Filmik epatuje tanimi chwytami grozy, wydumanym wizjonerstwem, pretensjonalną dramatyczną pozą na miarę dyskusji licealistów. Momentami nawet próbuje pozować na film artystyczny, tuszując podstawowe braki w fabule, jej logice i spójności (nawet w warstwie psychologii zachowań postaci) - to według niektórych głębia niedopowiedzenia :).
Taki chromowany (dzięki kilku znanym aktorom) plastik, tandeta, tania imitacja klasycznego filmu postapokaliptycznego, ot - wyrób dramatopodobny.
Niezaprzeczalnie najlepsza jest z tego muzyka Cave'a - polecam przesłuchać ją niezależnie od filmu, który może ją tylko zeszpecić.
Fanów gatunku przestrzegam, reszcie zdecydowanie sugeruję inny wybór jeśli nie chcecie trwale uprzedzić się do (w końcu fajnego) gatunku filmu.
Ale jak każda potwora - znajdzie swego amatora.
Książki nie czytałem i już zapewne nie przeczytam.
jak widać, amatorów ma dużo, co znaczy, że fani gatunku jednak doceniają dobre kino.
"Książki nie czytałem i już zapewne nie przeczytam."
.. trzeba potrafić czytać i to ze zrozumieniem.
Film jest bardzo dobrą ekranizacją książki.
Książka po prostu masakruje głowę i serce.
Jak film tak wiernie oddaje książkę, a kolegę film tylko znudził to raczej książka też mu się nie spodoba chyba?
A ja bym radziła przeczytać. Cormac McCarthy jest jednym z czterech najznamienitszych pisarzy Amerykańskich, warto zapoznać się z jego twórczością.
Fanów gatunku bym nie ostrzegała - myślę, że wiele osób - jak ja - doceni rewizjonistyczny charakter filmu/książki. Post-apo przyzwyczaiło nas do zombie, mutantów i całej gamy horroru nie z tej ziemi, a świeżości w tym temacie mało.