do mnie ten film nie przemówił niestety
Dla jednych to nudne i banalne kino, dla drugich rewelacyjne arcydzieło. Gusta są różne.
Osobiście uwielbiam kino post-apokaliptyczne, dlatego książka jak i ten film jest u mnie na górnej półce.
Było pokazywane w dużo ciekawszy sposób? Nie ma niczego odkrywczego? To ciekawe, bo Cormac McCarthy, który napisał "Drogę", czyli podstawę do powstania tego filmu, uprzedził wszelkie podobne wątki i uchodzi na świecie za nowatora w swym gatunku. Pragnę przypomnieć, że sa swą wizję McCarthy otrzymał Pulitzera, więc owszem, jest zupełnie odkrywczy i ciekawy. A jeśli nawet realizacja filmu nie jest szałowa, to sama fabuła bazuje na szałowym i cenionym pomyśle.
nowatora w swym gatunku? ale co tu było nowatorskiego? czy literaturę postapokaliptyczną zaczęto tworzyć dopiero w 21 wieku? są dużo starsze "pomysły", choćby z innej beczki "Kantyk dla Leibowitza" Waltera M. Millera z 1959 roku, itd.
"Droga" McCarthy'ego jest kolejnym pomysłem w tematyce znanej od jakiś 70 lat; i nie oceniam książki, bo jej nie czytałem - choć z pewnością przeczytam :)
oceniam obraz, z którego wieje nudą; i gdyby ktoś mnie zapytał, czy warto to oglądać to odradziłbym - prędzej odesłałbym do książki w pierwszej kolejności (której nawet nie czytałem); tyle
Prosiłbym czytać, albo rozumieć, mniej selektywnie ;)
Nie napisałem, że McCarthy zapoczątkował literaturę postapokaliptyczną. Napisałem, że jego wizja, jego pomysł był nowatorski w jego gatunku. A thriller postapokaliptyczny traktuje się współcześnie jako osobny gatunek, jak chociażby thriller chrześcijański czy powieść drogi. Był nowatorski, tak zresztą uzasadniano Pulitzera dla McCarthy'ego, co więcej, McCarthy odszedł od wcześniejszych idei i zerknął na problem od mniej globalnej strony, skupiając się na pierwszym planie na uczuciach ojca wobec syna. Wyludniony świat był ciekawym tłem, ale nie był centrum koncentracji fabuły.
Nie, McCarthy nie zapoczątkował thrillera postapokaliptycznego, a ja tego nigdzie nie napisałem. Był przecież przed nim chociażby genialny Bradbury. Proszę nie dodawać rzeczy, których nie napisałem ;)
Poza tym odniosłem się do komentarza, który sugerował, że sam POMYSŁ był oklepany i nudny, nie jego realizacja. Co do realizacji opinie można mieć różne, natomiast pomysł jest dość oryginalny.
nie czytałem książki, więc trudno mi się do niej odnieść; pomysł jak pomysł - ten sam pomysł w książce może być zrealizowany w taki sposób, że wyobraźnia pracuje na najwyższych obrotach, natomiast w filmie może ona być wręcz uśpiona co mi się o mały włos nie przydarzyło podczas oglądania, bo jeśli oglądając film nie musisz uruchamiać wyobraźni, żeby zobaczyć obraz, to potrzeba silniejszych bodźców, żeby film porwał czy zainteresował (wcale nie mam na myśli eksplozji, masakry i fajerwerków)
stąd realizacja tego pomysłu w tym filmie mnie nie przekonała i o tym napisałem: napisałem wprost co myślę o pomyśle widząc film i nie czytając książki;;
pomysł można mieć ale trzeba go jeszcze umieć "sprzedać"; McCarthy'emu widać to się udało skoro dostał nagrodę Pulitzera; a ten film żadnego gremium przydzielającego nagrody za obraz nie przekonał; choć to oczywiście nie może być wyznacznik czy warto coś obejrzeć czy nie
Film ma dobra obsadę, spójny scenariusz i klarowne przesłanie. Wszystko jest tu ok, jednak wielu osobom może się nie spodobać ze względu na dłużyzny i mało dynamicznych akcji. Bliżej tu do "Stalkera" A. Tarkowskiego niż do "Mad Maxa", choć pewnie gdzieś pośrodku między oboma wymienionymi.
nie jest nudny- w zadnym wypadku, jest straszny, dolujacy, realistyczny do bolu bo odkrywa nasza prawdziwa nature. Po tym filmie pomyslalam : ,,tak wlasnie bedzie". Ja go ocenilam wysoko bo mna wstrzasnal
Już dawno żaden film tak bardzo mnie nie poruszył. Obejrzałam wczoraj. Myślę, że będzie mnie zżerał od środka przez kilka dni. Nie cierpię takich filmów i uwielbiam je. Obejrzysz i masz przechlapane. I tu nie chodzi o to, że wracają obrazy z filmu, że się wzruszasz,czy boisz. To coś innego, może klimat. W każdym razie ze wszystkich sił staram się nie myśleć "tak właśnie będzie".
W 100% zgadzam się lepiej bym tego nie ujęła, film jest dogłębnie poruszający.
Wiele można powiedzieć o tym filmie ale chyba ostatnią rzeczą jaką mogłabym to, że jest nudny.