Nolan zrobił wysokobudżetowy film wojenny za ogromne pieniądze (3 razy więcej niż szeregowiec Ryan) w którym nie ma scen walki, nie ma w ogóle żadnych wielkich scen, jest grupa 100 statystów biegająca po pustej plaży udająca 300 tysięcy żołnierzy, nie ma ciężkiego sprzętu, setek czołgów etc., nie ma efektów specjalnych udających setki statków i tysiące żołnierzy. w filmie latają 3 samoloty i jest jedna lodź podwodna. Do tego jest grupa anonimowych papierowych bohaterów, mało dialogów, zero przekleństw a w całym filmie brakuje realizmu. To nie jest batman! Nijaki i mdły, film jest historycznie poprawny (poprawiony) gdzie ani razu nie pada słowo niemiec czy nazista, jest tylko "wróg". 12 latek jak nie zna historii nie będzie wiedział z kim ta wojna była. W "dunkierce"nie zobaczycie ani jednego Niemca z wermachtu tylko parę samolotów i to nawet bez swastyk. Film robiony ku pokrzepieniu brytyjskich serc, w którym tworzy się mit jakiejś zaciekłej bitwy, i w ogóle bohaterskiej walki, z tchórzliwej ucieczki na własne życzenie robi się bohaterską walkę wielkich brytyjczyków. JAK MOŻNA NAKRĘCIĆ FILM "o "bohaterstwie" wycofujących się w popłochu żołnierzy.."?? Idiotyzm.
Wyciszona, ugładzona, zubożona - kameralna etiuda filmowa o jakimś tam dramatach anonimowej grupki żołnierzy i hamletowsko-werterowskich rozterkach Kennetha Branagha stojącego na pomoście i powtarzającego przez pół filmu że trzeba uratować brytyjskich żołnierzy. I tak miota się ten Hamlet przez cały film. Potem mamy ujęcie na plażę wypełnioną 100 statystami, potem w końcu ujęcie trzech żaglówek płynących na ratunek, cięcie i ujecie pustej plaży z jednym śpiącym żołnierzem. Na koniec Hamlet-Kenneth Branagh mówi "udało się". I do tego - "wy jedźcie a ja zostanę i uratuję Francję". Kurtyna opada. Oklaski!!!!!

Wychodząc z kina zastanawiałem się, po co w ogóle ten film powstał, jeśli miał być to obraz wojny, to został przedstawiony słabo, nieprecyzyjnie i bez należytego, rozmachu, jeśli miał to być dramat, to wypada jeszcze gorzej, postaci są nijakie, nieciekawe i w zasadzie to po 45 minutach filmu tak nudne, że nie wiemy nawet do końca kto jest kto, bo bardziej interesuje nas popcorn we własnych rękach.

Ambitna porażka. Ale ludzie wszystko kupią. zwłaszcza krytycy i ci przyznający sobie nawzajem nagrody.