Dla mnie "Po tamtej stronie drzwi" było gorsze, ale ten film też był naprawdę kiepski. Tak jak piszesz: oklepany, żadnych nowych pomysłów, wszystko jakby odhaczone z listy rzeczy, które muszą być w horrorach. Zero polotu.

"Po tamtej stronie drzwi" ocenilam niewiele wyzej. Takze zmarnowany potencjal - chociaz w tamtym przypadku jednak wiekszy, bo mieli jakis pomysl. W tym filmie zadnego nie widzialam. procz nadziei, ze Kevin Bacon udzwignie film. Ale jednym slowem tworcy obu powinni podac sobie rece.

Powinni, tym bardziej że zauważyłam, że w podobny sposób zepsuli sceny, które miały (jakiś tam) potencjał, żeby straszyć. Jak scena z psem szczekającym na drzwi w "Po tamtej stronie drzwi" - nie jestem filmowcem, ale wydaje mi się, że praca kamery zepsuła moment, który mógł być całkiem... powiedzmy, że przynajmniej niepokojący. Tutaj natomiast przynajmniej raz zdarzyło się, że głośna muzyka (czemu twórcy horrorów tak lubią straszyć widza głośnymi dźwiękami...) walnęła po uszach jeszcze zanim na ekranie pojawiło się coś, co miało być straszne. To już jest jakiś wyższy poziom nieudolności moim zdaniem ;) Chyba że się nie znam i tak miało być!

cierpliwosci wyjdzie po polsku to bedziemy oceniac po samym obrazie ciezko o obiektywna ocene

Ale ja juz go widzialam pare miesiecy temu - w kinie. Do tej pory niespecjalnie go wspominam. Ale ciekawa jestem opinii innych.

Jestem świeżo po seansie: beznadzieja a nie horror, do tego zrobiony chyba na siłę. Sceny oczyszczania domu zwyczajnie mnie rozbawiły, chóralne pokrzykiwanie na duchy zakrawało na kpinę z widza.
Na szczęście obejrzałam w domu, nie tracąc pieniędzy na bilet. Chyba poprosiłabym o zwrot ;)